[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/07/06/pawel-czurylo-bank-gospodarczych-klopotow/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Co chwilę politycy mają różne pomysły z nim związane, a zarząd BGK zmienia się w rytm kalendarza wyborczego. Jeden minister finansów proponuje ograniczyć zadania banku, inni chcą, by to za jego pośrednictwem było realizowanych więcej zadań rządu.
Zyta Gilowska jako minister finansów i wicepremier w rządzie PiS chciała ograniczyć rolę Krajowego Funduszu Drogowego utworzonego właśnie w BGK. Swoje pomysły na bank ma też rząd Donalda Tuska i minister finansów Jacek Rostowski. To BGK ma wyemitować obligacje dla funduszy emerytalnych, dzięki którym ma być finansowana budowa dróg.
Także ten bank może brać udział w podwyższeniu kapitałów PKO BP. Wreszcie BGK został specjalnie dokapitalizowany, aby w okresie kryzysu spełniać specjalną rolę – za jego pośrednictwem miał zostać rozruszany rynek kredytowy dzięki poręczeniom i gwarancjom. Dziś widać, że ten cel nie został osiągnięty.
Dobrze więc by było, gdyby któryś rząd znalazł odpowiednie miejsce dla tej spółki, by ta wykorzystała wszystkie swoje możliwości. I gdyby zadania banku nie zmieniały się w zależności od politycznych frakcji.