[b]Rz: W ubiegłym tygodniu niemiecki „Handelsblatt” napisał, że dziesięć państw Europy Wschodniej rozmawia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o pomocy finansowej. Sam fundusz przygotowuje kolejne instrumenty finansowe, z których mogłaby skorzystać też Polska. Czy będzie taka potrzeba?[/b]
Dominik Radziwiłł: Na razie nie prowadzimy żadnych rozmów w tym zakresie, ale nie odcinałbym się definitywnie od możliwości tworzonych przez MFW. Środki z funduszu czy Europejskiego Banku Centralnego są bowiem tańsze od tych pożyczanych na rynku.
[b]Resort finansów znalazł właśnie chętnych w Stanach Zjednoczonych na polskie obligacje. Sprzedali państwo papiery za 2 mld dol. przy popycie 8 mld dol. Ale niektórzy ekonomiści wskazują, że nie ma się co dziwić takiemu popytowi, bo zysk, jaki inwestorom zaoferował resort finansów, był bardzo wysoki. Ale to też oznacza wysokie koszty dla polskiego budżetu.[/b]
To była bardzo udana emisja obligacji, a uzyskane oprocentowanie jest korzystne na tle obligacji emitowanych przez inne kraje. Nawet państwa z lepszymi ocenami wiarygodności kredytowej płacą inwestorom na rynku w USA więcej niż my. Do tej pory nie było też sytuacji, żeby w jednym momencie uzyskać aż taką kwotę. To się zdarzyło pierwszy raz. Widzimy wyraźnie, że jest duży popyt na polskie obligacje.
[b]Skoro to nie tylko cena zachęca inwestorów do kupowania polskich obligacji, to czym tłumaczy pan tak duże zainteresowanie z ich strony? [/b]