Reklama
Rozwiń

Porażka ekonomistów

- W jednym z ostatnich numerów „The Economist” można przeczytać artykuł „What went wrong with economics” o kryzysie nauk ekonomicznych, które w praktyce zawiodły w obliczu kryzysu - pisze Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska

Publikacja: 31.07.2009 01:34

Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska

Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska

Foto: Fotorzepa, Bartlomiej Zborowski Bar Bartlomiej Zborowski

Red

Wedle stawianych tez ekonomiści i finansiści po części doprowadzili do kryzysu, w dużej części zawiedli w ostrzeganiu przed kryzysem i właściwie nie wiedzą, jak go rozwiązać. Zastanawiałem się, jak wygląda to z polskiej perspektywy.

Po pierwsze nie doprowadziliśmy do kryzysu, bo udział naszego sektora finansowego i myśli teoretycznej jest znikomy na świecie. Wraz z brakiem niektórych instrumentów finansowych można powiedzieć, że jesteśmy jako kraj i sektor bankowy bezpieczniejsi, ale z drugiej strony – mniej efektywni. Praktycznie śladowy wkład w rozwój obecnej teorii ekonomii i finansów jest przygnębiający i sam w sobie świadczy o poziomie edukacji.

Po drugie kryzysu światowego nie mogliśmy przewidzieć z bardzo prostego powodu – praktycznie nikt w Polsce zawodowo nie analizuje sytuacji globalnej gospodarki. Banki komercyjne i biura maklerskie skupiają się na lokalnym, góra regionalnym rynku. Prognozy dla globalnych liderów gospodarczych są tworzone w centralach – czyli w tym zakresie jako ekonomiści bankowi odtwarzamy to, co prognozowane jest zewnętrznie. Żaden z polskich uniwersytetów czy think-tanków również nie stawia regularnie prognoz. Z jednej strony nie ma popytu na takie analizy, z drugiej – efektywność kosztowa prowadzi do centralizacji takich badań poza Polską.

Po trzecie, skoro czegoś się nie analizuje, to ciężko będzie stawiać diagnozy i przepisywać lekarstwa. Stąd praktyczny brak polskiego głosu na temat kryzysu na łamach światowych.

Zarzuty „The Economist” trudno więc odnieść bezpośrednio do naszej rzeczywistości

– generalnie jako Polacy nie uczestniczymy w tej dyskusji. Jeśli przeniesiemy jednak tezy na rodzimy grunt, to można mieć podobne odczucia.

Powstały w naszym kraju problem z opcjami i bańka na rynku mieszkaniowym dokładają się do światowego kryzysu. Prognozy silnego spowolnienia gospodarczego pojawiły się właściwie tuż przed jego wystąpieniem (choć to ekonomistom przyczepiano łatkę „czarnych proroków” pod koniec ub.r.).

Jeśli chodzi o rozwiązania kryzysu, to mamy monodyskusję. Większość obecnych w mediach ekonomistów – łącznie ze mną – jest wychowana w „balcerowiczowskim” duchu reform i wolności. Nie ma więc drugiej strony dyskusji – kto w Polsce się przyzna, że jest keynesistą? Daje to konsensus w sprawie tego, co należy zrobić, ale czy jest to na pewno słuszne?

Wedle stawianych tez ekonomiści i finansiści po części doprowadzili do kryzysu, w dużej części zawiedli w ostrzeganiu przed kryzysem i właściwie nie wiedzą, jak go rozwiązać. Zastanawiałem się, jak wygląda to z polskiej perspektywy.

Po pierwsze nie doprowadziliśmy do kryzysu, bo udział naszego sektora finansowego i myśli teoretycznej jest znikomy na świecie. Wraz z brakiem niektórych instrumentów finansowych można powiedzieć, że jesteśmy jako kraj i sektor bankowy bezpieczniejsi, ale z drugiej strony – mniej efektywni. Praktycznie śladowy wkład w rozwój obecnej teorii ekonomii i finansów jest przygnębiający i sam w sobie świadczy o poziomie edukacji.

Opinie Ekonomiczne
Czas ucieka. UE musi znaleźć sposób na rosyjskie aktywa
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Ustawa schronowa, czyli tworzenie prawa do poprawy
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: USA zostawiają w biedzie swoich obywateli. To co mają dla UE?
Opinie Ekonomiczne
Bartłomiej Sawicki: Rachunki za prąd „all inclusive” albo elastyczne taryfy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Pałac Prezydencki domem biesiadnym? Pomysł na biznes pod słynnym żyrandolem