Kilkudniowa impreza na ponad 2 tysiące najbogatszych i najważniejszych osób ze szczytu świata biznesu i polityki to łakomy kąsek dla każdej miejscowości. Trudno się więc dziwić, że przybywa miast, które chętnie wzięłyby pod swej skrzydła Forum Ekonomiczne organizowane od 19 lat w Krynicy. Pretekst do dyskusji o lokalizacji forum daje wygasająca w tym roku umowa o współpracy przy organizacji konferencji z miastem Krynica. Chęć przygarnięcia forum deklaruje Kraków, kusząc planami budowy supercentrum kongresowego.
Ostatnio do licytacji o względy rady programowej forum aktywnie włączyły się władze Sopotu. Zachwalają swojego wróbla w garści – mniejszy niż w Krakowie, ale już gotowy Dom Zdrojowy. Zwolennicy Sopotu (w osobie m.in. Teresy Kamińskiej, obecnie prezes zarządu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej) przekonali radę programową do zorganizowania jej październikowej sesji właśnie w tym mieście. Z kontrolowanych przecieków do lokalnych mediów wynika, że wówczas mogłaby podjąć decyzję o zmianie lokalizacji wrześniowej konferencji.
Zygmunt Berdychowski, przewodniczący rady i twórca krynickiego forum, zapewnia, że porządek sesji nie przewiduje dyskusji o nowej lokalizacji. Nie wyklucza jednak takich dyskusji w przyszłości. Jak podkreśla, nic nie jest przesądzone, gdyż w kraju brakuje nowoczesnego obiektu na miarę XXI wieku przygotowanego na imprezę dla ponad 2 tysięcy osób, gdzie na inauguracyjnej sesji stawia się 1200 gości. Czy naprawdę krynickie forum musi się przeprowadzić? A może to biznesowa zagrywka pomocna w uzyskaniu od władza Krynicy lepszych warunków? Może ta dyskusja ma też pomóc w mobilizacji władz województwa małopolskiego?
Przecież Zygmunt Berdychowski już przed kilkoma laty, narzekając na problemy we współpracy z władzami Krynicy, sugerował możliwość przeprowadzki. Tyle że wtedy Forum Ekonomiczne nie miało jeszcze tak mocnej marki, a i sama Krynica miała bardzo marne zaplecze do organizacji biznesowej konferencji. O ile miłośnicy talentu Jana Kiepury mogą się pogodzić z noclegiem w PRL-owskich i przedwojennych sanatoriach i pensjonatach, o tyle politycy i biznesmeni mieli już z tym problem.
Jednak w ostatnich kilku latach i Forum Ekonomiczne, i samo miasto nabrały światowego sznytu. Dziś, gdy Krynica chwali się już pięcio- i czterogwiazdkowymi hotelami, określenie polskie Davos, z którego podśmiewali się przyjeżdżający na forum zagraniczni korespondenci prasowi, nie wydaje się już tak bardzo na wyrost. Co prawda w relacjach z forum nadal powtarzają się narzekania na zbyt małą liczbę dobrych hoteli i pensjonatów i na to, że miejscowi restauratorzy, zdzierając skórę z gości, niewiele o nich dbają.