Biura turystyczne sprzedające zagraniczne [link=http://klubwinarzeczpospolitej.pl/]wycieczki[/link] nie zaliczą tego roku do udanych. Choć po dwóch latach prawie 40-procentowych zwyżek rynku miały nadzieję na kolejne rekordy przychodów, dostały się pod zimny prysznic.
Ubiegłoroczne wysokie tempo sprzedaży wyjazdów zaczęło słabnąć już w styczniu tego roku. W lutym całkowicie się załamało. Organizatorzy wycieczek, na których spadła ponura perspektywa zapłacenia za zamówione wcześniej [link=http://klubwinarzeczpospolitej.pl/]hotele[/link] i samoloty, musieli ratować skórę. Jedynym wyjściem okazały się totalne wyprzedaże.
W rezultacie już od późnej wiosny można było kupić atrakcyjną tygodniową wycieczkę na greckie wyspy za jedyne kilkaset złotych. Sprzedaż co prawda podskoczyła, ale biura nie zdołały obejść się bez strat. Do supertanich wyjazdów musiały przecież dopłacać. Zyskali za to turyści. W przeciwieństwie do biur turystycznych oni mogą ten rok zaliczyć do udanych.
Co będzie w roku przyszłym? Otóż sytuacja może się odwrócić. Biura przyznają, że nauczone bolesnym doświadczeniem mocno przytną ofertę. W razie słabego popytu nie zostaną z nadwyżkami wycieczek. A gdyby chętnych przybyło, miejsca w hotelach i samolotach zawsze można dokupić. Bardzo liczą, że działając ostrożniej, poprawią kondycją finansową. A przynajmniej tym razem nie stracą.
Inaczej z turystami. Ci staną nie tylko przed perspektywą mniejszego niż w tym roku wyboru, ale także wyższych cen. Kosztorysy są bowiem przygotowywane według bieżącego kursu euro, dość wysokiego, i podwyższonego jeszcze o rezerwę na wypadek osłabienia złotego.