Mam do wydania 5 miliardów dolarów

Z Jackiem Krawcem, prezesem Polskiego Koncernu Naftowego Orlen, rozmawiają Bartłomiej Mayer i Jakub Kurasz

Publikacja: 02.11.2009 03:26

Mam do wydania 5 miliardów dolarów

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

[b]RZ: Jest pan tuż przed bardzo ważną decyzją biznesową. Chodzi o długoterminowe kontrakty na dostawy ropy. To miesięcznie wydatek przekraczający 1 mld zł. Nigdy dotychczas nie był pan na tak dużych zakupach.[/b]

Faktycznie, jesteśmy w przededniu podjęcia decyzji o wyborze dostawców, a ma to fundamentalne znaczenie nie tylko dla samego koncernu, ale także dla bezpieczeństwa energetycznego całego kraju.

[b]Jakiej wartości będą to umowy?[/b]

Chodzi o zamówienia rzędu 9 mln ton ropy rocznie. Przy obecnej cenie wynoszącej prawie 80 dol. za baryłkę, daje to 5 mld dol., czyli przy obecnym kursie prawie 15 mld zł rocznie. A przypomnę, że chodzi o kontrakty wieloletnie.

[b]Mówiło się kiedyś o ograniczeniu udziału pośredników w dostawach surowca do Orlenu. Jest na to szansa? [/b]

Od pewnego czasu strona rosyjska deklarowała, że rosyjscy producenci mogą bezpośrednio dostarczać ropę do polskich przetwórców, czyli do Lotosu i do Orlenu. Właśnie dlatego postanowiliśmy w czerwcu skierować nasze zapytania ofertowe do szerokiego grona ewentualnych dostawców, w tym zarówno do producentów, jak i do pośredników. Jednak jakość ofert, jakie otrzymaliśmy od producentów, a wysłaliśmy zapytania do największych rosyjskich firm, znacząco odbiegała zarówno od standardów umów, jakie zawieraliśmy do tej pory, jak i od propozycji, które przysłali nam pośrednicy. Chodziło m.in. o zabezpieczenia, czyli gwarancje bankowe, kary umowne, terminy płatności.

[b]Z kim w takim razie teraz prowadzone są negocjacje?[/b]

Nie mogę podać nazw firm, bo jest to tajemnica handlowa. Mogę jedynie powiedzieć, że rozmowy są prowadzone z dwoma dostawcami, ale nie jest wykluczone, że pojawi się także trzeci oferent. I wszystko to są pośrednicy.

[b]Według naszych informacji ci dwaj oferenci to Mercuria (dawne J&S) oraz firma Souz Petrolium z siedzibą w Genewie. Czy może Pan to potwierdzić?[/b]

Mogę jedynie powiedzieć, że współpracujemy z obydwiema tymi firmami. Z pierwszą z nich od 17 lat, natomiast druga dostarcza nam ropę w ramach umów spotowych od lipca tego roku. Orlen jest w mało komfortowej sytuacji, bo to Rosjanie, konkretnie zaś firma Transnieft, która ustala grafiki przesyłu ropy rurociągiem Przyjaźń do polskiej granicy, dyktują warunki. Tak naprawdę to oni decydują, kto może, kto powinien, a kto nie powinien przedstawić Orlenowi oferty na dostawy długoterminowe.

[b]Panuje taka opinia, że firmy pośredniczące w handlu ropą naftową z Polską, muszą się dzielić zyskami z handlu z przedstawicielami aktualnej władzy na Kremlu. Czy to prawda?[/b]

Trudno mi komentować takie spekulacje. ORLEN nie pośredniczy w tym handlu, więc nie mamy takiej wiedzy. Z punktu widzenia Orlenu ważne jest, że ci pośrednicy przedstawiają poważne i atrakcyjne oferty.

[b]Cały czas zakłada Pan jednak, że ropa będzie dostarczana do Płocka rurociągiem. Tymczasem sytuacja jest zupełnie inna niż wtedy, gdy Orlen zawierał poprzednie kontrakty. Dyferencjał, czyli różnica w cenie ropy Brent i rosyjskiej Urals jest na historycznie najniższym poziomie, cena frachtu spadła do niemal symbolicznej wielości. W tym roku Orlen kupował już ropę, inną niż rosyjska, która mimo, że kupowana z morza, była tańsza niż ta dostarczana rurociągiem Przyjaźń. Może to jest właśnie moment, w którym należy zawrzeć takie kontrakty, które by przynajmniej częściowo uwalniały Orlen od uzależnienia dostaw rurociągiem? [/b]

Mimo najniższego od lat dyferencjału i spadku cen frachtu, dostawy rurociągiem są nadal dużo korzystniejsze, niż dostawy tankowcami. I w naszej ocenie to się nie zmieni, tym bardziej, że zakładamy wzrost dyferencjału w najbliższym czasie do około 2 dol. na baryłce. Rzeczywiście kupowaliśmy mieszankę różnych gatunków surowca i sprowadzaliśmy ją tankowcem do Gdańska. Jednak było to latem. Wtedy ekonomika zakupu i przerobu tej ropy była zadowalająca, ale dzieje się tak tylko w miesiącach letnich. Teraz sprowadzanie tamtej ropy, czy jakiejkolwiek innej ropy morzem, byłoby dużo mniej opłacalne, niż sprowadzanie ropy rurociągiem Przyjaźń.

[b] Grupa Orlen odbiera dziś około 15 proc. rosyjskiego eksportu ropy. Czy możliwość występowania w imieniu nie jednej, ale trzech sporych spółek, mamy na myśli także litewską Rafinerię Możejki oraz czeski Unipetrol, poprawiła waszą pozycję negocjacyjną?[/b]

Niestety bardzo trudno byłoby występować w negocjacjach w imieniu całej grupy, ponieważ każda z tych firm ma swoją specyfikę. Zarówno sposób dostawy, jak i długość umów na każdy z tych rynków są inne. Do Płocka najlepiej jest sprowadzać ropę rurociągiem Przyjaźń. Wykorzystujemy tu kontrakty długoterminowe. Do Czech można kupować surowiec z dwóch kierunków: południową nitką Przyjaźni lub od zachodu rurociągiem IKL z Triestu. W grę wchodzą tam najwyżej kontrakty kwartalne. Z kolei na Litwę czynna jest tylko droga morska i sprowadzamy tam ropę wyłącznie w ramach kontraktów spotowych. Każdy z tych rynków obsługują też inni pośrednicy i każdy z nich charakteryzuje się inną specyfiką dostaw.

[b] Jaką część ropy Płock będzie kupował na postawie umów długoterminowych?[/b]

Dotychczas było to 80-90 proc., reszta na bazie umów spotowych. Te proporcje nie muszą być utrzymane. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że np. połowę surowca kupujemy w ramach umów wieloletnich, a połowę w ramach umów jednorazowych.

[b]Czy byłoby to korzystne finansowo dla Koncernu?[/b]

Cena ropy się waha i raz można ją taniej kupić w spocie, a innym razem w kontraktach wieloletnich. Natomiast ważne jest to, że wcale nie musimy do końca listopada podpisać umów na dostawy aż 700-800 tys. ton surowca miesięcznie. Nie musimy, bo mamy też możliwość zakupów spotowych.

[b]Na Litwie Orlen uczestniczy w ostrym sporze, w którym chodzi o kwestie transportu ropy do tamtejszej rafinerii. Ponieważ jest ona odcięta od rurociągu, chcecie mieć kontrolę nad terminalem morskim Klajpedos Nafta. Można jednak odnieść wrażenie, że zbyt ostro rozmawiacie z Litwinami. Jaka jest szansa rozwiązania tego sporu?[/b]

Orlen zainwestował na Litwie 3,7 mld dol. i jest największym zagranicznym inwestorem w tym kraju. Chce zapewnić swojemu zakładowi rentowność, chce utrzymać miejsca pracy i chce płacić tam podatki. Tylko dlatego dopomina się od rządu w Wilnie o elementarną pomoc. Orlen zasługuje na to, żeby litewskie władze traktowały go poważnie i z przychylnością. Niestety nie zauważyłem żadnych sygnałów, by Litwini rozumieli problem, w jakim znalazła się odłączona od rurociągu rafineria w Możejkach, a tym bardziej, że chcą nam pomóc w rozwiązaniu tego problemu.

[b] I właśnie dlatego coraz częściej mówi się o tym, że Orlen mógłby sprzedaż udziały w litewskiej rafinerii…[/b]

Nigdy tak nie powiedziałem. Stwierdziłem, że nie możemy w nieskończoność patrzeć, jak spółka nie jest rentowna. Dlatego, jako odpowiedzialny zarząd, musimy szukać innych metod polepszenia rentowności. Tamtejsza rafineria ma nie jeden, ale aż trzy fundamentalne problemy. Pierwszy jest związany z sytuacją makroekonomiczną krajów nadbałtyckich, których PKB kurczy się w tempie 20 proc. rocznie. Na to wpływu niestety nie mamy. Drugi problem to logistyka surowcowa , a trzeci to logistyka produktowa. Rozwiązanie tych problemów jest w zasięgu rządu Litwy. Ten ostatni problem można również częściowo rozwiązać uruchamiając dostawy ropy rurociągiem. Dlatego powiedziałem, że nadszedł czas, aby zapytać Rosjan, na jakich warunkach takie dostawy można by wznowić. Natomiast nie powiedziałem, że będziemy sprzedawać tę rafinerię. Stwierdziłem tylko, że żadnej opcji wykluczyć nie można.

[b]Przecież nie znalazłby się jakikolwiek kupiec na Możejki poza Rosjanami?[/b]

Nie wiemy tego, bo nie próbujemy sprzedać Możejek. Ale skoro już o tym mowa – z biznesowego punktu widzenia notowany na giełdzie ORLEN nie może nie brać pod uwagę, że sprzedając pakiet akcji tamtejszej rafinerii Arabom, Kazachom, Amerykanom czy komukolwiek innemu poza Rosjanami, nie rozwiążemy problemu dostawy ropy do Możejek.

[b]Jednak Orlen ze względów politycznych nie może oddać Rosjanom nawet części akcji Możejek. Prawda?[/b]

Nawet nie wiem, czy oni w ogóle by tego chcieli. W tej chwili szukamy dróg odblokowania dostaw surowca rurociągiem. Nie miałem jeszcze okazji spytać Rosjan, na jakich warunkach byliby skłonni przywrócić te dostawy.

[b]W maju 2006 r., gdy kupowana była litewska spółka, była też mowa o pięciu wariantach logistycznych dla tej rafinerii. W tym również o takim wariancie, który zakładał trwałe odcięcie rafinerii od rurociągu i dostawy ropy wyłącznie z morza. W każdym z tych wariantów spółka miała być dochodowa. Co się zatem stało?[/b]

Nie doszacowano ryzyk związanych z zakupem tej rafinerii. Ziściły się wszystkie co do joty złe scenariusze i prawie żaden dobry.

[b]Do kupienia jest pakiet 16,3 proc. akcji Ceskiej Rafinerskiej. Chciałaby go kupić m.in. państwowa czeska firma MERO. Jakie są w tej sytuacji szanse na to, że pakiet przejmie Unipetrol?[/b]

Sytuacja Grupy Orlenu, jeśli chodzi o możliwości akwizycji, nie jest dziś komfortowa. Taki wysiłek warto byłoby podjąć, ale tylko wtedy, gdyby cena pakietu była atrakcyjna.

Uważam natomiast, że dla Ceskiej Rafinerskiej byłoby dobrze, gdyby pozyskała takiego akcjonariusza, jak MERO. To inwestor, którego obecność w akcjonariacie nie groziłaby żadnymi konfliktami, a może nawet ułatwić współpracę i przeforsowanie różnych zgłaszanych przez nas już wcześniej postulatów.

[b]Jaka jest szansa, że Orlenowi uda się na koniec roku spełnić warunki finansowe banków?[/b]

Jesteśmy optymistami. Gdyby cena ropy utrzymała się na koniec roku w przedziale 75-80 USD za baryłkę, a złoty nie osłabił się bardziej w stosunku do innych walut, zakładamy że spełnimy warunki postawione przez banki, nawet bez sprzedaży znaczących aktywów takich jak Anwil, czy pakiet akcji Polkomtela.

[b]RZ: Jest pan tuż przed bardzo ważną decyzją biznesową. Chodzi o długoterminowe kontrakty na dostawy ropy. To miesięcznie wydatek przekraczający 1 mld zł. Nigdy dotychczas nie był pan na tak dużych zakupach.[/b]

Faktycznie, jesteśmy w przededniu podjęcia decyzji o wyborze dostawców, a ma to fundamentalne znaczenie nie tylko dla samego koncernu, ale także dla bezpieczeństwa energetycznego całego kraju.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację