Zmienny jak Jacek Rostowski

Jacek Rostowski ma dwa oblicza, ekonomisty i ministra finansów. Pierwsze prezentował jako ekspert CASE, teraz postawił na punkt widzenia polityka

Aktualizacja: 06.11.2009 11:54 Publikacja: 06.11.2009 03:57

Rostowski kilka lat temu uważał, że z punktu widzenia emerytów lepiej, gdy państwo ujawnia całość swoich zobowiązań – wtedy trudniej rządowi zmniejszać emerytury. Teraz próbuje ukryć część zobowiązań państwa.

Wystarczy sięgnąć do jego publikacji sprzed pięciu lat. Jako ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych twardo udowadniał, dlaczego w przypadku jakichkolwiek zawirowań i problemów finansów publicznych nie należy ukrywać przyszłych zobowiązań emerytalnych.

Ekonomiści ING Banku już w środę przywołali jego artykuł z kwietnia 2004 r., w którym Rostowski napisał: „Dwa rodzaje długu publicznego (jawny i ukryty w zobowiązaniach emerytalnych) nie są w pełni porównywalne. Dług jawny jest „twardszy”. Rządy nie mogą wyprzeć się go tak łatwo, jak mogą zmniejszyć oczekiwane (bądź obecne) emerytury w przypadku poważnych problemów fiskalnych.”

Jak to się ma do obecnych wypowiedzi ministra finansów Jacka Rostowskiego?

Trudno znaleźć tu analogie. Dwa dni temu na konferencji prasowej wspólnie z minister pracy Jolantą Fedak przekonywał nawet, że zmiana podziału składki między OFE a ZUS ma dać przyszłym emerytom wyższe świadczenia! – Zmniejszenie składki przekazywanej do OFE z 7,3 do 3 proc. nie oznacza demontażu systemu emerytalnego i część kapitałowa systemu nie jest zagrożona – zapewniał Rostowski. A jego zdaniem dzięki temu polski dług będzie rósł wolniej.

Dodatkowo Rostowski wprowadza w błąd opinię publiczną także w innym punkcie, co znów wytknęli mu ekonomiści. OFE wcale nie muszą, a to stoi u podstaw planu ministra, kupować obligacji za 60 proc. składek. Mogą to robić, ale tylko i wyłącznie od nich zależy, w jakim stopniu zainwestują w polskie papiery skarbowe. Fakt, że przeznaczają na ten cel większą część składek, ma związek częściowo ze znacznymi emisjami obligacji, którymi rządy finansują bieżące wydatki. Mogą też w razie potrzeby je spieniężyć, zamienić na akcje, udziały w funduszach i inne instrumenty. Dbając o swoje wyniki.

Z Jackiem Rostowskim wielu wiązało nadzieje na prawdziwą reformę finansów. Teraz mają kolejny dowód, że ekonomista – wizjoner okazał się tylko politykiem, który obiecuje wirtualne podwyżki emerytur.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/11/06/elzbieta-glapiak-zmienny-jak-jacek-rostowski/]Skomentuj[/link][/ramka]

Rostowski kilka lat temu uważał, że z punktu widzenia emerytów lepiej, gdy państwo ujawnia całość swoich zobowiązań – wtedy trudniej rządowi zmniejszać emerytury. Teraz próbuje ukryć część zobowiązań państwa.

Wystarczy sięgnąć do jego publikacji sprzed pięciu lat. Jako ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych twardo udowadniał, dlaczego w przypadku jakichkolwiek zawirowań i problemów finansów publicznych nie należy ukrywać przyszłych zobowiązań emerytalnych.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody