Rostowski kilka lat temu uważał, że z punktu widzenia emerytów lepiej, gdy państwo ujawnia całość swoich zobowiązań – wtedy trudniej rządowi zmniejszać emerytury. Teraz próbuje ukryć część zobowiązań państwa.
Wystarczy sięgnąć do jego publikacji sprzed pięciu lat. Jako ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych twardo udowadniał, dlaczego w przypadku jakichkolwiek zawirowań i problemów finansów publicznych nie należy ukrywać przyszłych zobowiązań emerytalnych.
Ekonomiści ING Banku już w środę przywołali jego artykuł z kwietnia 2004 r., w którym Rostowski napisał: „Dwa rodzaje długu publicznego (jawny i ukryty w zobowiązaniach emerytalnych) nie są w pełni porównywalne. Dług jawny jest „twardszy”. Rządy nie mogą wyprzeć się go tak łatwo, jak mogą zmniejszyć oczekiwane (bądź obecne) emerytury w przypadku poważnych problemów fiskalnych.”
Jak to się ma do obecnych wypowiedzi ministra finansów Jacka Rostowskiego?
Trudno znaleźć tu analogie. Dwa dni temu na konferencji prasowej wspólnie z minister pracy Jolantą Fedak przekonywał nawet, że zmiana podziału składki między OFE a ZUS ma dać przyszłym emerytom wyższe świadczenia! – Zmniejszenie składki przekazywanej do OFE z 7,3 do 3 proc. nie oznacza demontażu systemu emerytalnego i część kapitałowa systemu nie jest zagrożona – zapewniał Rostowski. A jego zdaniem dzięki temu polski dług będzie rósł wolniej.