Pięć aut i dom – co w tym złego

Szaleństwu ludzi można nadawać ramy, ale nie można go wiązać. Inaczej gospodarka nie będzie się rozwijać.

Publikacja: 01.12.2009 00:59

Ignacy Morawski publicysta

Ignacy Morawski publicysta

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W ostatnim czasie z różnymi osobami prowadziłem dyskusję na identyczny temat: czy pojawianie się na rynku coraz to nowych produktów i masowy, irracjonalny pęd za konsumpcją są czymś złym. Odpowiedź może w prosty sposób wyjaśnić kilka mechanizmów ważnych dla rozwoju gospodarki. Także z punktu widzenia obecnego kryzysu.

Po pierwsze, zacznijmy od podstaw. Im więcej ludzie kupują czegokolwiek, tym więcej ludzi ma pracę i może zarabiać na chleb i wykształcenie dzieci. Niech ludzie więc kupują co chcą i ile chcą, po pięć aut, dwa domy z basenami, dziesięć telefonów.

Po drugie, nawet jeżeli konsumpcjonizm przynosi wiele korzyści, to nie znaczy, że oszczędzanie nie jest cnotą. Jeżeli ludzie nie oszczędzają, nie lokują pieniędzy w bankach, skąd firmy mają wziąć środki na inwestycje? Mogą się zadłużyć w innym kraju, który dla odmiany nieco za dużo oszczędził.

Tak w ostatniej dekadzie zachowywali się Amerykanie. Nie oszczędzali, a kredytów udzielali im głównie Chińczycy. Jeżeli zaś ktoś sam nie oszczędza, tylko notorycznie się zadłuża, traci bodźce do roztropnego zarządzania finansami. Amerykanie wpadli więc w pułapkę, która kosztuje ich recesję.

Warto podkreślić, że zdolność do oszczędzania wynika z uwarunkowań kulturowych. Nieprzypadkowo największe oszczędności eksportują Chiny (brak przyzwyczajenia do zabezpieczeń socjalnych) czy Niemcy (przyzwyczajenie do porządku). Powrót do równowagi między oszczędzającymi a wydającymi na świecie nie będzie więc łatwy.

Po trzecie, gospodarka rynkowa to chaos, a każda próba określenia tego, co jest dobre i racjonalne, jest niebezpieczna. Gospodarka rozwija się metodą prób i błędów, ludzie wpadają często w szalone trendy, by później się zmienić i podążać w innym kierunku. Z wydawałoby się nieracjonalnego boomu internetowego przełomu wieków został nam przynajmniej Google i parę innych istotnych spółek.

Z ostatniego boomu kredytowego została nam tylko potężna recesja, ale widocznie konsumenci i inwestorzy musieli się czegoś nauczyć.

Pomysły, że teraz wprowadzi się tysiące racjonalnych regulacji, które określą, jak ma wyglądać świat, spełzną na niczym. Wystarczą drobne modyfikacje istniejących ram.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne