W związku z planami wejścia Polski do strefy euro warto się zastanowić, co ta perspektywa zmienia w podejściu do kredytów walutowych. Niezależnie bowiem czy przyjęcie wspólnej waluty będzie miało miejsce w roku 2012, 2015 czy jeszcze w innym terminie, w przypadku kredytu mieszkaniowego większość okresu ich spłaty przypadnie na moment, kiedy polską walutą będzie euro.
Mówi się: „zaciągaj kredyt w walucie, w jakiej zarabiasz”, czyli w złotych, ale jeśli za parę lat zarabiać będziemy w euro, to czy możemy już dziś zaciągnąć kredyt w euro? Mimo że ostatecznie w obu przypadkach będziemy spłacać kredyt w euro, to różnice są tu znaczące.
Mając kredyt w złotych i zarabiając w złotych, po wejściu do strefy euro po tym samym kursie zamienione zostaną nasz kredyt i nasze wynagrodzenie, a nasza siła nabywcza pozostanie bez zmian.
Natomiast kiedy już dziś zaciągamy kredyt w euro, tylko wejście do strefy euro przy tym samym kursie zagwarantuje nam siłę nabywczą bez zmian. W pozostałych przypadkach siła nabywcza się zmieni. Zyskamy, jeśli zaciągnęliśmy kredyt przy wyższym kursie euro do złotego niż kurs konwersji. Stracimy natomiast, kiedy kurs wymiany euro do złotego w momencie przystąpienia do unii walutowej będzie wyższy niż wtedy, gdy zaciągaliśmy kredyt.
Inaczej będzie wyglądała analiza kredytu we frankach szwajcarskich, bowiem także po wejściu do strefy euro będziemy mieć kredyt w obcej walucie. A co za tym idzie, nadal będziemy narażeni na ryzyko walutowe, chociaż patrząc na historyczne kursy euro do franka, ryzyko to zostanie znacznie ograniczone. Pozytywną informacją dla osób z kredytami we frankach jest także utrzymująca się na korzyść kredytów w walucie szwajcarskiej różnica w stopach procentowych (dla kilku ostatnich lat 3M LIBOR dla franka był o ok. 150 punktów bazowych niższy od 3M LIBOR dla euro).