[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/01/18/pawel-czurylo-konserwatyzm-wskazany/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Stąd te ostatnie próbują, jak tylko mogą, nie dopuścić do tego, by ich należności zamieniły się w złe długi.
W tym samym czasie lawinowo wzrosła liczba skarg na instytucje finansowe. Można pewnie zaryzykować stwierdzenie, że klienci robią ruch wyprzedzający i skarżą się, że dostali kredyt, a teraz nie stać ich na spłatę rat. W rzeczywistości takich zażaleń jest pewnie zdecydowanie więcej, niż pokazują to dane Komisji Nadzoru Finansowego, bo banki nie są skore do chwalenia się nimi. Jednak nawet na podstawie analizy danych nadzoru widać, że kryzys uwidocznił zbyt duże obciążenia kredytowe wielu Polaków.
I ich pochopne decyzje.
Część kredytobiorców skarży się, że banki były zbyt liberalne wobec nich. Narzeka, że to bankowcy powinni przewidywać przyszłość. Ale czy kredytobiorcy nie potrafią liczyć? Czy to nie oni zarządzają domowym budżetem? I choć wina bankierów w obecnym kryzysie jest niepodważalna, to nie można jednoznacznie jako źródła kłopotów kredytobiorców wskazać bankowych doradców.