Design z Japonii

Tadamitsu Matsui - postanowił połączyć ogień z wodą: marka Muji ma uchodzić za luksusową, a jednocześnie tanią

Publikacja: 19.01.2010 00:57

Tadamitsu Matsui na stanowisko prezesa awansował po kilkunastu latach pracy, a jego oczkiem w głowie

Tadamitsu Matsui na stanowisko prezesa awansował po kilkunastu latach pracy, a jego oczkiem w głowie są nowe projekty pod marką Muji (fot: Alexei Filippov)

Foto: Forum/Itar-Tass

Prezesem japońskiej korporacji Ryohin Keikaku, do której należy kultowa marka Muji, jest dopiero niecałe dwa lata. Ale to on od kilkunastu lat ma największy wpływ na jej rozwój. Marka Muji wśród osób interesujących się projektowaniem wnętrz ma opinię wytyczającej trendy i nieoglądającej się na innych.

„Chociaż rozwijamy się na całym świecie, zawsze stawiamy na lokalnych dostawców. Dla nas nie liczą się metki” – mówił Tadamitsu Matsui w jednym z wywiadów. Jak wyjaśnia, Muji mimo opinii marki luksusowej nadal jest dostępna w bardzo atrakcyjnych cenach. „Chcieliśmy pokazać, że nawet w drogiej Japonii można to samo sprzedawać taniej. Kluczem są produkty, których nigdzie indziej nie można znaleźć, a wtedy można się obyć bez reklamy” – tłumaczył.

Firma z założonej w 1980 r. przez grupkę zapaleńców wyrosła na koncern z niemal 2 mld dol. przychodów oraz 110 mln dol. zysku netto. Na świecie ma ponad 400 sklepów i nadal szybko się rozwija. Być może wkrótce wejdzie również na polski rynek.

Tadamitsu Matsui skończył w 1973 r. Uniwersytet w Tokio. Co ciekawe, magisterium pisał na Wydziale Wychowania Fizycznego. W tym samym roku zaczął pracę w Seiyu Group prowadzącej sklepy i centra handlowe. Konsekwentnie awansował, ale po 20 latach, jak twierdzi, szukał wyzwań. W 1992 r. przechodzi do niezbyt wówczas znanej poza Japonią Ryohin Keikaku.

Zaczynał w dziale handlowym. W 1999 r. awansował na stanowisko starszego dyrektora zarządzającego. Rok później został szefem internetowej części Muji, a dzięki jego decyzjom marka zaczęła być coraz lepiej znana poza krajem, co pozwoliło na intensywniejszy podbój nowych rynków.

W 2008 r. w uznaniu zasług zostaje prezesem i szefem rady nadzorczej koncernu Ryohin Keikaku.

Był to trudny rok, który firma zakończyła 30-proc. spadkiem zysku. Tadamitsu Matsui musiał ostro ciąć wydatki, a – jak mówił – robienie tego w firmie, którą się zna od podszewki, jest jeszcze trudniejsze.

Nie jest wzorem elokwencji i otwartości w wypowiedziach publicznych, ale na tle wyjątkowo sztywnych i zamkniętych w sobie menedżerów japońskich i tak jest fenomenem.

Najchętniej mówi o nowych projektach pod marką Muji, takich jak pola kempingowe, kwiaciarnie czy kawiarnie. Wszystko oczywiście w zgodzie z filozofią firmy – surowce głównie z recyklingu, maksymalna prostota i jak najniższe ceny. Jak widać, jego pomysł chwycił – azjatyckie sklepy marki mają ponad 9 tys. produktów, w Europie oferta jest uboższa i liczy standardowo 3 – 4 tys.

Prezesem japońskiej korporacji Ryohin Keikaku, do której należy kultowa marka Muji, jest dopiero niecałe dwa lata. Ale to on od kilkunastu lat ma największy wpływ na jej rozwój. Marka Muji wśród osób interesujących się projektowaniem wnętrz ma opinię wytyczającej trendy i nieoglądającej się na innych.

„Chociaż rozwijamy się na całym świecie, zawsze stawiamy na lokalnych dostawców. Dla nas nie liczą się metki” – mówił Tadamitsu Matsui w jednym z wywiadów. Jak wyjaśnia, Muji mimo opinii marki luksusowej nadal jest dostępna w bardzo atrakcyjnych cenach. „Chcieliśmy pokazać, że nawet w drogiej Japonii można to samo sprzedawać taniej. Kluczem są produkty, których nigdzie indziej nie można znaleźć, a wtedy można się obyć bez reklamy” – tłumaczył.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Fundusze Europejskie stawiają na transport intermodalny