Prezesem japońskiej korporacji Ryohin Keikaku, do której należy kultowa marka Muji, jest dopiero niecałe dwa lata. Ale to on od kilkunastu lat ma największy wpływ na jej rozwój. Marka Muji wśród osób interesujących się projektowaniem wnętrz ma opinię wytyczającej trendy i nieoglądającej się na innych.
„Chociaż rozwijamy się na całym świecie, zawsze stawiamy na lokalnych dostawców. Dla nas nie liczą się metki” – mówił Tadamitsu Matsui w jednym z wywiadów. Jak wyjaśnia, Muji mimo opinii marki luksusowej nadal jest dostępna w bardzo atrakcyjnych cenach. „Chcieliśmy pokazać, że nawet w drogiej Japonii można to samo sprzedawać taniej. Kluczem są produkty, których nigdzie indziej nie można znaleźć, a wtedy można się obyć bez reklamy” – tłumaczył.
Firma z założonej w 1980 r. przez grupkę zapaleńców wyrosła na koncern z niemal 2 mld dol. przychodów oraz 110 mln dol. zysku netto. Na świecie ma ponad 400 sklepów i nadal szybko się rozwija. Być może wkrótce wejdzie również na polski rynek.
Tadamitsu Matsui skończył w 1973 r. Uniwersytet w Tokio. Co ciekawe, magisterium pisał na Wydziale Wychowania Fizycznego. W tym samym roku zaczął pracę w Seiyu Group prowadzącej sklepy i centra handlowe. Konsekwentnie awansował, ale po 20 latach, jak twierdzi, szukał wyzwań. W 1992 r. przechodzi do niezbyt wówczas znanej poza Japonią Ryohin Keikaku.
Zaczynał w dziale handlowym. W 1999 r. awansował na stanowisko starszego dyrektora zarządzającego. Rok później został szefem internetowej części Muji, a dzięki jego decyzjom marka zaczęła być coraz lepiej znana poza krajem, co pozwoliło na intensywniejszy podbój nowych rynków.