Treść programu nie zaskoczyła, raczej rozczarowała. Wszystkie rozwiązania były już prezentowane przez różne resorty. Nie znalazły się tu żadne nowe punkty, choć wszystkie trzeba ocenić pozytywnie. Najważniejszy z nich to znane od paru dni dwie reguły ograniczające wydatki budżetowe. Do tego mamy ciekawy plan zarządzania i konsolidacji finansów instytucji państwowych. Z ważniejszych propozycji są jeszcze zapowiedzi przyśpieszenia prywatyzacji, objęcia VAT usług lekarskich oraz rozciągniętą na kilkadziesiąt lat likwidację przywilejów emerytalnych służb mundurowych. W sumie zebrano kilka ciekawych i potrzebnych zmian i ulepiono z tego program Platformy Obywatelskiej.
To ważne – to jest program tej jednej partii, a nie całego rządu. Oznacza to, że czeka nas jeszcze długa droga docierania tych propozycji w koalicji. Już dziś można śmiało powiedzieć, że nie będzie to łatwe. Wicepremier Pawlak najpierw plan skrytykował, a potem – na czas jego prezentacji – ostentacyjnie wziął urlop. Natomiast wypowiedzi PSL-owskiego ministra Sawickiego świadczą o niezrozumieniu, a wręcz niechęci do pomysłów PO, zwłaszcza dotyczących kwestii emerytalnych.
Fakt, że są to propozycje wyłącznie Platformy, powoduje, że ustawy z nimi związane trafią do Sejmu najwcześniej w końcu roku. Pozytywne jest w tym to, że obecny prezydent nie będzie ich mógł zawetować. Z drugiej jednak strony oznacza to także i to, że wejdą one w życie na początku 2012 roku, a więc już po wyborach parlamentarnych. Zatem ci, którzy mogą ucierpieć wskutek zmian (bo reguły wydatkowe na przykład ograniczą ich podwyżki), nie wyleją swojej goryczy do urny wyborczej. Ale oznacza to coś jeszcze – coś, co ma pomóc Polsce przezwyciężyć spowolnienie gospodarcze, wejdzie w życie w okresie, gdy reszta świata będzie się szybko rozwijać.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/jablonski/2010/01/29/byle-reformy-za-bardzo-nie-bolaly/]blog.rp.pl/jablonski[/link]