Polska ma się bardzo dobrze

- Dla państw takich jak Polska, Czechy czy Węgry najważniejsza jest konkurencyjność na tle Europy - mówi Peter Harrold, dyrektor Banku Światowego na Europę Środkową i kraje bałtyckie

Publikacja: 11.10.2010 02:41

Polska ma się bardzo dobrze

Foto: AFP

[b]Rz: Coraz częściej słyszymy ostrzeżenia przed grożącą światu wojną walutową. Oczywiście dotyczy ona głównie Chin i USA, ale czy Polska też powinna się jej obawiać?[/b]

[b]Peter Harrold:[/b] Temat wojny walutowej poruszył rano [w piątek – red.] prezes Banku Światowego, który nie spodziewa się jednak, by rzeczywiście do niej doszło. Wydaje mi się, że dla państw europejskich i ich sąsiadów o wiele ważniejsze jest to, co się dzieje w Europie niż poza nią. Problemy takie jak tzw. wojna walutowa czy też tzw. polityka zubażania sąsiada są wprawdzie przedmiotem troski dla państw strefy euro, ale w przypadku Polski to kwestia wtórna. Jako Bank Światowy nie widzimy wielkiego ryzyka, by tego typu problemy mogły doprowadzić w regionie do jakiejś katastrofy.

Dla państw takich jak Polska, Czechy czy Węgry najważniejsza jest konkurencyjność na tle Europy. I w czasie kryzysu obserwowaliśmy, że Polska świetnie sobie na tym polu poradziła. W kluczowym momencie pozwoliliście na istotną deprecjację waluty, co sprawiło, że staliście się bardzo konkurencyjni. A potem, wraz ze wzrostem całej gospodarki, pozwoliliście walucie – w ograniczonym wymiarze – zyskać na wartości, co jest korzystne dla ograniczania kosztów życia.

[b]Polska wciąż nie może sobie jednak poradzić z szybko rosnącym zadłużeniem. [/b]

To z pewnością poważny problem. Polska ma jedne z najsurowszych przepisów dotyczących odpowiedzialności budżetowej, więc zbliżając się do przewidzianej prawem granicy, lepiej być proaktywnym i realizować własne pomysły na rozwiązanie tego problemu, niż być zmuszonym do wykonania przewidzianych prawem rozwiązań. Wiemy, że polski rząd poważnie traktuje tę kwestię.

[b]A jak Bank Światowy ocenia perspektywy rozwoju Polski?[/b]

Bardzo dobrze. W latach 2010 i 2011 spodziewamy się, że polska gospodarka będzie się rozwijać coraz szybciej. Szacujemy, że w przyszłym roku wyniesie on około 3,5 – 4 procent – jeśli będziemy mieli szczęście i Europa szybciej wyjdzie z kryzysu.

[i]—rozmawiał w Waszyngtonie Jacek Przybylski[/i]

[b]Rz: Coraz częściej słyszymy ostrzeżenia przed grożącą światu wojną walutową. Oczywiście dotyczy ona głównie Chin i USA, ale czy Polska też powinna się jej obawiać?[/b]

[b]Peter Harrold:[/b] Temat wojny walutowej poruszył rano [w piątek – red.] prezes Banku Światowego, który nie spodziewa się jednak, by rzeczywiście do niej doszło. Wydaje mi się, że dla państw europejskich i ich sąsiadów o wiele ważniejsze jest to, co się dzieje w Europie niż poza nią. Problemy takie jak tzw. wojna walutowa czy też tzw. polityka zubażania sąsiada są wprawdzie przedmiotem troski dla państw strefy euro, ale w przypadku Polski to kwestia wtórna. Jako Bank Światowy nie widzimy wielkiego ryzyka, by tego typu problemy mogły doprowadzić w regionie do jakiejś katastrofy.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe