Reklama

NWR powinno podenieść cenę zaoferowaną za Bogdankę

Jeśli New World Resources, czeska spółka kontrolowana przez Zdenka Bakalę, chce przejąć Bogdankę, to nie ma wyjścia i musi podnieść cenę oferowaną w wezwaniu

Publikacja: 11.10.2010 02:47

Giełdowa historia Bogdanki nie jest długa. Trwa nieco ponad rok. Jak się popatrzy na wykres ceny akcji spółki, to od samego początku akcje są w długoterminowym trendzie wzrostowym. Dużo dłuższa jest historia o tym, jak spółka trafiała na warszawski parkiet. Przez lata na medialno-inwestorskiej giełdzie potencjalnych debiutów była wymieniana jako murowany kandydat.

Gdyby NWR zdecydował się ogłosić wezwanie pięć miesięcy temu, czyli albo w przededniu, albo tuż po rozlaniu się po rynkach europejskich paniki spowodowanej kryzysem w Grecji, zapewne inwestorzy uznaliby, że cena jest dobra, i nie byłoby kłopotu ze skupieniem akcji. Teraz już wie, że albo będzie musiał zrezygnować z wezwania, albo podnieść cenę.

Analitycy od samego początku dobrze oceniali spółkę i jej potencjał. Dobrze oceniały ją też otwarte fundusze emerytalne, które w marcu tego roku kupiły od rządu 46,7 proc. akcji, płacąc za każdą 70,5 zł. I to od ich decyzji, a także od postawy innych dużych inwestorów finansowych zależeć będzie, czy i za ile NWR przejmie kontrolę nad najbardziej rentowną polską spółką węglową.

NWR bez wątpienia, podając cenę w wezwaniu, zostawił sobie margines na poprawienie oferty. Otwarte jest pytanie, jak duży to margines i co zrobi, jeśli okaże się, że cena będąca dla niego tzw. progiem bólu będzie nadal za niska dla inwestorów finansowych.

Nim NWR ogłosił wezwanie, najwyższa wycena wartości akcji Bogdanki wynosiła 100 zł. Dziś to już historia, bo analitycy UniCredit CAIB na wieść o wezwaniu podnieśli wycenę papierów węglowej spółki do 118 zł. To może być drogowskaz dla czeskiego inwestora co do oczekiwań rynku.

Reklama
Reklama

Dla OFE i TFI nie tylko cena w wezwaniu może się liczyć. Wszystko wskazuje na to, że okres żniw w spółce – dalsza poprawa rentowności i tłusta dywidenda – dopiero się zbliża. Muszą się więc zastanowić, czy mają w co ulokować ewentualne środki uzyskane ze sprzedaży papierów Bogdanki.

Wezwanie na akcje spółki ma swojski, polski klimat. Na wieść o jego ogłoszeniu powstał społeczny komitet obrony kopalni. Jego członkowie mają jednoznaczną opinię o ofercie NWR: to wrogie przejęcie. Do obrony kopalni szykują się też związkowcy. – Zrobimy wszystko, żeby ochronić Bogdankę przed przejęciem, nawet jeśli nasze działanie nie będzie zgodne z prawem. Urządzimy manifestację, wstrzymamy pracę. Pokażemy, do czego są zdolni górnicy – deklarował Czesław Brzyski, wiceprzewodniczący „S” w Bogdance.

W lubelskim górnictwie jesień może być więc gorąca.

[i]Autor jest publicystą ekonomicznym[/i]

Giełdowa historia Bogdanki nie jest długa. Trwa nieco ponad rok. Jak się popatrzy na wykres ceny akcji spółki, to od samego początku akcje są w długoterminowym trendzie wzrostowym. Dużo dłuższa jest historia o tym, jak spółka trafiała na warszawski parkiet. Przez lata na medialno-inwestorskiej giełdzie potencjalnych debiutów była wymieniana jako murowany kandydat.

Gdyby NWR zdecydował się ogłosić wezwanie pięć miesięcy temu, czyli albo w przededniu, albo tuż po rozlaniu się po rynkach europejskich paniki spowodowanej kryzysem w Grecji, zapewne inwestorzy uznaliby, że cena jest dobra, i nie byłoby kłopotu ze skupieniem akcji. Teraz już wie, że albo będzie musiał zrezygnować z wezwania, albo podnieść cenę.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama