W styczniu 2013 r. nastąpi całkowite otwarcie rynku pocztowego. Poczta Polska przygotowuje się do tego, przede wszystkim tnąc koszty, m.in. poprzez redukcję zatrudnienia, ale także ograniczając liczbę placówek własnych. W sumie mają ich zniknąć 2 tys. W ich miejsce tworzone są agencje.
Według strategii firmy do 2015 r. z Poczty ma odejść nawet 8 tys. osób. Niewykluczone, że liczba ta będzie większa, bo tempo spadku liczby przesyłek pocztowych jest bardzo szybkie. Z powodu zastępowania tradycyjnej poczty np. e-fakturami w ostatnim roku liczba przesyłek spadła o 8 proc. Dla Poczty każdy spadek rzędu 10 proc. oznacza ok. 400 mln zł wpływów mniej.
[b]Rz: Z danych Poczty wynika, że firma ma już za sobą kłopoty finansowe. Po trzech kwartałach macie 140 mln zł zysku ze sprzedaży, a rok temu było to 200 mln zł straty. Czemu zawdzięczacie odbicie?[/b]
To przede wszystkim wynik restrukturyzacji, którą rozpoczęliśmy w 2009 r. W dużej mierze restrukturyzacji zatrudnienia, ale nie oznacza to tylko zwolnień. Objęła ok. 10 tys. pracowników i dotyczyła także zmian w wymiarze etatu czy przesunięcia na inne stanowisko. Restrukturyzacja zatrudnienia to najważniejsza pozycja w oszczędnościach, druga to outsourcing. Zresztą w każdej pozycji kosztów rodzajowych udało nam się je zmniejszyć w stosunku do 2009 r. W sumie spadły one o ok. 11 proc.
[b]Ale przychody też spadają. O ile?[/b]