O swojej decyzji sędzia Wiktor Daniłkin nie powiadomił żadnej ze stron. Po prostu dziś rano, jak podaje Interfaks, wywiesił kartkę o odroczeniu rozprawy na drzwiach sali. Decyzja nie zawiera żadnego uzasadnienia.
Wcześniej pismo w obronie Chodorkowskiego przesłali do prezydenta Miedwiediewa rosyjscy artyści, m.in. Andriej Makarewicz, lider zespołu Maszina Wriemieni (Wehikuł czasu). Podobne apele o uwolnienie skierowali do Miedwiediewa politycy, ludzie kultury i przedsiębiorcy.
Sprawa jest kuriozalna. Według oskarżenia prezes i wiceprezes Jukosu mieli zagrabić u spółek-córek koncernu — 218 mln ton ropy na kwotę ponad 27 mld dol. Potem zalegalizowali grabież, odkupując ropę od swoich spółek-córek po trzy razy niższej cenie niż była na rynku europejskim. Prokurator zażądał 14 lat więzienia dla Chodorkowskiego.
Obydwaj nazwali oskarżenie bzdurnym i umotywowanym politycznie. W trakcie procesu na korzyść Chodorkowskiego zeznawał m.in. prezes Sbierbanku Herman Gref, który był w latach 2000-2007 był ministrem rozwoju gospodarczego. Zeznał on, że Jukos nie naruszył prawa. Gref dodał że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że na rynku wewnętrznym ropa jest tańsza niż na giełdach Europy. - To można objaśnić przede wszystkim cłami eksportowymi i kosztami transportu — dodał Gref.
Wcześniej w obronie Chodorkowskiego wystąpił w sądzie były premier Michaił Kasjanow. Nazwał on „absurdalnym” prokuratorskie oskarżenie. - Działalność Jukosu była kontrolowana przez państwo i w niczym nie odróżniała się od ośmiu innych wielkich koncernów paliwowych — przypomniał Kasjanow. Chodorkowskiego wsparł też minister przemysłu i handlu Anatolij Christienko.