Wczoraj górnicy z Katowickiego Holdingu Węglowego protestowali, bo nie chcą zmian. Nie podoba im się, że dostaną 14. pensję w kwietniu, a nie jak zwykle w styczniu. Nie chcą zmiany formy wynagradzania na premiowe, czyli uzależnione od wydobycia, ani zmniejszenia zatrudnienia o 5 tysięcy osób. Wyszli na ulice i protestowali.

Skojarzenie z finansami publicznymi jest dość odległe tylko z pozoru. Ale sposób, w jaki rząd zamierza zmniejszyć nasz dług publiczny i deficyt, jest dość podobny do zachowania górników. Gdy okazało się, że problemy są poważne i musimy część długu zniwelować, to wybór padł na pieniądze, do jakich dostęp jest najszybszy, czyli na OFE. Padają różne argumenty. Ostatnio taki, że jeśli tego nie zrobimy, to pod koniec roku grozi nam, że „rynki finansowe” zaczną wyprzedawać nasze obligacje.

Jak tłumaczy część ekonomistów, „ rynków finansowych nie interesuje dług ukryty, dla nich ważny jest dług jawny”. Dla mnie i innych osób płacących teraz składki równie ważne są długi: jawny i ukryty. Ich wysokość teraz i prognoza na przyszłość to papierek lakmusowy, czy w ogóle dostaniemy jakiekolwiek świadczenie z systemu publicznego.