Rz: Testy wytrzymałościowe, którym poddano europejskie banki latem zeszłego roku, zostały z czasem uznane za mało wiarygodne. Przeszły je m.in. duże irlandzkie banki, które kilka miesięcy później wymagały dziesiątków miliardów euro dofinansowania. Jakie błędy popełniono podczas przeprowadzania tych testów?
Jacek Chwedoruk
: Tak zwane stress testy krytykowano z kilku powodów. Przede wszystkim niektóre ich założenia wydawały się nie dość skrajne. Dotyczyło to takich elementów badanych scenariuszy, jak wielkość bezrobocia, problemy z jakością portfela kredytowego, płynność itp. Nie przewidziano pogorszenia się jakości niektórych klas aktywów takich jak obligacje państw strefy euro. Dzisiaj widać wyraźnie, że greckie oraz irlandzkie obligacje powinny zostać potraktowane w tych testach jako bardziej ryzykowne aktywa.
Czy można testy wytrzymałościowe dla banków uznać za wiarygodną metodę badania ich kondycji?
Powodem powtarzania testów są pewne niedomagania dotychczasowych systemów nadzoru. Współczynnik wypłacalności banków jest miarą ich kondycji, która nie jest dynamiczna. Wszyscy oczekują zaś miar dynamicznych, gdyż chcą wiedzieć, jak może zmienić się kondycja banku w przyszłości. Nie należy jednak mitologizować testów wytrzymałościowych. Ta metoda nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania. To tylko jedna z miar rozeznania. Testy powinny być przeprowadzane przez lokalnych regulatorów w dialogu z bankami. Nie mogą one być jednolite dla różnych krajów oraz różnych rodzajów banków.