Cięcia składki zmniejszą deficyt

Bez cięcia składki do funduszy emerytalnych rząd nie poradziłby sobie ze znaczącym obniżeniem wysokiego deficytu. Niestety, minister finansów szuka oszczędności głównie poza budżetem centralnym, np. w samorządach – pisze główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu

Publikacja: 12.04.2011 01:44

Cięcia składki zmniejszą deficyt

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Kolejna odsłona wieloletniego planu finansowego na lata 2011 – 2014 dostarcza interesującego materiału do rozważań na temat postrzegania przez rząd średniookresowych perspektyw polskiej gospodarki. I tak w tym roku głównym motorem wzrostu mają być inwestycje publiczne; w przyszłym już prywatne; w 2013 roku czekać ma nas lekkie spowolnienie dynamiki PKB uzasadnione spadkiem zarówno prywatnych inwestycji, jak i spożycia indywidualnego; a w roku 2014 tempo wzrostu ustabilizować się ma poniżej potencjału.

Nie ma wątpliwości, że ,w latach 2011 – 2012, kiedy te inwestycje  publiczne są istotnym składnikiem wzrostu, działać na nie hamująco muszą nowe ograniczenia ,fiskalne nałożone przez Ministerstwo Finansów na sektor lokalny. Od tego roku obowiązywać ma już przecież zasada zrównoważonego budżetu bieżącego. A od roku 2012 – indywidualne limity zadłużenia, w przypadku których relacja deficytu do dochodów określona na koniec roku ma spadać rocznie o nie mniej niż 1 pkt proc., ,aż do osiągnięcia 1 proc.

Jeśli chodzi o kolejny motor wzrostu, czyli inwestycje prywatne, to trudno zaprzeczyć, że środowisko makroekonomiczne dla wzrostu prywatnego popytu inwestycyjnego w latach 2011 – 2012 będzie umiarkowanie sprzyjające.

Przesądza o tym duża niepewność w otoczeniu makroekonomicznym Polski, która aktualnie przekłada się na redukcję globalnego wzrostu ,w tym roku o 0,25 – 0,50 pkt proc.

Rząd nawet specjalnie nie ukrywa braku pomysłu na wzrost gospodarczy po 2012 roku

Po stronie czynników lokalnych mamy oczekiwany wzrost restrykcyjności obu rodzajów polityk makro. Czekamy przecież na zacieśnienie fiskalne rzędu 4,4 proc. PKB w dwóch najbliższych latach oraz na wzrost stóp procentowych ,o trudnej jeszcze do określenia skali; mamy problem blisko 4-    -proc. salda błędów i opuszczeń w bilansie płatniczym, czyli potencjalnie większą niż dotąd sądzono nierównowagę zewnętrzną, czemu towarzyszy wzrost ryzyka finansowania i duża potencjalnie zmienność kursu. Rynek pracy jest wciąż relatywnie słaby z 11 – 13-proc. stopą rejestrowanego bezrobocia.

Stąd właśnie, z uwagi na liczne czynniki ryzyka, w swoich prognozach uwzględniam konserwatywny wariant bezinwestycyjnego wzrostu, zbliżony ,do tego z lat 2001 – 2002, kiedy nie ziściły się powszechne oczekiwania dynamicznego cyklu prywatnych inwestycji.

Finanse publiczne

Jak w świetle przewidywanych przez rząd trendów makroekonomicznych czytać tabelkę prognozy dochodów ,budżetu państwa? Po pierwsze, widać, że do roku 2014 nie ,będzie żadnych zmian w podatkach: bez ich obniżek, ale i bez podwyżek (choć zapisano taką możliwość w ustawie o finansach publicznych).

Po drugie, uwagę zwraca skok w dynamice dochodów podatkowych pomiędzy rokiem 2011 a 2012. Ten zagadkowy „ząbek" jest szczególnie uderzający w zestawieniu z niską prognozowaną dynamiką wzrostu dochodów po roku 2012, która jest niekoherentna z nieznacznym (0,1 – 0,3 pkt) obniżeniem tempa wzrostu i brakiem istotnych zmian w dekompozycji PKB. Po trzecie, jak widać poza latami 2011 – 2012 ścieżka wyrastania z deficytu budżetu państwa przebiega dość łagodnie. Można podejrzewać, że nie pozostaje to bez związku z koniecznością przedłożenia aktualizacji programu konwergencji zakładającej spadek deficytu całego sektora do roku 2012 poniżej 3 proc. PKB.

Ścieżka spadku wydatków prognozowana przez rząd ma przebieg wręcz podręcznikowy. Między rokiem 2011 a 2014 skumulowane wydatki budżetu państwa rosną zaledwie o 37,9 mld. Po odjęciu wzrostu wydatków sztywnych na obsługę długu i wpłaty do Unii oznacza to ambitny realny spadek wydatków w wielu kategoriach. Bez odpowiedzi pozostaje ,pytanie: jak pogodzić tak nieznaczne tempo wzrostu wydatków z zakładaną dużą dynamiką inwestycji publicznych?

Najważniejszy dla oceny stabilności finansów publicznych jest naturalnie stan całego sektora. Inwestorzy z rynków finansowych od lat coraz mniejszą wagę przykładają już do budżetu państwa, bo deficyt generowany jest w dużym stopniu poza nim: w sektorze lokalnym, w budżecie europejskim, w ubezpieczeniach społecznych, w zadłużeniu służby zdrowia, ,w funduszu drogowym. Tam rozstrzyga się najważniejsza dla rynku kwestia potrzeb ,pożyczkowych, przesądzająca o tempie narastania długu publicznego.

Jakie wnioski wyciągnąć można z pokazywanej przez rząd ścieżki konwergencji fiskalnej? Widać wyraźnie, że konsolidacja osiągnięta ma być głównie poza budżetem państwa. Wynika to nie tylko ze wspomnianej wcześniej relatywnie niewielkiej poprawy salda budżetu centralnego. Przesądza o tym niski deficyt budżetu europejskiego w roku 2012, a później już osiągane w nim znaczne nadwyżki. Poprawić się ma saldo funduszu ubezpieczeń społecznych. Zadziałać też mają ostre hamulce nałożone na finanse sektora lokalnego.

Konsolidacja skupiona jest w latach 2011 – 2012. W tym czasie wynik sektora poprawić się ma o 4,4 pkt proc. w relacji do PKB (z czego 0,6  pkt przypadać ma na podatki, a ok. 2,0 pkt na OFE).

W planie finansowym po roku 2014 uderza brak oszacowania skutków ważnych, zapowiadanych, a dotąd niezrealizowanych systemowych reform: ustaw zdrowotnych, ubezpieczenia zdrowotnego rolników po werdykcie Trybunału Konstytucyjnego, emerytur służb mundurowych, likwidacji innych istniejących grupowych przywilejów emerytalnych, ujednolicenia zasad liczenia rent i emerytur; wprowadzenia reguły limitowania wydatków na wojsko, jako 1,95 proc. PKB średnio w okresach sześcioletnich.

Co z planu rządowego wynika?

Z aktualizacji wieloletniego planu finansowego, ważnej, mbo przypadającej na okres największego w potransformacyjnej historii przyrostu długu publicznego oraz na czas wielkich perturbacji na rynkach finansowych, wyciągnąć można kilka wniosków.

Po pierwsze, kluczowe dla redukcji 8-proc. deficytu sektora są – jak widać – najbliższe dwa lata. Moim zdaniem mw wystarczającym stopniu mtłumaczy to niezwykłą determinację ministra finansów mw trakcie batalii o ograniczenie bieżących kosztów reformy emerytalnej. Z wymaganych 4,4 proc. zacieśnienia fiskalnego OFE w latach 2011 – 2012 dadzą połowę. Wbrew wcześniejszym buńczucznym mdeklaracjom bez obcięcia składki do OFE rząd nie poradziłby sobie.

Po drugie, koncepcja dostosowania fiskalnego w sektorze finansów publicznych realizować się ma w lwiej części poza budżetem państwa. Trzeba więc wyraźnie podkreślić, że mo ile przejrzystość budżetu mpozostawia jeszcze sporo do życzenia, to brak przejrzystości całego sektora jest już wśród inwestorów legendarny.

Po trzecie, rząd nawet specjalnie nie ukrywa braku pomysłu na wzrost gospodarczy po roku 2012. Jak podnieść potencjał gospodarki? Co ma przesądzać o dynamice obserwowanego PKB? Już nie wydatki infrastrukturalne, już nie środki unijne, już nie inwestycje prywatne (wyjątkowo krótki cykl), już nie eksport.To w takim razie co?

Po czwarte, w planie jest kilka uderzająco niedoszacowanych przez rząd czynników ryzyka. Do najważniejszych zaliczyłbym: sytuację na krajowym rynku pracy, nierównowagę zewnętrzną, rosnącą zależność finansowania długu od zagranicy (w okresie styczeń – luty ponad 14 mld zł więcej inwestorów zagranicznych na rynku obligacji; łącznie rekordowe 142,4 mld zł w segmencie skarbowych papierów wartościowych), ryzyko kursowe i dużą potencjalnie zmienność kursu.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację