Zuzanna Dąbrowska: Mentzen nawarzył sobie piwa

Sławomir Mentzen znów będzie pił piwo, tym razem z politykami i to przez całe lato. Nie ze wszystkimi jednak, bo tych lewicowych nie zaprosił, a tym z KO zaproszenia cofnął, bo się na nich obraził. Może zdrowszy będzie.

Publikacja: 15.07.2025 18:05

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Sławomir Mentzen znów będzie pił piwo, tym razem z politykami i to przez całe lato. Nie ze wszystkimi jednak, bo tych lewicowych nie zaprosił, a tym z KO zaproszenia cofnął, bo się na nich obraził. Może zdrowszy będzie.

Lider Konfederacji jest niezadowolony z polityków KO, bo ci nie chcą z nim piwa pić, dopóki się nie odetnie od Grzegorza Brauna. Radosław Sikorski podobno się najpierw zgodził, a potem rozmyślił, co Mentzena zabolało szczególnie. „Co myślę o Braunie wszyscy wiedzą” – zadeklarował i dodał, że nikt, a na pewno nie politycy KO będą mu mówili, co ma robić i od kogo się odcinać. – Wszystkie trzy zaproszenia proszę uznać za niebyłe – zwrócił się do Sikorskiego, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Borysa Budki. Wezwania do pojedynku szczęśliwie nie było.

Z którymi politykami Mentzen pójdzie na piwo?

W efekcie Mentzen napije się z Przemysławem Czarnkiem oraz Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, o którym wyraża się ciepło, jako o „jedynym sensownym polityku w tej koalicji”. Kto będzie stawiał – nie wiadomo.

Konfederacja niezmiennie zajmuje w sondażach trzecie miejsce i Mentzen dobrze wie, zresztą mówi o tym głośno, że rozpoczął właśnie drogę do rządu Konfederacji. Bo PiS z KO nie dogadają się nigdy, a Konfederacja może z każdym. A właściwie mogła, bo teraz niewinna decyzja w sprawie piwa może skazać ją na PiS. A skoro tak, to znaczy, że wyboru Mentzen chwilowo nie ma. A jeśli nie ma, to pozycja negocjacyjna się pogarsza i może nie wystarczyć na wywalczenie fotela premiera. Mimo więc że na nagraniu wygląda na zadowolonego ze swojego sprytu, to raczej Jarosław Kaczyński może się z tego piwa cieszyć. Choć on akurat raczej woli wino.

Reklama
Reklama

Foto: Tomasz Sitarski

Może właśnie dlatego złe wrażenie starał się we wtorek zatrzeć Przemysław Wipler, przyznając w Radiu ZET, że koalicja z KO jest możliwa, „chociaż wymarzony scenariusz to jest bez jakiegokolwiek koalicjanta”. Bo opowieść, którą snują Konfederaci, o tym, że to oni „decydują”, „wybierają” i że to od nich wszystko zależy, ma tylko tak długo sens, jak długo obie największe partie zabiegają o ich względy. Jak przestają – cała konstrukcja demiurga się rozsypuje.

Czy Trzaskowskiemu zaszkodziło piwo z Mentzenem?

Przed wyborami prezydenckimi Rafał Trzaskowski piwo z Mentzenem wypił i raczej mu to nie pomogło. Konfederatów do siebie nie przekonał, a być może paru obywateli zraził. O ile bowiem partii prawicowej picie ze skrajną prawicą może nie zaszkodzić, to partii centrowej, jaką jest (czy aby na pewno?) KO – już tak. Za duży dystans.

Bo przecież nie chodzi o to, czy ministrowi Sikorskiemu dobrze się rozmawia z liderem Konfederacji, czy się rozumieją i zamawiają tego samego lagera. Rzecz w tym, że wyborcy oczekują pewnego porządku, chcą wierzyć, że jeśli z mównicy potępia się czyjeś poglądy jako niedemokratyczne, ksenofobiczne i skrajne, jeśli przypomina się słynną „piątkę Mentzena”, żeby pokazać, co naprawdę myśli gładko dziś uczesany lider Konfederacji – to piwo z nim powinno mieć dla centrystów smak piołunu. Inaczej znika tożsamość polityczna, a zaraz za nią powód do głosowania.

Polityka jest zależna od trunków spożywanych przez polityków?

Jaroslav Hašek w książce „Historia partii umiarkowanego postępu (w granicach prawa)” już na początku XX wieku opisał szczegółowo, jak mocno zależna jest polityka od lokalu i rodzaju trunku, który spożywają politycy. Wiedza być to musiała tajemna, skoro dzieło to wydano dopiero 50 lat po napisaniu. Teraz jednak jest w Polsce dostępna bez problemu. Może marszałek Hołownia powinien wsunąć po egzemplarzu do poselskich skrytek?

Autorka

Zuzanna Dąbrowska

Wicenaczelna PAP

Sławomir Mentzen znów będzie pił piwo, tym razem z politykami i to przez całe lato. Nie ze wszystkimi jednak, bo tych lewicowych nie zaprosił, a tym z KO zaproszenia cofnął, bo się na nich obraził. Może zdrowszy będzie.

Lider Konfederacji jest niezadowolony z polityków KO, bo ci nie chcą z nim piwa pić, dopóki się nie odetnie od Grzegorza Brauna. Radosław Sikorski podobno się najpierw zgodził, a potem rozmyślił, co Mentzena zabolało szczególnie. „Co myślę o Braunie wszyscy wiedzą” – zadeklarował i dodał, że nikt, a na pewno nie politycy KO będą mu mówili, co ma robić i od kogo się odcinać. – Wszystkie trzy zaproszenia proszę uznać za niebyłe – zwrócił się do Sikorskiego, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Borysa Budki. Wezwania do pojedynku szczęśliwie nie było.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Donald Tusk premierem jeszcze tylko przez rok? W PO mówi się o tym wariancie
Polityka
Michał Szułdrzyński: Duda ułaskawia Bąkiewicza. I uderza w państwo, wspierając bojówkarzy
Polityka
Szef MON reaguje na zachowanie Grzegorza Brauna. Pisze o reakcji służb
Polityka
Jeśli Czarzasty nie wystartuje na szefa Lewicy, jestem gotów przejąć odpowiedzialność
Polityka
IPN wszczął śledztwo ws. wypowiedzi Grzegorza Brauna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama