Kara ma krótkie nogi

Autorski przegląd prasy Podobno nic tak nie kręci jak kasa – a jak kasa to ceny. Im niższe tym lepiej. Ale i wysokie robią wrażenie. Nic więc dziwnego, że najwyższa inflacja od 10 lat to temat przewodni dzisiejszych gazet codziennych – z „Dziennikiem”, „Gazetą Wyborczą” i „Rzeczpospolitą” na czele. A przypadłością inflacji, jak wiadomo, jest pożeranie. Pożera płace, oszczędności, a pod pozorem marnych kilku procent wyżera też zawartość portfeli

Publikacja: 16.06.2011 12:11

Odrzucając przytłaczający ciężar dumy i honoru narodowego trzeba przyznać, że w skali społecznej inflacja to problem dużo ważniejszy niż to, czy autostrada z Łodzi do Warszawy będzie przejezdna w 2012 czy 2013 r. Wstyd wstydem, ale jeśli jedna czwarta wydatków Polaków pochłania żywność, która napędza inflację – mamy problem raczej natury egzystencjonalnej. Tym bardziej, że z zatrudnieniem też u nas nie najlepiej. Nawet jeśli bezrobocie mamy dęte przez osoby starające się jedynie o to, by pracując na czarno miały opłacane składki zdrowotne, to wciąż w Polsce na jednego pracującego przypada jedna osoba w wieku produkcyjnym, która nie pracuje.

Na wysoką inflację niewiele poradzimy. Czynniki, które ją wywindowały są zewnętrzne. Większość państw, które mają otwartą gospodarkę i uwolniony kurs walutowy boryka się z tym samym problemem. Jeśli mamy więc tylko arsenał półśrodków w walce z inflacją, priorytetem powinna być więc aktywizacja „fałszywych” bezrobotnych. Paradoksalnie przez pobudzanie wzrostu może to też pomóc w walce ze skutkami inflacji – poprzez szybszy wzrost płac czy choćby niwelowanie efektów podnoszenia stóp procentowych.

Wiele patologii polskiego rynku pracy doskonale widać z raportu „Bilans kapitału ludzkiego w Polsce”, którego analizą zajęła się „Rzeczpospolita” w tekście - „Mądrze zwalczać bezrobocie".

Wynika z niego, że pomimo 12 proc. stopy bezrobocia, aż 75 proc. polskich firm ma kłopoty ze znalezieniem pracowników, a za bezrobotnych uważa się o połowę mniej osób niż są zarejestrowani w urzędach pracy. Są województwa, w których 15 proc. „oficjalnych” bezrobotnych pracowało na czarno.

Upraszczając, wydaje się, że są dwie podstawowe drogi – zaostrzenie systemu sprawi, że trudniej będzie stać się „oficjalnym” bezrobotnym, a firmom pod groźbą kar nie będzie się opłacało zatrudniać na czarno. Albo wręcz odwrotnie – sprawi to jego liberalizacja. Znając skłonność do budowy aparatu kontroli łatwiej przyjdzie wymyślić jak bardziej karać. Tyle, że karanie i restrykcje nie są środkami pobudzającymi przedsiębiorczość. A polska gospodarka i kolejne rządy od lat starają się bezskutecznie wciągnąć na sztandary hasło „Polski innowacyjnej”. Może więc zachęty będą lepsze niż kary? Kłopot w tym, że zachęty kosztują na pierwszy rzut oka więcej – bo trzeba na nie przeznaczyć konkretne miliony. Koszty kar widać dużo później i dużo trudniej je przeanalizować. Rozsiane po jednostkach samorządowych koszty utrzymywania urzędników, którzy nadzorują system kontroli i inne wydatki z tym związane to koszty ukryte. Dużo łatwiej tnie się wydatki. Ale koniec końców systemy restrykcyjne odbiją się na wzroście PKB, aktywności zawodowej czy migracjach. Tylko kto to policzy? I czy ktoś z tego wyciągnie wnioski?

Choć w zamyśle jest to przegląd prasy dzisiejszej – sięgnę po wczorajszą, za to niecodzienną. I w temacie poniekąd budowy dróg.

Zapewne słyszeli Państwo zamieszanie jakie swoimi wypowiedziami na temat rzecznika Inspekcji Transportu Drogowego Alvina Gajadhura wywołali naczelni skandaliści polskiego radia – Jakub Władysław Wojewódzki lat 47 i Michał Figurski lat 38. „Gazeta Wyborcza” przeprowadziła nawet z pierwszym z rzeczonych wywiad, w którym udało mu się dowieść swoich racji sięgając nawet po dowcipy o Żydach najbardziej dowcipnego z nich Allana Stewarta Konigsberga (znanego pod imieniem Woody). Najtrafniej całe zamieszanie podsumował jednak tygodnik „Polityka” kreską Jana Kozy. Chciałbym w tym miejscu wkleić link do rzeczonego rysunku. Ale niestety na stronach „Polityki” go brak – polecam więc wizytę w kiosku.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne