Najczęściej używanym przez analityków słowem jest „niepewność".
Wiemy z historii, że po ostrych szokach na światowych giełdach w ciągu sześciu miesięcy pojawia się równie gwałtowna recesja w gospodarce. Inwestorzy, nie chcąc na niej stracić, sprzedają akcje. Inna zasada giełdowa zaś mówi, że skoro wokół są wyłącznie pesymiści, to może dotknęliśmy już dna spadków.
Aby nastroje na giełdach mogły się poprawić, potrzeba więc tylko wypowiedzi kilku znanych ekonomistów albo szefów banków centralnych, którzy stwierdzą, że recesja w USA i w Europie potrwa jeszcze parę miesięcy, ale niedługo – może już wiosną – będzie lepiej.
Na razie jednak czeka nas jeszcze kilka ciężkich tygodni. Emocje będą sięgać zenitu aż do momentu ogłoszenia kontrolowanego upadku Grecji, czyli częściowej redukcji jej długu lub przesunięcia w czasie spłaty odsetek. Czasu zostało niewiele, bo lewicowemu rządowi Jeorjosa Papandreu zabraknie pieniędzy na wypłatę emerytur już po 10 października.