Ale nie zrobiono nic, aby wzmocnić w sektorze bankowym mechanizmy rynkowe, z których jednym z ważniejszych jest ryzyko bankructwa.
Jednym z czynników, które spowodowały kryzys, było zbyt wysokie ryzyko podejmowane przez instytucje, m.in. za duża dźwignia finansowa. Banki łatwo mogą nadmiernie się zadłużać. Syndrom „bank nie może upaść" powoduje, że inwestorzy niemal „w ciemno" kupują ich papiery dłużne.
Zwiększanie ryzyka po stronie instytucji finansowej oznacza, że jej zarząd, kadry oraz akcjonariusze i wierzyciele w trosce o swój własny interes są zainteresowani dochodowym, ale i bezpiecznym prowadzeniem biznesu. Wysokie kompetencje kadr w bankach służą do identyfikacji ryzyka i zabezpieczenia się przed nim. Inflacja sztywnych regulacji i brak ryzyka biznesowego dla kadr banków zbliża nas niebezpiecznie do modelu PRL. Kompetencje coraz bardziej służą do poszukiwania sposobów, jak wykorzystać niedoskonałość regulacji, gdyż tworzy to ekstrazysk. Modelowym przykładem jest Dexia. Bank ten trzy miesiące przed swoim upadkiem przeszedł przygotowane przez unijną administrację stress testy, które wykazały, że jest jednym z najbezpieczniejszych w Europie. Stress testy, jak i regulacje, definiują, co może być zaliczane do kapitałów, a co można pominąć w aktywach jako pozbawione ryzyka. Z tego punktu widzenia opłacało się inwestować, np. w obligacje greckie i zapisywać na konto zysków wysokie odsetki. Jednocześnie obligacje te były „z definicji" pozbawione ryzyka, a wycena księgowa „gwarantowała", że ich ceny w księgach nie spadały. Ale wyższe odsetki płacone przez Grecję brały się z tego, że inwestorzy uznawali te papiery za bardziej ryzykowne.
Regulacje w sektorze finansowym są absolutnie konieczne. Ale tak samo konieczne są zasady wolnego rynku wymuszające uwzględnianie ryzyka. Powinny zostać wypracowane mechanizmy bankructwa banku. Poprzez realne zagrożenie stratami, sposób bankructwa powinien motywować do analizy ryzyka.
Michał Szymański, partner zarządzający, Money Makers