Reklama
Rozwiń

Konieczne reformy, a nie inżynieria finansowa

Stało się. Jeśli ktoś liczył, że nasze państwo się mocno oddłuży, musi być ostro rozczarowany. Zamiast wykupu bonów skarbowych nawet za 16,7 mld zł, resort finansów zmniejszył zobowiązania zaledwie o niecałe 2,25 mld zł

Publikacja: 19.12.2011 20:51

Konieczne reformy, a nie inżynieria finansowa

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

To się opłacało, ale dług w relacji do produktu krajowego brutto nie obniżył się o ponad  1 pkt proc., jak planowano, tylko znacząco mniej.

 

Ale nawet te 2 mld zł są ważne z punktu widzenia ministra finansów, który w końcu roku prowadzi swoistą grę z rynkiem. Stawką jest uniknięcie przez dług publiczny przekroczenia poziomu  55 proc. PKB, co groziłoby  koniecznością ostrych cięć. Stąd różne działania, czasem bardzo dyskusyjne, takie jak niezaliczanie do długu publicznego (według polskich klasyfikacji) np. zobowiązań Krajowego Funduszu Drogowego.

W tej grze liczy się też kurs walutowy. Do walki na tym polu zostały włączone Bank Gospodarstwa Krajowego i Narodowy Bank Polski, które działają na rzecz wzmocnienia złotego. Im słabszy bowiem nasz pieniądz, tym większe ryzyko dojścia do owych  55 proc. PKB. I choć przedstawiciele rządu (a także analitycy) oficjalnie zapewniają, że nie będziemy w tym roku balansować na tym progu, to o finansowe wsparcie poprosili nawet samorządy.

To inżynieria finansowa, jak widać stosowana nie tylko przez firmy, ale też przez rządy. Na naszym podwórku symptomatyczne mogą być wcześniejsze wypowiedzi ministra finansów, który podkreślał, że najważniejsze jest, aby szybko rósł nasz PKB. Im szybciej rozwija się gospodarka, tym większy PKB i mniejsze ryzyko przekroczenia przez dług kolejnych progów zadłużenia.

Reklama
Reklama

Dług publiczny Polski – według rządowych prognoz – w 2015 roku ma przekroczyć aż 900 mld zł. Zmierzamy w złym kierunku. Można stosować różne zabiegi, by na niby redukować dług, ale można też wdrażać reformy, które poprawią stan finansów naprawdę. Jednak prędzej czy później od większych oszczędności nie uciekniemy.

To się opłacało, ale dług w relacji do produktu krajowego brutto nie obniżył się o ponad  1 pkt proc., jak planowano, tylko znacząco mniej.

Ale nawet te 2 mld zł są ważne z punktu widzenia ministra finansów, który w końcu roku prowadzi swoistą grę z rynkiem. Stawką jest uniknięcie przez dług publiczny przekroczenia poziomu  55 proc. PKB, co groziłoby  koniecznością ostrych cięć. Stąd różne działania, czasem bardzo dyskusyjne, takie jak niezaliczanie do długu publicznego (według polskich klasyfikacji) np. zobowiązań Krajowego Funduszu Drogowego.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama