W Mikołaja zabawił się "Super" Mario Draghi – nowy prezes EBC – który "pożyczył" bankom na trzy lata prawie 0,5 bln euro. I to "tanio" – jak donoszą media – bo tylko na 1 proc.
Pożyczki otrzymały 523 banki. Mają je przeznaczyć na "akcję kredytową dla firm i zakupy obligacji krajów pogrążonych w kryzysie"! Ciekawe, czy w ramach "akcji kredytowej dla firm" banki komercyjne będą też im pożyczały "tanio"? Czy może wręcz przeciwnie – drogo? Muszą pożyczać drogo, bo skąd wezmą, żeby oddać? Na każdy bank przypada ponad 0,9 mld euro. Pewnie więcej przeznaczą na obligacje – czyli też kredyty, ale dla rządów.
Kłopot tylko w tym, skąd Hiszpania i Włochy wezmą za trzy lata na wykup (z odsetkami) obligacji, które dziś sprzedadzą bankom za pieniądze, które pożyczył im Europejski Bank Centralny? EBC będzie musiał udzielić bankom kolejnej pożyczki, żeby mogły kupić nowe obligacje, żeby Hiszpania i Włochy miały za co wykupić te obligacje, które sprzedadzą bankom dziś za pieniążki, które "pożyczył" bankom EBC. Ale kto by się martwił, co będzie za trzy lata...
Jeden z uczniów Friedricha Hayeka zapytał kiedyś Johna Keynesa, ojca chrzestnego współczesnej makroekonomii, jak jego teoria sprawdzi się w dłuższej perspektywie czasu. Keynes odpowiedział z sarkazmem: "W dłuższej perspektywie czasu wszyscy będziemy martwi". No właśnie. Może za trzy lata uderzy w Ziemię jakiś wielki meteoryt? W końcu kalendarz Majów urywa się 21 grudnia 2012 roku. Ciekawe, czy już któryś bank wpadł na pomysł sprzedawania CDS na taką ewentualność?
Początkowo na giełdach zapanował entuzjazm i indeksy poszybowały w górę – WIG20 zyskiwał nawet 1,5 proc. Ale szybko entuzjazm wyparował. Górę wzięły obawy, że skoro banki potrzebowały znacznie więcej pieniędzy z EBC, to ich wypłacalność musi stać pod znakiem zapytania. Początkowo osłabił się dolar. Ciekawe dlaczego, skoro podaż euro się zwiększyła? Tak zwane rynki finansowe chyba zadały sobie to samo pytanie, bo się trend na parze EUR/USD szybko odwrócił.