Korespondencja z Rzymu
Czy ewentualne bankructwo Grecji i wystąpienie jej z systemu euro jest poważnym zagrożeniem dla finansów i gospodarki Włoch?
Chiara Bussi:
Teoretycznie w skali całej strefy euro 350 mld euro greckiego długu to niewiele. Cały problem polega na tym, że nie sposób przewidzieć konkretnych skutków greckiego bankructwa. Mówi się o inflacji, niezwykle drogim kredycie, spadku wartości euro w stosunku do innych walut, a też spadku zaufania do euro. To jest jednak tylko jeden z wielu możliwych scenariuszy, ale wszyscy się go tak wystraszyli, że ratują Grecję, choć bez wiary w skuteczność tych zabiegów. Na początku marca na unijnym szczycie przypuszczalnie podjęta zostanie decyzja o stworzeniu EMS (Europejski Mechanizm Stabilizacyjny), czyli „firewallu" o wartości 750 mld euro, żeby się zabezpieczyć. Oczywiście, jeśli miałyby się sprawdzić najczarniejsze scenariusze, Włochy ryzykują, bo obsługa ogromnego długu publicznego, blisko 2 mld euro, 120 proc. PKB, może kosztować bardzo słono.