Coraz więcej banków jest zainteresowanych współpracą z nami. Żółto-czarne logo Western Union i nasze usługi przyciągają klientów. Wchodzą do naszej placówki, by przesłać pieniądze, a z czasem mogą stać się również klientami banku. Oczywiście chciałbym, by wszystkie banki w Polsce były naszymi agentami. W 2001 r. mieliśmy na całym świecie 100 tys. placówek i 9 proc. udziału w rynku transgranicznych płatności. Teraz mamy około 500 tys. placówek i udział w rynku sięgający 17 proc. W Polsce mamy ponad 5600 placówek plus ponad 1100 oddziałów PKO Banku Polskiego. Otwieranie nowych placówek, zdobywanie większego udziału w rynku i nawiązywanie współpracy z nowymi partnerami jest dla nas bardzo ważne. Ważna jest również dla nas obecność w Polsce, i pozyskiwanie nowych partnerów bankowych.
Które rynki Western Union uważa za najbardziej przyszłościowe?
Jesteśmy obecni w ponad 200 krajach i terytoriach. Są tylko trzy kraje, w których, z przyczyn politycznych, nie możemy prowadzić działalności: Korea Płn., Iran oraz Myanmar, choć mam nadzieję, że Myanmar wkrótce zniknie z tej listy. Jesteśmy wszędzie tam, gdzie potrzebują nas klienci. Choć jesteśmy amerykańską korporacją, operujemy również na Kubie, gdyż w USA jest wielu Kubańczyków wysyłających pieniądze do rodziny na Kubie. Myślę, że w niektórych krajach nasza obecność jest nadal zbyt mała w stosunku do możliwości. Na przykład w USA mamy 50 tys. placówek, a w kraju tym mieszka około 350 mln ludzi. W Indiach żyje 1,2 mld ludzi, a mamy tam 100 tys. placówek. Wszyscy mówią: Wspaniale! 100 tys. placówek! Ja twierdzę, że możemy mieć jeszcze więcej, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Moim celem jest dalszy rozwój sieci do miliona punktów na całym świecie. Inną rzeczą, którą rozwijamy, jest dywersyfikacja kanałów. Bardzo ważną rzeczą jest dla nas, by łączyć fizyczną obecność placówek z kanałami elektronicznymi. Mamy usługę pozwalającą na szybkie przesłanie pieniędzy z konta do naszych placówek na całym świecie. Nikt poza Western Union nie umożliwia klientom transferu pieniędzy w ciągu sekund z Warszawy do np. Tadżykistanu. Dopiero w Polsce wprowadziliśmy usługę odbioru przekazu pieniężnego Western Union w bankomatach Banku Zachodniego WBK dla klientów tego banku, a klienci Banku Pekao mogą wysyłać lub odbierać pieniądze przez kanał bankowości elektronicznej. Chcemy, aby nasi klienci mieli wybór, jak chcą wysyłać lub odbierać pieniądze – w gotówce, przez Internet, ze swojego konta bankowego.
Jak na państwa działalność wpływa istnienie Jednolitego Obszaru Płatniczego w Euro(SEPA)*?
Nie widzimy jeszcze, by ten system uderzał w jakikolwiek sposób w naszą działalność. Mamy duże doświadczenia z USA – gdzie jesteśmy w branży przekazów pieniężnych od 160 lat. Dwa lata temu uznaliśmy, że potrzebujemy nowej usługi dla klientów wewnątrz kraju, którzy nie chcą czekać aż bank rano rozpocznie pracę, a potrzebują drobnych przelewów. Konsumenci pokochali przekazy krajowe; najszybciej rosnącym segmentem rynku były transfery wewnątrz Nowego Jorku, np. z Queens do Harlemu, z Harlemu do Brooklynu. Okazało się, że ludziom jest łatwiej pójść do punktu Western Union za rogiem ulicy, niż wsiąść do metra, i pojechać kilka stacji do banku i stać w kolejce. Uruchomiliśmy więc podobną usługę w krajach eurolandu: 4,90 euro za przesłanie 50 euro. Te przekazy bardzo szybko się rozwijają. Byłem niedawno w Niemczech. Tam jednym z najszybciej rosnących segmentów są przekazy wewnątrz kraju, a także przekazy z Niemiec do Włoch. Western Union jest świadkiem kryzysu ekonomicznego, i niektóre kanały przesyłania pieniędzy się zmieniają. Na przykład Hiszpania, która zawsze była krajem, z którego głównie wysyłano pieniądze, w ciągu roku stała się państwem odbierającym przekazy. Hiszpanie pracujący w innych krajach strefy euro przesyłają euro do domu. To samo dotyczy Greków czy Włochów.
(SEPA)* – obszar, gdzie ramach którego obywatele, przedsiębiorcy i inne podmioty mogą dokonywać bezgotówkowych rozliczeń w euro zarówno transgranicznie, jak i w granicach państw członkowskich, według takich samych zasad (należy do niego również Polska).