Czy teraz ruszy szybka prywatyzacja jako antidotum na ujawniane przykłady upolityczniania spółek?
Przyspieszenie prywatyzacji to fakt od kilku miesięcy. Średnio podpisuję 2 umowy prywatyzacyjne tygodniowo, a od początku kadencji sprzedaliśmy prawie 100 spółek. Szybka prywatyzacja jest moim priorytetem. Natomiast nigdy nie zgodzę się na pospieszną prywatyzację, bo ta przyniesie więcej szkody niż pożytku. Musimy ściśle trzymać się procedur, by wykluczać próby przejmowania majątku państwowego po zaniżonej cenie i przez niewiarygodnych inwestorów.
A dlaczego nie zastosowano reguł rynkowych przy prywatyzacji Azotów Tarnów? Ministerstwo zareagowało tu bardzo ostro wobec prywatnej spółki rosyjskiej Arcon.
Uznaliśmy, że ten konkretny inwestor nie będzie dobry dla przemysłu chemicznego w Polsce. Trzeba odróżnić biznes od polityki historycznej. Polski rząd nie jest antyrosyjski. Przeciwnie, zachęcałem prezesa Arconu do inwestowania w Polsce. Proponowałem by np. zbudował w Polsce własną fabrykę, lub wspólnie z jakimś polskim przedsiębiorstwem stworzył nowy zakład.
Dał Pan do zrozumienia panu Wiaczesławowi Mosze Kantorowi, że obawia się wrogiego przejęcia?
Gdy z nim rozmawiałem pod koniec czerwca, nie było jeszcze mowy o wrogim przejęciu. Wyraźnie dano mi do zrozumienia, że Acron nie będzie działał wbrew naszym interesom. Tymczasem w piątek 13 lipca nagle podwyższył cenę wezwania o 25%. Próba wrogiego przejęcia stała się faktem.
Jesteśmy rzeczywiście tak otwarci na rosyjskich inwestorów jak Pan mówi?
Czas odejść w biznesie od dawnych urazów i stereotypów. Powinniśmy przejść na czysto biznesowy poziom. Nasi wschodni partnerzy powinni wreszcie odejść od forsowanej w relacjach z nami zasady, że jeśli chcemy robić wspólny biznes, to najpierw muszą się porozumieć rządy. Zostawmy politykę z boku, niech biznes skupi się na biznesie. Wciąż mamy tu dużo zaszłości. Najlepszym przykładem jest gaz. Dwa kluczowe surowce, które dziś importujemy to ropa i gaz. W przypadku zakupu ropy, a są to olbrzymie ilości, obowiązują rynkowe zasady. Nie ma porozumień międzyrządowych, a ceny dyktuje rynek. Niestety w przypadku gazu jest inaczej. Ciągle umowy gazowe połączone są z porozumieniami międzyrządowymi. Po co? To tylko szkodzi naszym relacjom gospodarczym. Jak rozwiążemy ten problem, relacje gospodarcze znacznie poprawią się.
Ale jak rozwiązać te problemy. Umowa gazowa obowiązuje nas do 2022 roku?
Ale nie oznacza to, że musi być realizowana do tego czasu w obecnym kształcie. Trzeba ją zmienić. Czas pokazuje, że rynek najlepiej reguluje relacje gospodarcze. Polityka tu jest niepotrzebna.
A propozycja Acronu nie była zwykłą rynkową propozycją zakupu polskiej firmy?
W mojej ocenie nie była. Acron do osiągnięcia celu wykorzystał narzędzia rynkowe, my również.
Jak urynkowić kontrakt gazowy, który wynegocjowano na najbliższe 10 lat. Robimy to przyjmując asertywna postawę. Mamy prawo nie zgadzać się z zasadami, jakie teraz obowiązują i próbować je zmienić.
Mówi Pan, że trzeba urynkowić relacje biznesowe i odejść od polityki. Ale decyzję o rozpoczęciu arbitrażu międzynarodowego z Rosją w sprawie gazu ogłosił w lutym premier
.
Bo to ważna dla Polaków decyzja. Uznaliśmy, że jesteśmy dyskryminowani na rynku europejskim, nie chcemy tej sytuacji kontynuować i postanowiliśmy się odwołać. Nie przeszkadza nam skąd płynie gaz. Dla nas ważna jest cena.
A czy polityka nie działa też w drugą stronę? Chciałby Pan by Orlen na przykład inwestował w złoża w Rosji?
Ocena ryzyka inwestycyjnego jest kompetencja zarządu, ale uważam, że Orlen ma wiele wyzwań do realizacji również w Polsce.
To znaczy, że rząd stwierdza, że w choćby przyszli Rosjanie i oferowali złote góry to i tak naszych przedsiębiorstw nie oddamy?
Nie prywatyzujemy przedsiębiorstw z sektora paliwowego i nie szukamy inwestorów branżowych dla sektora energetycznego, więc nie widzę zagrożeń, chociaż stałe monitorujemy zainteresowanie innymi branżami, zwłaszcza z obszaru infrastruktury krytycznej.