Skarb to nie CBA

Dziś nie ma instrumentów prawnych, które by pozwalały ministrowi skarbu jako organowi na interwencję kontrolną - mówi minister skarbu Mikołaj Budzanowski

Publikacja: 27.07.2012 18:12

Skarb to nie CBA

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Wraca hasło w gospodarce TKM (Teraz K... My).... Nie ma dnia by media nie ujawniały nazwisk działaczy PO lub PSL pracujących w państwowych firmach?

Media powinny ujawniać patologie. Jednak w te doniesienia wkradła sie jakaś histeria. Zwracam uwagę, że wiele wysokich stanowisk objęli profesjonaliści, którym „dożynkowe" uprawianie polityki jest obce.

Ale w lutym Donald Tusk mówił, że ma pan odegrać rolę miotłą odpolityczniającej spółki skarbu państwa. Po dziewięciu miesiącach urzędowania ma pan w tej kwestii czyste sumienie?

Tak mam. Ale też pamiętajmy, że nie możemy ministerstwa skarbu pomylić z CBA, które wyłącznie śledzi przykłady korupcji.  Wierze, że da się oddzielić biznes od świata polityki partyjnej. Dlatego tak ważne są zasady powoływania organów spółek. Na początku roku wdrożyłem katalog dobrych praktyk, którymi trzeba się kierować przy ich doborze. Teraz ten klucz stosuję.

Wciąż wszystkie spółki kontrolowane przez państwo i notowane na giełdzie nie jednak do końca przejrzyste ...

Jest kilkanaście najważniejszych spółek funkcjonujących na rynku i one są przejrzyste. Ale każda z nich ma wielką liczbę spółek córek i spółek wnuczek. Tam już takiej klarowności nie ma.

I tam szerzy się nepotyzm?

Dziś nie ma instrumentów prawnych, które by pozwalały ministrowi skarbu  jako organowi na interwencję kontrolną, by sprawdzić co dzieje się głębiej.

Państwo nie jest w stanie skontrolować spółek córek dużych koncernów? Duże firmy mają często ich kilkadziesiąt ...

Narzędzia do tego są bardzo słabe i dlatego musimy wypracować rozwiązania prawne, by lepiej kontrolować spółki córki i wnuczki spółek należące do państwa. Jestem przekonany, że część z nich powinna zostać zlikwidowana lub sprzedana.

Bo stały się wyłącznie synekurami dla lokalnych polityków i ich rodzin?

Nie, raczej by zlikwidować patologiczne pokusy. Część to spółki projektowe, ale nad sensem istnienia innych trzeba się poważnie zastanowić.

Nominacje to jedna rzecz. Ale czy resort skarbu ma możliwość monitorowania politycznych kontraktów, czyli dawania intratnych zleceń firmom należącym do rodzin ludzi władzy. Media rozpisywały się niedawno jak przedsiębiorstwo radnego PO zarobiło na kontraktach przy budowie Stadionu Narodowego. W całej Polsce to bywa wciąż nagminne.

Jeśli coś takiego ma miejsce to po prostu naganne. W takich przypadkach trzeba podejmować kroki prawne, by kontrakt anulować . Każdy człowiek jest wolny, ale musi się zdecydować: albo jestem przedsiębiorcą, albo działaczem partyjnym czy politykiem. Te dwa światy musimy rozdzielić.

Czy dziś da się to oddzielić, skontrolować zasadność kontraktów, które podpisują spółki?

Po to istnieją rady nadzorcze, by kontrolować spółki. Nie miałem sygnałów, by na przykład gazociąg, albo terminal zlecono działaczom partyjnym, a nie najlepszym firmom na rynku. Jeśli ktoś przyjdzie do spółki skarbu państwa i będzie domagał się zleceń czy umów, trzeba natychmiast poinformować odpowiednie służby. Powtarzałem to wielokrotnie szefom firm państwowych.

Miał Pan sygnały, że ktoś do nich przyszedł?

Mam oczy i uszy szeroko otwarte, a o ewentualnych sygnałach niezwłocznie informuję instytucje powołane do przeciwdziałania im.

Dokonał Pan szeregu zmian w strategicznych spółkach. Decydowaliście o tym, dlatego, że mieliście sygnały, że dochodzi w nich, lub spółkach zależnych do nieprawidłowości?

Od kiedy zostałem ministrem, moim celem stało się ograniczenie władz partyjnych w biznesie oraz weryfikacja jakości zarządzania w spółkach. To wszystko.

I miał Pan sygnały, że coś się dzieje niedobrze?

Cały czas trwa przegląd spółek i kadr.

Ale jak Pan w takim razie wytłumaczy, że za pańskiej kadencji, szefem spółki budującej elektrownię atomową zostaje czynny polityk partyjny, Aleksander Grad.

Premier już wyjaśniał tę nominację opinii publicznej. To projekt wymagający połączenia nadzoru politycznego z umiejętnością pokonywania barier natury administracyjnej. Aleksander Grad był autorem ustawy inwestycyjnej w zakresie budowy elektrowni jądrowej, a więc wie, jak te ograniczenia zniwelować. Poza tym pan prezes zrezygnował z aktywnej działalności partyjnej.

W mediach pojawiały się w ostatnich dwóch tygodniach informacje o rodzinach polityków PO i PSL zatrudnianych w spółkach. Z pewnością prosił Pan o wyjaśnienia w tych sprawach, czegoś się już Pan dowiedział?

Wszystkie doniesienia dotyczące spółek w nadzorze skarbu są sprawdzane. Prosiłbym, byśmy też nie popadali w przesadę. Z pewnością w spółkach są osoby, które są sympatykami PO, ale też i PiS czy SLD. Nie można wyrzucać nagle ludzi z powodu sympatii politycznych. Jeśli ktoś pracuje merytorycznie i ma kompetencje, nie można go prześladować za to, że został zatrudniany w czasie rządów tej lub innej partii. Ale gdy mamy do czynienia z załatwiactwem, trzeba szybko reagować. W wielu przypadkach mamy teraz do czynienia ze stygmatyzowaniem. Nie tędy droga.

Pojawiło się kilka pomysłów na uzdrowienie sytuacji w spółkach: premier przypomniał komitet nominacyjny, Waldemar Pawlak pomysł funduszu powierniczego. Sam Pan mówił o tym, że trzeba zmienić prawo by minister miał większy wgląd w to co się dziej. Który z pomysłów jest najlepszy?

Komitet nominacyjny sprawdził się w innych porządkach prawnych, jest mi bliższy. Trzeba wprowadzić realną kontrolę, która służy ochronie interesów państwa. Spółki skarbu, zwłaszcza z obszaru infastruktury krytycznej, tym różnią się od firm prywatnych, że oprócz zysku maja realizować cele o znaczeniu publicznym i narodowym z tego powodu trzeba dążyć do najwyższych standardów w tym zakresie.

W jaki sposób?

Należy wprowadzić identyczne dla wszystkich resortów regulacje w trzech obszarach. Po pierwsze, w trybie poszukiwania osób do zarządów i rad nadzorczych. Po drugie, w kryteriach doboru tych osób – jakie kryteria mogą pomagać lub przeszkadzać. Działalność czynna w partiach politycznych powinna tu być kryterium negatywnym. Przecież tak samo jest też w służbie cywilnej. Trzeci obszar: sposób wynagradzania osób w spółkach skarbu państwa. Te kwestie zostaną uporządkowane jeśli sie je ujednolici. Reguły powinny dotyczyć wszystkich spółek bez względu na to, który minister akurat daną spółkę nadzoruje – czy to minister transportu, skarbu czy rolnictwa.

Ale jak pogodzić chęć wprowadzenia czysto rynkowego mechanizmu doboru zarządów i wolę, by spółki realizowały interes skarbu państwa. Jak zmusić menedżerów najlepszych na rynku, by wyrzekli się rynkowego myślenia i zaczęli kierować wskazaniami ministra skarbu? To nie sprzeczność?

Wskazania rządu nie stoją w sprzeczności z rynkowym myśleniem. Rząd będzie wyznaczał strategiczne cele rozwojowe państwa i sprawdzał, czy cele spółki są zgodne z celami, które przed państwem stawia rząd. Istotne jest uwrażliwienie organów zarządczych na polska racje stanu a nie odwracanie sie rządu od rynku.

Czy teraz ruszy szybka prywatyzacja jako antidotum na ujawniane przykłady upolityczniania spółek?

Przyspieszenie prywatyzacji to fakt od kilku miesięcy. Średnio podpisuję 2 umowy prywatyzacyjne tygodniowo, a od początku kadencji sprzedaliśmy prawie 100 spółek. Szybka prywatyzacja jest moim priorytetem. Natomiast nigdy nie zgodzę się na pospieszną prywatyzację, bo ta przyniesie więcej szkody niż pożytku. Musimy ściśle trzymać się procedur, by wykluczać próby przejmowania majątku państwowego po zaniżonej cenie i przez niewiarygodnych inwestorów.

A dlaczego nie zastosowano reguł rynkowych przy prywatyzacji Azotów Tarnów? Ministerstwo zareagowało tu bardzo ostro wobec prywatnej spółki rosyjskiej Arcon.

Uznaliśmy, że ten konkretny inwestor nie będzie dobry dla przemysłu chemicznego w Polsce. Trzeba odróżnić biznes od polityki historycznej. Polski rząd nie jest antyrosyjski. Przeciwnie, zachęcałem prezesa Arconu do inwestowania w Polsce. Proponowałem by np. zbudował w Polsce własną fabrykę, lub wspólnie z jakimś polskim przedsiębiorstwem stworzył nowy zakład.

Dał Pan do zrozumienia panu Wiaczesławowi Mosze Kantorowi, że obawia się wrogiego przejęcia?

Gdy z nim rozmawiałem pod koniec czerwca, nie było jeszcze mowy o wrogim przejęciu. Wyraźnie dano mi do zrozumienia, że Acron nie będzie działał wbrew naszym interesom. Tymczasem w piątek 13 lipca nagle podwyższył cenę wezwania o 25%. Próba wrogiego przejęcia stała się faktem.

Jesteśmy rzeczywiście tak otwarci na rosyjskich inwestorów jak Pan mówi?

Czas odejść w biznesie od dawnych urazów i stereotypów. Powinniśmy przejść na czysto biznesowy poziom. Nasi wschodni partnerzy powinni wreszcie odejść od forsowanej w relacjach z nami zasady, że jeśli chcemy robić wspólny biznes, to najpierw muszą się porozumieć rządy. Zostawmy politykę z boku, niech biznes skupi się na biznesie. Wciąż mamy tu dużo zaszłości. Najlepszym przykładem jest gaz. Dwa kluczowe surowce, które dziś importujemy to ropa i gaz. W przypadku zakupu ropy, a są to olbrzymie ilości, obowiązują rynkowe zasady. Nie ma porozumień międzyrządowych, a ceny dyktuje rynek. Niestety w przypadku gazu jest inaczej. Ciągle umowy gazowe połączone są z porozumieniami międzyrządowymi. Po co? To tylko szkodzi naszym relacjom gospodarczym. Jak rozwiążemy ten problem, relacje gospodarcze znacznie poprawią się.

Ale jak rozwiązać te problemy. Umowa gazowa obowiązuje nas do 2022 roku?

Ale nie oznacza to, że musi być realizowana do tego czasu w obecnym kształcie. Trzeba ją zmienić. Czas pokazuje, że rynek najlepiej reguluje relacje gospodarcze. Polityka tu jest niepotrzebna.

A propozycja Acronu nie była zwykłą rynkową propozycją zakupu polskiej firmy?

W mojej ocenie nie była. Acron do osiągnięcia celu wykorzystał narzędzia rynkowe, my również.

Jak urynkowić kontrakt gazowy, który wynegocjowano na najbliższe 10 lat. Robimy to  przyjmując asertywna postawę.  Mamy prawo nie zgadzać się z zasadami, jakie teraz obowiązują i próbować je zmienić.

Mówi Pan, że trzeba urynkowić relacje biznesowe i odejść od polityki. Ale decyzję o rozpoczęciu arbitrażu międzynarodowego z Rosją w sprawie gazu ogłosił w lutym premier

.

Bo to ważna dla Polaków decyzja. Uznaliśmy, że jesteśmy dyskryminowani na rynku europejskim, nie chcemy tej sytuacji kontynuować i postanowiliśmy się odwołać. Nie przeszkadza nam skąd płynie gaz. Dla nas ważna jest cena.

A czy polityka nie działa też w drugą stronę? Chciałby Pan by Orlen na przykład inwestował w złoża w Rosji?

Ocena ryzyka inwestycyjnego jest kompetencja zarządu, ale uważam, że Orlen ma wiele wyzwań do realizacji również w Polsce.

To znaczy, że rząd stwierdza, że w choćby przyszli Rosjanie i oferowali złote góry to i tak naszych przedsiębiorstw nie oddamy?

Nie prywatyzujemy przedsiębiorstw z sektora paliwowego i nie szukamy inwestorów branżowych dla sektora energetycznego, więc nie widzę zagrożeń, chociaż stałe monitorujemy zainteresowanie innymi branżami, zwłaszcza z obszaru infrastruktury krytycznej.

Wraca hasło w gospodarce TKM (Teraz K... My).... Nie ma dnia by media nie ujawniały nazwisk działaczy PO lub PSL pracujących w państwowych firmach?

Media powinny ujawniać patologie. Jednak w te doniesienia wkradła sie jakaś histeria. Zwracam uwagę, że wiele wysokich stanowisk objęli profesjonaliści, którym „dożynkowe" uprawianie polityki jest obce.

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację