Znów pewnie trzeba będzie zwołać kolejne szczyty – westchnie niejeden z nich. Ale przecież giełdowe indeksy pną się w górę, rentowności obligacji krajów z grupy PIGS nie rosną dramatycznie jak to już bywało... O co więc chodzi? Wciąż przecież nie ma odpowiedzi na kluczowe pytania związane z przyszłością Europy. Co z euroobligacjami? Czy (lub kiedy) Grecja wyjdzie (czyt. będzie zmuszona do wyjścia) ze strefy euro? O jaką pomoc poprosi Hiszpania?
A tak instytucje finansowe pokładają cały czas nadzieje w bankierach centralnych, że ci kolejnymi akcjami znów podtrzymają dobre nastroje na rynkach. Większość analityków prognozuje, że Europejski Bank centralny zetnie jeszcze stopy procentowe. Może też dalej skupować obligacje państw pogrążonych w kłopotach. Nowe pożyczki dla banków? Czemu nie. Kolejnej porcji wsparcia dla gospodarki nie wyklucza amerykańska Rezerwa Federalna.
Ale na jak długo starczy tych nadziei? Więcej czasu, to nic nie da – przyznają zresztą sami politycy. Tylko czy znajdzie się grupa odważnych, żeby podjąć w końcu jakieś kluczowe decyzje i wziąć za nie odpowiedzialność? No ale w Unii jest przecież odpowiedzialność zbiorowa. Nie liczmy więc na szybkie ostateczne decyzje. Kupowanie czasu, akurat w tym przypadku, niewiele kosztuje tych, którzy podejmują decyzje.