Reklama

Tworzenie miejsc pracy. Projekt PiS

Kraje o najdłuższym czasie pracy mają duże deficyty finansów publicznych. Nic dziwnego, skoro tworzą pozorne miejsca pracy

Publikacja: 06.09.2012 01:07

Tworzenie miejsc pracy. Projekt PiS

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

 

Z dużym rozbawieniem przeczytałem wyniki badania dotyczącego czasu pracy poszczególnych narodowości, przeprowadzonego przez Instytut Badań nad Gospodarką Coe-Rexecode z Paryża. Wynika z nich, że najbardziej pracowitym narodem są Rumunii. W ciągu roku pracują oni 2095 godzin. Na drugim miejscu znajdują się Węgrzy (2021 godzin), na trzecim Maltańczycy, na czwartym Bułgarzy, a na piątym Polacy (1975 godzin). Szóste miejsce przypadło Grekom, przebywającym w pracy 1971 godzin.

A teraz odwróćmy tabelę. Na czele państw, w których pracuje się najkrócej, jest Finlandia (1670 godzin rocznie). Tuż za nią plasują się: Francja, Szwecja, Dania, Belgia.

Bez wyliczania nawet najbanalniejszych współczynników korelacji widać negatywną zależność między pracą a poziomem PKB. Zanim jednak ogłosimy, że powszechne skracanie czasu pracy to najlepsza metoda na zapewnienie jeszcze powszechniejszego dobrobytu (zgodnie z ludowym porzekadłem: robota nie knajpa, osiem godzin nie usiedzisz), przyjrzyjmy się treści badania.

Otóż analizowaną zmienną był nie czas pracy, lecz nominalny czas przebywania w miejscu pracy. Są to oczywiście różne zmienne, bo przebywając w firmie można: pracować wykonując pożyteczne czynności, niby pracować robiąc rzeczy nonsensowne, pozorować pracę lub nawet śnić kolorowy sen z głową wtuloną w bardzo ważne dokumenty.

Reklama
Reklama

To czy czas pobytu w pracy przekuje się w efekt, czyli na ile owa praca będzie wydajna, zależy od tego, czy stanowisko jest rzeczywiście potrzebne, czy działania zostały dobrze zorganizowane oraz – last but not least – jakie jest techniczne wyposażenie. Ponowny rzut oka na tabelę pracowitości uzmysławia, że kraje o najdłuższym czasie pracy są równocześnie państwami o dużych deficytach finansów publicznych. Nie powinno to dziwić, skoro tworzą one pozorne miejsca zatrudnienia oraz wynagradzają za niby pracę.

Stwierdzenie to można uznać za komentarz do projektu utworzenia w ciągu 10 lat 1200 tys. miejsc pracy. Program znalazł się w „planie 10-letnim" Prawa i Sprawiedliwości. Miejsca te, gdyby zostały utworzone (co jest wątpliwe), wygenerowałyby koszty (na tym polega ich „tworzenie") i przyniosłyby zerowy lub negatywny efekt produkcyjny.

Na plan 10-letni PiS Platforma natychmiast odpowiedziała „planem jesiennym" („Stop patologii zatorów płatniczych"). Ma on „chronić przedsiębiorstwa przed bankructwami,

a pracowników przed bezrobociem". W tym przypadku można zauważyć, że jedynym prostym sposobem na zwiększenie płynności finansowej firm byłaby zamiana memoriałowej metody naliczania podatków na kasową. To jednak jest nie do przyjęcia dla ministra finansów, bo skoro więcej pieniędzy pozostaje w przedsiębiorstwach, to mniej wpływa do budżetu. Takiego projektu więc nie ma.

Nasi politycy się napracowali. Niewykluczone, że nawet przekroczyli średnią krajową, zgodnie z którą Polak pracuje o 305 godzin rocznie więcej niż Fin. Bardzo prawdopodobne jest jednak, że politycy pracowali jeszcze mniej wydajnie niż wynikałoby ze średniej.

Z dużym rozbawieniem przeczytałem wyniki badania dotyczącego czasu pracy poszczególnych narodowości, przeprowadzonego przez Instytut Badań nad Gospodarką Coe-Rexecode z Paryża. Wynika z nich, że najbardziej pracowitym narodem są Rumunii. W ciągu roku pracują oni 2095 godzin. Na drugim miejscu znajdują się Węgrzy (2021 godzin), na trzecim Maltańczycy, na czwartym Bułgarzy, a na piątym Polacy (1975 godzin). Szóste miejsce przypadło Grekom, przebywającym w pracy 1971 godzin.

A teraz odwróćmy tabelę. Na czele państw, w których pracuje się najkrócej, jest Finlandia (1670 godzin rocznie). Tuż za nią plasują się: Francja, Szwecja, Dania, Belgia.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Wniosek z rozmów o pokoju jest oczywisty: musimy się zbroić
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama