AEA zrzesza także nasz rodzimy PLL LOT, który zupełnie niedawno wystąpił do rządu o tzw. pomoc publiczną, co potwierdza diagnozę stowarzyszenia.
Ale na liczby i zjawiska dotyczące transportu lotniczego można przecież patrzeć z wielu perspektyw. Po pierwsze, AEA mówi jasno: „branża lotnicza ma się źle, oczekujemy praktycznych rozwiązań ze strony państw członkowskich Unii Europejskiej". Nie wspomina jednak o tym, że koniec końców strata zrzeszonych 32 firm jest o 200 mln euro niższa niż zapowiadana na początku roku, czyli sytuacja się chyba poprawia. Po drugie: polskie lotniska pękają z dumy. W 2012 roku przewinęło się przez ich płyty o 3 mln, czyli o 15 proc. osób więcej niż w 2011 roku. Pasażerów przybywa i – jak wynika z prognoz – dalej przybywać będzie w szybkim tempie.
Jaki był więc miniony rok dla branży lotniczej? Z perspektywy pasażerów można ocenić, że 2012 rok był dla branży lotniczej przede wszystkim pracowity. Podróżnym nie pomagały inwestycje realizowane naprędce w pasy startowe czy w pozornie nowoczesny park maszynowy. Przeszkadzały bankructwa touroperatorów, mgła mieszająca w rozkładach lotów, hiszpańskie podwyżki opłat lotniskowych, które zawróciły z tras tanich przewoźników i wielu pokrzyżowały plany.
Jako konsumenci lataliśmy jednak mimo to dużo i chcielibyśmy zapewne jeszcze więcej. Niestety, wraz z pogarszającym się stanem portfeli oczekujemy, że będzie taniej. Dlatego spodziewam się, że rok nadchodzący, wbrew nadziejom niektórych, będzie dla podniebnych przewoźników trudniejszy niż mijający.