Wykorzystać sytuację

Hubert A. Janiszewski, ekonomista, członek PRB i rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Aktualizacja: 27.02.2013 23:22 Publikacja: 27.02.2013 23:22

W listopadzie 2012 r. odnotowaliśmy, po wielu wcześniejszych, nieskutecznych zabiegach, obniżenie przez Gazprom ceny gazu dostarczanego do Polski, a odbieranego przez PGNiG. Po tym niewątpliwym sukcesie nie należy jednak spoczywać na laurach.

Końcówka roku ubiegłego oraz początek bieżącego przyniosły caly szereg informacji – znanych najprawdopodobniej i PGNiG i ministrowi skarbu – o pogarszającej się sytuacji Gazpromu w wyniku spadku wydobycia przez niego gazu, konkurencji surowca z Morza Północnego, z Kataru, Algierii, o gazie łupkowym z USA nie wspominając. Dodatkowo, Gazpromowi, jak się wydaje, wyrasta w Rosji konkurent: kontrolowany przez państwo Rosnieft, gdzie od niedawna prezesem jest były wicepremier od „ropy i gazu" Igor Sieczin, który stara się o uzyskanie uprawnień do eksportu surowca z kontrolowanych przez siebie zasobów.

Kryzysowa sytuacja w Europie Zachodniej, gdzie Gazprom eskportuje gros paliwa, spodowodawała spadek tej sprzedaży w 2012 r. ze 150 do 139 mld msześć., a Statoil poprzez kolejne obniżki cen i stopniowe odchodzenie od formuły ich konstrukcji w oparciu o cenę ropy naftowej, wypiera Gazprom z jego tradycyjnych rynków w Niemczech i Wlk. Brytanii. W Polsce PGNiG w swojej strategii ogłosił zwiększenie wydobycia z obecnego poziomu ok. 4,6  do 6,2 mld m sześć., gazoport w Świnoujściu, pomimo opóźnień, jest realizowany (dlaczego PGNiG nie przewiduje budowy łącznika swojej krajowej sieci z gazociągami w Niemczech?), a potencjał gazu łupkowego daje nadzieje na dalsze uniezależnienie się od dostaw z Rosji.

Spadek sprzedaży Gazpromu do Europy Zachodniej nie może być skompensowany dostawami w innych kierunkach. Umowa w sprawie dostaw gazu do Chin nie została zawarta, natomiast Chińczycy, poczynając od 2014/15 r. zapewnili sobie dostawy 22 mld m sześć. gazu z graniczącej z nimi Birmy (Myanmaru) gazociągiem Shwe, do Kunmingu.

Gazprom w Europie prowadzi bardzo zdywersyfikowaną politykę cenową. I tak w połowie 2012 roku najdrożej za gaz płaciły Macedonia, Polska i Bośnia (odpowiednio 564, 525 i 515 dol. za 1000 msześć.), a najmniej: Wlk. Brytania, Holandia i Niemcy (odpowiednio 313, 371 i 379 dol.).*

W tej sytuacji wydawałoby się zasadne rozpoczęcie kolejnego podejścia do renegocjacji z Gazpromem tak cen gazu w wieloletnim, dzisiaj obowiązującym kontrakcie, oraz obowiązującej formuły cenowej. Niewykluczone byloby też nawiązanie poufnych kontaktów z Rosnieftem, jako potencjalnej alternatywy oraz – last but not least – powrót do projektu/rozpoczęcie budowy łącznika z Niemcami, umożliwiającego nie tylko integrację naszej sieci gazociągów z europejskimi (co jest w interesie i Unii Europejskiej), ale przede wszystkim umożliwiającego pobór gazu z tej sieci na wypadek ograniczeń jego dostaw z Rosji.

Stały nacisk na Gazprom powinien dać w średniej (1-3 lata) perspektywie pozytywne efekty, nie wolno bowiem po zakończonych w listopadzie renegocjacjach zaniechać dalszych wysiłków, tym bardziej iż generalnie analitycy rynku gazowego spodziewają się dalszych, stopniowych obniżek cen w Europie.

I takie zadania, oprócz intensyfikacji poszukiwań gazu w kraju i za granicą, powinny stanąć przez zarządem PGNiG na najbliższe lata.

* według dziennika Izwiestia  z 2012 r. za mpolska24.pl

Hubert A. Janiszewski, ekonomista, członek PRB i rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

W listopadzie 2012 r. odnotowaliśmy, po wielu wcześniejszych, nieskutecznych zabiegach, obniżenie przez Gazprom ceny gazu dostarczanego do Polski, a odbieranego przez PGNiG. Po tym niewątpliwym sukcesie nie należy jednak spoczywać na laurach.

Końcówka roku ubiegłego oraz początek bieżącego przyniosły caly szereg informacji – znanych najprawdopodobniej i PGNiG i ministrowi skarbu – o pogarszającej się sytuacji Gazpromu w wyniku spadku wydobycia przez niego gazu, konkurencji surowca z Morza Północnego, z Kataru, Algierii, o gazie łupkowym z USA nie wspominając. Dodatkowo, Gazpromowi, jak się wydaje, wyrasta w Rosji konkurent: kontrolowany przez państwo Rosnieft, gdzie od niedawna prezesem jest były wicepremier od „ropy i gazu" Igor Sieczin, który stara się o uzyskanie uprawnień do eksportu surowca z kontrolowanych przez siebie zasobów.

Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Niemiecka bazooka finansowa odpali przemysł
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Europa może być znów wielka?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Donald Trump rąbie siekierą, Europa odpowiada skalpelem
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Opinie Ekonomiczne
Bjørn Lomborg: Skąd wziąć pieniądze na obronę Europy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń