Tak, zmieniamy przyzwyczajenia, bo chcemy zmienić nie tylko przepisy, ale postawy ludzi i instytucji. Zdajemy sobie sprawę, że mówimy o przewartościowaniu i zmianie priorytetów. Zmiany nie są przeciwko komuś: bezrobotnym, czy pracownikom służb zatrudnienia, czy pracodawcom. One są dla nich. W najbliższym czasie w trzech województwach zaczną być realizowane projekty pilotażowe zmieniające zasady współpracy urzędów pracy z prywatnymi agencjami, które podejmą się aktywizacji najtrudniejszych bezrobotnych. W tym samym czasie chcemy przeszkolić po kilku pracowników urzędów pracy, by oni szkolili następnych jak skutecznie profilować i adresować usługi instrumenty. Chcemy też zmienić sposób gospodarowania środkami Funduszu Pracy i wynagradzania służb pracy, tak by nagradzać za efektywność liczoną jako skutecznie przywrócenie bezrobotnych na rynek pracy.
W jaki sposób chce Pan przekonać bezrobotnego, który nie pracuje od 10 lat, nie dostaje zasiłku, by uczestniczył w programie w specjalnym programie, by poświęcił 10 godzin w tygodniu na prace użyteczne a kolejne 10 na wsparcie integracyjne?
Taka osoba najczęściej korzysta ze świadczeń z pomocy społecznej. Ma ubezpieczenie zdrowotne, więc korzysta z pomocy publicznej. Poza tym dlaczego zakładamy, że wszyscy, którzy nie mają pracy nie chcieliby jej mieć?10 godzin prac społeczno-użytecznych i 10 godzin zajęć integracyjnych w tygodniu to nie jest przymus pracy. Po dwóch miesiącach takiego programu, współpracy z bezrobotnym, ale też z udziałem pracownika ośrodka pomocy socjalnej będziemy umieli powiedzieć czy należy program kontynuować, czy już wiemy z jakimi barierami mamy do czynienia, jak pomóc bezrobotnemu i z jakich innych metod wsparcia korzystać: szkolenia, stażu, zatrudnienia subsydiowanego. A może po kilku miesiącach okaże się, że potrzebny jest kontrakt socjalny. Nie chcemy pozbawiać ludzi świadczeń, chcemy doprowadzić do tego, żeby zdiagnozować co powoduje, że mają trudności na rynku. Sankcje mogą być stosowane w przypadku odmowy udziału w Programie.
Mówimy o świecie dosyć idealnym, o świecie, w którym bezrobotnym chce się działać, a pracownicy socjalni i pracownicy urzędów pracy są bardzo dobrze wykształconymi, pełnymi werwy i chęci działania nowoczesnymi metodami ludzi. Nie obawia się Pan, że obraz jest za bardzo idealny?
- Nie bez obaw twierdzę, że reformy trzeba podejmować. Widziałem jak takie programy są prowadzone na przykład w Wielkiej Brytanii, Niemczech, ale i w ramach EFS w kilku urzędach pracy. Do ich realizacji potrzebne są urzędy pracy, prywatne agencje pośrednictwa pracy i organizacje pozarządowe. My musimy się takiej współpracy nauczyć. Jeszcze wiosną uruchomimy w trzech województwach programy pożyczek na własny biznes dla studentów ostatnich lat i absolwentów uczelni wyższych. Liczymy efektywność – ile osób bezrobotnych znajduje po ukończeniu programów zatrudnienie i ile kosztuje aktywizacja bezrobotnego, pracujemy nad kryteriami oceny pracy urzędów pracy. To jeszcze nie podsumowanie ale bilans niespełna roku moich prac nad zmianami na rynku pracy. Zmiany legislacyjne, które powinny wejść w życie w 2014 roku powinny dać efekty już w 2015 roku. Oczywiście musimy pamiętać, że urzędy pracy podlegają starostom, a na poziomie województwa marszałkom. Wiele czasu poświęcamy na konsultacje kierunków zmian i choć działamy w strukturze zdecentralizowanej te reformy mogą okazać się przykładem dobrej współpracy rządu z samorządami.
A co będzie się działo do tego czasu na rynku pracy. Czy dojdzie do 2,5 mln ludzi, którzy zarejestrowani jako bezrobotni w tym roku?