Rz: Jakie reformy w dzisiejszej kryzysowej sytuacji na świecie są w stanie zmienić kraj w naprawdę konkurencyjny?
Pierre Guislain:
Wszystkie, które poprawiają otoczenie robienia biznesu. Pozwalające firmom się rozwijać, zwiększające konkurencję na rynku, zmuszające przedsiębiorstwa, żeby ciężko pracowały na swoje zyski, pozwalające nowym graczom pojawić się na rynku. Te właśnie mają największe znaczenie.
Od pięciu lat żyjemy w gospodarczym kryzysie. Czy ułatwia on przeprowadzenie trudnych reform, czy też powoduje, że są one odkładane w czasie?
W naszym raporcie „Doing Business" wyraźnie widać, że w kryzysie reformy przyspieszają. Pozornie skupiają się one jedynie na problemach fiskalnych, ale w sytuacji kryzysowej występuje tendencja, aby wprowadzać najtrudniejsze zmiany, bo wtedy jest dla nich większe wsparcie: ludzie i firmy chcą żyć lepiej. Kryzys to dobra okazja np. do uproszczenia prawa gospodarczego, odebrania praw podmiotom uprzywilejowanym. I wiele rządów zabrało się za naprawdę trudne zmiany. Niektóre z reform widać jak na dłoni w naszym rankingu „Doing Business". Ich liczba jest znacznie większa niż w okresie, kiedy gospodarka miała się dobrze.