W ciągu kilku dnia przeczytałem, że rząd zostanie deweloperem, zmontuje sobie holding spożywczy, skonsoliduje przemysł stoczniowy, połączy firmy zbrojeniowe, a w połowie sierpnia zacznie budować elektrownię.
Po kolei. Minister Skarbu Włodzimierz Karpiński o elektrowni Opole powiedział kilka dni temu tak: „Oczekiwałbym w najbliższym czasie na precyzyjne określenie harmonogramu i daty rozpoczęcia inwestycji. Na roboczo ustaliliśmy termin 15 sierpnia". Bodaj w maju PGE ogłosiło, że inwestycji nie będzie, bo jest nieopłacalna. Teraz już jest. Elektrownię ma budować PGE wraz z deficytową Kompanią Węglową oraz Polskimi Inwestycjami Rozwojowymi (PIR), które jak zapowiadał ich prezes mają wchodzić tylko w zyskowne interesy. Ciekawe, że szef PIR p. Grendowicz i szef PGE, p. Kilian zamilkli ostatnio jak kamienie wrzucone w wodę. Pewnie wyjechali na urlop.
Z kolei wiceminister skarbu Rafał Baniak opowiadał w Sejmie tak: "Naszym celem jest zbudowanie mocnej grupy, takiego narodowego czempiona sektora obronnego. Ale z racji tego, że jest to przemysł drażliwy, w którym decyzje właścicielskie powinny uwzględniać specyfikę tego sektora, przedmiot działalności i znaczenie w systemie obronnym państwa, ważne jest osiągnięcie porozumienia społecznego wśród załóg konsolidowanych przedsiębiorstw i społeczności lokalnych". Można powiedzieć: minister przemówił językiem konkretów. Niewiedzącym wyjaśniam, że w państwowym przemyśle obronnym trwa wojna podjazdowa, czy Bumar (teraz nazywa się inaczej) ma przejąć Hutę Stalowa Wola, czy nie.
W sprawie przemysłu stoczniowego ten sam wiceminister zapowiedział, że Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) „planuje dalsze zwiększenie zatrudnienia w sektorze ", a prezes ARP zapewnił, że celem strategicznym Agencji jest to, by „aktywa na polskim wybrzeżu oraz kompetencje polskich pracowników z sektora stoczniowego były wykorzystywane w maksymalnym stopniu". Nawet nie chce mi się przypominać dotychczasowych wyczynów rządu i ARP w sprawie stoczni, więc łapię się tylko za portfel, kiedy czytam o świetlanych planach budowy państwowego holdingu stoczniowego.
O wkładzie państwa i rządowych przedsiębiorców w rozwój LOT czy PKP - pamiętamy. W telewizji publicznej SA prezes Braun zwrócił się do ABW i CBA, żeby nadzorowały przetarg na firmę, która przejmie kilkuset pracowników z TVP. Prezes nie miał śmiałości, żeby ich zwolnić po prostu, skoro są niepotrzebni, więc wymyślił karkołomną operację i to pod nadzorem służb specjalnych. Ciekawe, czy w Wielkiej Brytanii politykę personalną BBC na życzenie kierownictwa nadzoruje MI5.