Wyzwania dla polityki pieniężnej

Gwałtowna reakcja rynków finansowych pokazuje, jak trudne jest prowadzenie niekonwencjonalnej polityki pieniężnej i jak ryzykowne mogą być próby odejścia od niej – pisze członek zarządu NBP.

Publikacja: 07.08.2013 23:11

Wyzwania dla polityki pieniężnej

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Red

Polityka pieniężna była jedną z niewielu dziedzin, co do której panowała daleko idąca zgodność poglądów pomiędzy ekonomistami. Różne mutacje polityki monetarnej opartej na systemie bezpośredniego celu inflacyjnego były wdrażane w kolejnych krajach. Dyskusje budziły kontrowersje dotyczące minimalnych standardów instytucjonalnych i funkcjonalnych pozwalających bankowi centralnemu na prowadzenie skutecznej polityki. Uwaga głównie koncentrowała się na krajach „wschodzących rynków", które obok problemu inflacji borykały się z gwałtownymi okresami napływu i odpływu zagranicznego kapitału, zmuszając je do korygowania kursu walutowego za pomocą interwencji lub narzędzi administracyjnych.

Kumulacja wydarzeń

Kryzys finansowy zweryfikował akceptowaną powszechnie wiedzę o polityce monetarnej. Destabilizacja sektora finansowego, przedłużająca się recesja gospodarcza i inflacja popychana przez ceny surowców wymusiły inne podejście do prowadzenia polityki pieniężnej. Początkowo o zmianach w polityce monetarnej myślano we wcześniej zdefiniowanych kategoriach. Rozważano, czy cel polityki pieniężnej – inflacja – nie musi być inaczej mierzony, na przykład wskaźnik cen powinien uwzględniać ceny rynku nieruchomości. Postulowano również inny sposób postrzegania celu, zamiast wąsko rozumianej inflacji proponowano stabilność cen interpretować jako pochodną stabilności finansowej.

Kumulacja wydarzeń i potrzeba szybkiej reakcji spowodowały tworzenie polityki pieniężnej bardziej na zasadzie „uczenia się przez doświadczenie" niż pod wpływem przemyślanej, kompleksowej doktryny. Konieczność ratowania stabilności finansowej i przeciwdziałanie wysychającej płynności na rynkach finansowych doprowadziły do spektakularnych obniżek stóp procentowych i następnie ilościowego luzowania. Superluźna polityka pieniężna, której celem było wsparcie sektora finansowego, a nie reagowanie na inflację, początkowo spotkała się z ortodoksyjną krytyką. Oponenci takiej polityki uznawali, że ostatecznie musi się ona skończyć gwałtownym przyspieszeniem inflacji. Mimo że gwałtownego luzowania dokonywano w warunkach inflacji popychanej przez wysoką dynamikę cen surowców, to jednak zwiększona płynność nie powodowała ekspansji kredytowej. W warunkach recesyjnych awersja do ryzyka kredytowego okazała się silniejsza od niskiego kosztu pieniądza.

Polityka ultraniskich stóp procentowych i ilościowego luzowania, chociaż nie generuje impulsów inflacyjnych, nie jest jednak pozbawiona ryzyka. Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed), utrzymując niskie stopy procentowe dłużnych papierów wartościowych, powoduje pogoń za rentownością na innych rynkach finansowych. Implikowany wzrost cen udziałowych papierów na rynku wtórnym bez równoległych emisji na rynku pierwotnym może doprowadzić do bezproduktywnego, dla realnej gospodarki, boomu. Szukanie rentowności za granicą grozi z kolei zalewem „krajów wschodzących rynków" przez zagraniczny kapitał i prowadzi do nadmiernej aprecjacji kursów walutowych tych krajów i naruszenia ich równowagi zewnętrznej.

Problemy do rozwiązania

Niekonwencjonalna polityka monetarna może doprowadzić ponownie do destabilizacji sektora finansowego zarówno w kraju, jak i za granicą. Przed prowadzoną polityką stają zatem do rozwiązania trzy problemy. Po pierwsze, w jaki sposób wpłynąć na pobudzenie wzrostu gospodarczego. Po drugie, w jaki sposób utrzymać kontrolę stabilności rynków finansowych, unikając powstania bąbli spekulacyjnych. Po trzecie, jak zapewnić uporządkowane wycofanie się z niekonwencjonalnej polityki. Kluczową kwestią jest to, czy wymienione trzy problemy mają zostać rozwiązane łącznie, czy też mogą być kolejno rozpatrywane.

Amerykański Fed próbował kolejno rozwiązać każdy z tych problemów. Po początkowym bezpośrednim pobudzeniu gospodarki za pomocą zakupów określonych aktywów, na przykład refinansujących rynek nieruchomości, Fed zdecydował się na pośredni mechanizm oddziaływania na gospodarkę. Służyć temu miała zapowiedź utrzymania ultraniskich stóp procentowych uwarunkowana obniżeniem stopy bezrobocia poniżej 6,5 procent. Tak zdefiniowane uwarunkowanie polityki pieniężnej, wzięte z realnej gospodarki, miało ustabilizować oczekiwania dotyczące poziomu stóp procentowych w przyszłości i tym samym stymulować wzrost gospodarczy, ograniczając niepewność związaną z warunkami finansowania dla podmiotów gospodarczych. Skala i struktura zakupów papierów wartościowych w ramach ilościowego luzowania polityki pieniężnej, która początkowo miała wspierać finansowanie odpowiednich segmentów gospodarki, mogła zostać teraz użyta do hamowania możliwości powstania bąbli spekulacyjnych.

Wdrożenie tak zaprojektowanej przez Bernankego polityki pokazało, że te dwa instrumenty, długoterminowe wytyczne dotyczące przyszłego poziomu stóp procentowych i skala ilościowego luzowania, są jednak ze sobą powiązane. Oświadczenie prezesa Fedu o możliwym ograniczeniu wielkości zakupu instrumentów finansowych spowodowało natychmiastowe pojawienie się spekulacji dotyczących przyspieszenia terminu rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych, mimo że decyzja zmiany stóp została wcześniej uzależniona od wskaźnika bezrobocia.

Gwałtowna reakcja rynków finansowych, która doprowadziła do istotnej zmiany wyceny instrumentów finansowych, pokazuje, jak trudne jest prowadzenie niekonwencjonalnej polityki pieniężnej i jak ryzykowne mogą być próby odejścia od niej. Doświadczenie amerykańskie wskazuje na konieczność jednoczesnego zaprojektowania rozwiązania wszystkich trzech wymienionych problemów. Teza ta uzasadnia zachowanie rynków finansowych. Horyzont decyzyjny podmiotów rynku finansowego jest krótki, w związku z tym zakotwiczenie stóp procentowych na dłuższy czas nie jest właściwie ujęte w cenach aktywów finansowych. Bieżące decyzje zakładają, że zawsze jest czas na dostosowanie portfela, to znaczy wystarczy go dokonać na krótko przed przewidywaną zmianą stóp procentowych.

Kryzysowe wioski

Taki stan rzeczy, po pierwsze,  zwiększa prawdopodobieństwo boomu finansowego na rynkach kapitałowym i instrumentów emitowanych przez kraje „wschodzących rynków", który ponownie może zagrozić stabilności sektora finansowego. Po drugie, rośnie ryzyko nieuzasadnionej, gwałtownej reakcji rynków finansowych na skutek złego odczytania intencji Fedu.

Dotychczasowe doświadczenie skłania do dwóch wniosków. Zarządzanie skalą i strukturą ilościowego luzowania polityki pieniężnej nie jest wystarczającym instrumentem polityki stabilizującej rynek finansowy. Nadzór makrofinansowy z transparentnym systemem rekomendacji i efektywnie stosowanymi instrumentami jest niezbędnym uzupełnieniem polityki ultraniskich stóp procentowych.

Długoterminowe wytyczne definiujące okres utrzymywania niezmienionych stóp procentowych muszą zostać wsparte przejrzystym systemem komunikacji z rynkami finansowymi, tworząc wiarygodny i przewidywalny model stopniowego odchodzenia od niekonwencjonalnej polityki pieniężnej, to znaczy model, któremu rynki finansowe podporządkują swoje decyzje, i który doprowadzi do łagodnego wejścia gospodarek w fazę stopniowej normalizacji polityki pieniężnej.

Polityka pieniężna była jedną z niewielu dziedzin, co do której panowała daleko idąca zgodność poglądów pomiędzy ekonomistami. Różne mutacje polityki monetarnej opartej na systemie bezpośredniego celu inflacyjnego były wdrażane w kolejnych krajach. Dyskusje budziły kontrowersje dotyczące minimalnych standardów instytucjonalnych i funkcjonalnych pozwalających bankowi centralnemu na prowadzenie skutecznej polityki. Uwaga głównie koncentrowała się na krajach „wschodzących rynków", które obok problemu inflacji borykały się z gwałtownymi okresami napływu i odpływu zagranicznego kapitału, zmuszając je do korygowania kursu walutowego za pomocą interwencji lub narzędzi administracyjnych.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację