Kryzysom nie da się zapobiec

Ostatecznie skończy się na tym, że skomplikowane regulacje dla banków zostaną wsparte jakimiś prostymi zabezpieczeniami – mówi Grzegorzowi Siemionczykowi dyrektor wykonawczy Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA).

Publikacja: 25.09.2013 01:57

Kryzysom nie da się zapobiec

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Rz: Kryzysom finansowym da się zapobiegać?

Adam Farkas:

Krótka odpowiedź brzmi: nie. Nie da się ze 100-procentową skutecznością zapobiegać kryzysom finansowym. Ale można zmniejszyć prawdopodobieństwo ich występowania i to jest zadanie dla prawodawców, regulatorów i nadzorców.

Bruksela najwyraźniej uznała, że to zadanie lepiej będzie spełniał Europejski Bank Centralny niż krajowi nadzorcy i EBA. Jednym z filarów tzw. unii bankowej jest powierzenie EBC nadzoru nad kilkuset największymi bankami. To dobry pomysł?

EBA nie zostanie pozbawiony kompetencji. Nadal będziemy odpowiadali za tworzenie jednolitych regulacji bankowych dla całej Unii Europejskiej. Będziemy też monitorowali poziom ryzyka w całym europejskim systemie bankowym. Natomiast EBC ma przejąć nadzór nad systemowo ważnymi bankami w strefie euro, który obecnie sprawują krajowe instytucje nadzorcze.

EBC nie jest jedynym bankiem centralnym, którego kompetencje nadzorcze są zwiększane. Bank Anglii jest od niedawna głównym nadzorcą na Wyspach. Z czego wynika ta tendencja?

Powierzenie bezpośredniego nadzoru nad sektorem bankowi centralnemu ma wiele zalet. Banki centralne są niezależne od rządów, mają możliwość dostarczania sektorowi płynności i posiadają na jego temat sporo informacji, które zbierają jako instytucje odpowiedzialne za stabilność finansową kraju. To nie znaczy, że jest to jedyny dobry układ instytucjonalny. W przypadku EBC chodzi jednak o coś więcej: o przesunięcie nadzoru ze szczebla krajowego na europejski. My ten transfer zdecydowanie popieramy. Daje on bowiem szansę na zerwanie bardzo silnych sprzężeń zwrotnych między krajowymi systemami bankowymi a finansami publicznymi rządów.

Kondycja europejskich banków zdecydowanie się ostatnio poprawiła

Czy przyjęte w odpowiedzi na ostatni kryzys nowe wytyczne komitetu bazylejskiego, znane jako Bazylea III, ograniczą ryzyko występowania kryzysów?

Nowe regulacje nie są perfekcyjne, ale z pewnością lepsze niż poprzednie. Zwróciłbym uwagę w szczególności na ich dwa aspekty. Bazylea III zdecydowanie zwiększa poziom i jakość kapitałów, które muszą utrzymywać banki. Duże i systemowo ważne banki muszą ponadto sprostać dodatkowym wymogom kapitałowym. To sprawia, że zwiększyć powinna się ich odporność na straty. Drugim niezwykle ważnym elementem Bazylei III, którego w ogóle brakowało w poprzednich wytycznych, są wymogi dotyczące płynności aktywów. Dzięki nim bankom łatwiej będzie przetrwać załamania kredytowe.

Nawet w kręgach nadzorców można jednak usłyszeć, że wytyczne Bazylei III są zbyt skomplikowane, a niekiedy wzajemnie sprzeczne. Koszty stosowania się do tych przepisów mogą skłaniać banki do ich omijania, co w związku z wielu zawiłościami może nie być trudne.

Zgadzam się, że lista regulacji stale się wydłuża i w efekcie staje się coraz bardziej zawiła. To uzasadnia pytania, czy proste reguły nie byłyby skuteczniejsze. Ale odpowiedź wcale nie jest oczywista. Sądzę, że ostatecznie skończy się na tym, że skomplikowane regulacje zostaną wsparte jakimiś prostymi zabezpieczeniami. Innymi słowy, sektor bankowy będzie nosił zarówno szelki, jak i pasek.

Czy tym paskiem, który uzupełni regulacyjne szelki, może być na przykład rozbicie największych banków, jak rekomendował w ub.r. zespół ekspertów pod okiem gubernatora Banku Finlandii Erkkiego Liikanena?

Ten pomysł budzi wiele kontrowersji. W kontekście procedur likwidacyjnych dla bankrutujących banków, które mają stać się elementem unii bankowej w strefie euro, z pewnością warto go jednak rozpatrywać. Ale żeby wydać jednoznaczną opinię, czy taki podział banków byłby wskazany, czy nie, potrzebnych jest więcej analiz dotyczących sposobu jego przeprowadzenia, ewentualnych efektów itp.

Podziela pan obawy Jochena Sanio, byłego szefa niemieckiego nadzoru, że skoro dostosowanie się do wymogów Bazylei III będzie kosztowne, to zdołają to uczynić tylko największe banki, dzięki czemu staną się jeszcze większe?

Nie sądzę, aby tak się stało. Regulacje są tworzone z zachowaniem reguły proporcjonalności. To znaczy, że obciążają instytucje finansowe adekwatnie do ich wielkości. Niektóre przepisy siłą rzeczy nie dotyczą małych banków o nieskomplikowanej strukturze, bo nie prowadzą one działalności, którą przepisy mają regulować.

Gdy Komisja Europejska i MFW za warunek pomocy dla Cypru uznały konfiskatę części depozytów bankowych, wielu ekonomistów ostrzegało, że to podkopie zaufanie do całego europejskiego sektora bankowego. Wygląda na to, że tak się nie stało. Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że operacja ta nie pogwałciła obowiązującego w UE ubezpieczenia depozytów. Jednorazowym podatkiem na ratowanie banków zostały objęte tylko depozyty nieubezpieczone, czyli przewyższające 100 tys. euro.

Na zakończenie: jak ocenia pan kondycję unijnego sektora bankowego? Czy stanowi on jeszcze zagrożenie dla gospodarki UE?

Kondycja europejskich banków zdecydowanie się ostatnio poprawiła. Stało się tak m.in. dzięki rekapitalizacji banków zgodnie z rekomendacjami EBA. Nasze rekomendacje były nawet bardziej wymagające niż przepisy Bazylei III. Łącznie banki powiększyły kapitały o około 200 mld euro. Poza tym, m.in. za sprawą działań EBC, uspokoiła się sytuacja na rynku obligacji, co także zwiększyło stabilność banków.

Adam Farkas jest dyrektorem wykonawczym EBA od kwietnia 2011 r. W latach 2009–2010 był przewodniczącym węgierskiego nadzoru bankowego. Był też prezesem węgierskiego Allianz Banku i wiceprezesem CIB Banku (Gruppo Intesa). W latach 1997–2000 dyrektor zarządzający i członek zarządu Narodowego Banku Węgier.

Rz: Kryzysom finansowym da się zapobiegać?

Adam Farkas:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację