Już samo szukanie łupków ma być bardzo kosztowne. W niektórych wypadkach tak drogie, że w ogóle nie warto będzie go rozpoczynać, a w wypadku znalezienia takich złóż inwestycje też będą o wiele kosztowniejsze.
Unia Europejska strzeliła sobie w stopę. Skazuje się na drogą energię, czyli sama ustawia się w pozycji przegranego w gospodarczej konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie tania energia łupkowa pozwoliła na zwiększenie miejsc pracy nawet w przemyśle tekstylnym i innych energochłonnych dziedzinach.
Po co w takim razie te wielkie wezwania do reindustrializacji Europy, skoro nowe ustawodawstwo tę konkurencyjność niszczy? A wiadomo również, że utrudnianie dostępu do łupków to wielkie wsparcie dla pozyskiwania energii z węgla, co zdecydowanie nie jest ekologiczne. Wygrali więc Zieloni, także Francuzi, którzy twardo opierają się łupkom, bo mają swój atom. I intensywnie starają się sprzedać te technologie także Polsce. Wcale nie ukrywała tego Nicole Bricq, minister handlu zagranicznego Francji.
Wygrał także rosyjski gigant Gazprom, który walczy o zbyt swojego gazu w krajach Unii Europejskiej, a w Bułgarii udało mu się skutecznie zablokować poszukiwania łupków i obalić rząd, który pozwalał to robić.
Europa powinna się więc zastanowić, czy w tej sytuacji warto kontynuować negocjacje z Amerykanami o strefie wolnego handlu. Bo po otwarciu rynku przegra z kretesem. Czy o to chodzi?