Spadek dla nowego ministra

Niektórzy mówią, że od samej zmiany na stanowisku ministra sytuacja finansów publicznych nie staje się nic a nic łatwiejsza. To jednak nie do końca prawda.

Publikacja: 22.11.2013 06:00

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC Polska.

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC Polska.

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Są tacy ministrowie finansów, którzy działają ludziom na nerwy – i tacy, którzy wywołują u wszystkich odczucia najgłębszej wiary i oddania. Są tacy, którzy sprowokowaliby uliczne manifestacje nawet propozycjami radykalnego obniżenia podatków dla wszystkich – i tacy, którzy wzbudzają powszechną sympatię i zaufanie. Są tacy, którym nikt a nikt nie wierzy – i tacy, od których oczekuje się cudów (i przez dłuższy czas cierpliwie na owe cuda się czeka). Słowem, osoba ministra ma znaczenie – przynajmniej przez jakiś czas.

Mateusz Szczurek zastępuje na ministerialnym stanowisku Jacka Rostowskiego w skomplikowanym momencie: nie bardzo wiadomo, jaki obejmuje spadek. Z jednej strony mamy szereg zjawisk pozytywnych. Polskie finanse publiczne są dość stabilne, a ich stan jest dobrze oceniany przez uczestników rynku finansowego (niezależnie od tego, co mówimy u siebie w kraju – bezdyskusyjnie świadczy o tym rating A przyznawany polskim obligacjom, ich niewysokie oprocentowanie i stabilność kursu złotego).

Wszystko też wskazuje na to, że po raz kolejny udało nam się przetrwać europejski kryzys bez recesji,  gospodarka wydaje się zdecydowanie przyspieszać – a wyniki wzrostu w roku 2014 mogą okazać się lepsze, niż dziś się powszechnie prognozuje. To wszystko elementy dobrego spadku, który pozostawił nowemu ministrowi odchodzący.

Z drugiej strony na spadek składają się też zjawiska kłopotliwe. W ciągu minionych sześciu lat efektem polityki budżetowej zdecydowanie ukierunkowanej na podtrzymywanie wzrostu gospodarczego (bardzo w stylu anglosaskim) stało się zwiększenie długu publicznego z 45 do 57 proc. PKB. To oczywiście nie jest jeszcze żaden stan przedzawałowy, ale niewątpliwie poważne ostrzeżenie. Pomysłem na poradzenie sobie z tym problemem stały się zmiany systemu OFE, a w szczególności przekazanie do ZUS obligacji posiadanych przez fundusze.

Nie wdając się już w dyskusję, czy to dobrze, czy źle, należy stwierdzić, że jest to z pewnością działanie kontrowersyjne, które bardzo zantagonizowało świat polskich ekonomistów. Niewątpliwie wszyscy wolelibyśmy, by obniżenie długu publicznego było efektem wygospodarowania trwałej nadwyżki budżetowej.

Co może z tym mieszanym spadkiem zrobić nowy minister finansów? Jeśli zmiany w OFE przyjmie Sejm (co chyba pewne), a nie zakwestionuje Trybunał Konstytucyjny (co już tak pewne nie jest), relacja długu publicznego do PKB wyraźnie się obniży, a dodatkowo zmniejszy się bieżący deficyt budżetowy. Ci, którzy pryncypialnie sprzeciwiali się zmianom w OFE, pozostaną oczywiście przy swoim zdaniu.

Warto byłoby jednak przynajmniej pokazać, że cały manewr nie był tylko księgowym trickiem pozwalającym uniknąć poważnych działań stabilizacyjnych. Służyłoby temu skonstruowanie w kolejnym roku budżetu znacznie lepszego niż obecny, w trwały sposób ograniczającego nierównowagę finansów publicznych. Po to, by nowy minister mógł z czystym sumieniem powiedzieć: niezależnie od tego, jak się ocenia manewr z OFE, jego efekty wykorzystałem nie po to, by zastąpić niezbędne działania – ale po to, by łatwiej je zrealizować.

Są tacy ministrowie finansów, którzy działają ludziom na nerwy – i tacy, którzy wywołują u wszystkich odczucia najgłębszej wiary i oddania. Są tacy, którzy sprowokowaliby uliczne manifestacje nawet propozycjami radykalnego obniżenia podatków dla wszystkich – i tacy, którzy wzbudzają powszechną sympatię i zaufanie. Są tacy, którym nikt a nikt nie wierzy – i tacy, od których oczekuje się cudów (i przez dłuższy czas cierpliwie na owe cuda się czeka). Słowem, osoba ministra ma znaczenie – przynajmniej przez jakiś czas.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację