Reklama

Mamy lepszą kontrolę nad chorobą

– Rak pęcherza moczowego należy do nowotworów najbardziej związanych z ekspozycją na dym papierosowy – mówi prof. dr hab. n. med. Paweł Wiechnio, dyrektor Kliniki Nowotworów Układu Moczowego w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie.

Publikacja: 07.10.2025 04:50

Mamy lepszą kontrolę nad chorobą

Foto: Adobe stock

Rak pęcherza moczowego jest jednym z najczęściej wykrywanych nowotworów złośliwych w Polsce. Jakie są przyczyny jego rozwoju?

Rak pęcherza moczowego to nowotwór, który znajduje się w pierwszej piątce zarówno pod względem liczby zachorowań, jak i umieralności, co jest wyjątkowo przygnębiające. Statystyki pokazują, że około połowa pacjentów, u których rozpoznaje się raka pęcherza moczowego, umiera z jego powodu. Choroba częściej dotyka mężczyzn, co wynika przede wszystkim z faktu, że to głównie mężczyźni palili tytoń. Obecnie sytuacja ulega zmianie, a rosnąca liczba palących kobiet sprawia, że w przyszłości rak urotelialny wywodzący się z dróg moczowych będzie występował częściej również w tej grupie. Palenie tytoniu jest zdecydowanie najważniejszym czynnikiem ryzyka. Pacjenci często są tym zdziwieni, bo najbardziej tytoniozależny nowotwór to dla nich rak płuca. Tymczasem rak pęcherza moczowego należy do nowotworów najbardziej związanych z ekspozycją na dym papierosowy. Warto podkreślić, że dotyczy to również palenia biernego. Zdarza się, że chorują osoby, które od dzieciństwa były narażone na wdychanie dymu papierosowego w domach rodzinnych. Drugim istotnym czynnikiem ryzyka są zanieczyszczenia środowiskowe, w tym kontakt z substancjami chemicznymi stosowanymi w przemyśle.

Jakie objawy powinny nas zaniepokoić, jeżeli chodzi o potencjalne zachorowanie na raka pęcherza moczowego?

Wszelkie dolegliwości ze strony układu moczowego powinny skłonić nas do wizyty u lekarza. Absolutnie alarmującym objawem jest jednak występowanie krwiomoczu, najczęściej bezbólowego, zwykle ze skrzepami krwi. Powtórzę: to absolutnie alarmujący objaw, którego nie wolno lekceważyć. Problem polega na tym, że bywa on lekceważony również w gabinetach lekarskich. Niestety istnieje tendencja do długiego leczenia krwiomoczu tak, jak leczy się zakażenie dróg moczowych. Jest to bardzo niepokojąca kwestia.

Inna sprawa to skierowania do urologa. Pacjent z krwiomoczem powinien trafić na konsultację urologiczną. Pytanie brzmi: czy taka konsultacja powinna wymagać skierowania? Obecnie jest ono potrzebne, natomiast uwolnienie konsultacji urologicznych od tego wymogu zapewne przyspieszyłoby tryb postępowania. W onkologii zwykle jest tak, że się spieszymy. U pacjenta z czynnym krwiomoczem wszystko powinno przebiegać szybko i sprawnie.

Jak wygląda ścieżka terapeutyczna pacjenta, który usłyszał diagnozę?

To zależy od stopnia zaawansowania choroby. W przypadku nowotworu, który wywodzi się z nabłonka wyściełającego drogi moczowe, w pierwszym etapie nabłonek ten ulega przemianom złośliwym, ale nowotwór pozostaje na powierzchni narządu. Jeżeli nie wszedł do warstwy mięśniowej pęcherza, możliwe jest leczenie miejscowe. Polega ono na usunięciu guza z pęcherza moczowego przez cewkę moczową; w przypadku górnych dróg moczowych jest to nieco bardziej skomplikowana, ale typowo rak pęcherza moczowego jest usuwany przez cewkę moczową. Następnie guz poddawany jest badaniu histopatologicznemu i wówczas zapada decyzja, co dalej. Czasami w takich przypadkach stosuje się leczenie uzupełniające w postaci wlewów BCG, czyli atenuowanego szczepu gruźlicy. Pobudza to odpowiedź immunologiczną organizmu i zapobiega ewentualnym nawrotom, które są przekleństwem pacjentów z nowotworem powierzchownym dróg moczowych. Nawroty miejscowe stanowią poważny problem.

Jeżeli nowotwór jest bardziej zaawansowany, elektroresekcja guza pozostaje pierwszym etapem postępowania, ale wówczas ma charakter głównie diagnostyczny. Pozwala określić typ nowotworu, którym najczęściej jest nowotwór urotelialny, choć zdarzają się też inne postaci.

Reklama
Reklama

A jeśli nowotwór wszedł do warstwy mięśniowej pęcherza moczowego?

Wówczas konieczne jest leczenie radykalne. Pacjentów dzielimy na dwie grupy. Pierwsza obejmuje osoby, u których po wykonaniu kompletu badań diagnostycznych nie stwierdzono rozsiewu choroby. W takim przypadku nadal możliwe jest leczenie miejscowe o charakterze terapeutycznym. Może ono przynieść trwałe pozbycie się nowotworu, ale zwykle polega na usunięciu pęcherza moczowego. Mimo jego okaleczającego charakteru tego zabiegu – bo po usunięciu pęcherza mocz jest wyprowadzany na zewnątrz, na powłoki brzucha, poprzez odpowiednią stomię – wielu pacjentów ostatecznie rozwija chorobę przerzutową i umiera.  

Staramy się, jak możemy poprawić efektywność naszego leczenia o założeniu radykalnym, czyli takiego, które ma całkowicie wyleczyć pacjenta. Tego typu metody istnieją i są dostępne w Polsce.

Czytaj więcej

Rak pęcherza moczowego - Polska na czele niechlubnego rankingu

Po pierwsze mamy możliwość leczenia cytostatycznego (lekami cytostatycznymi – red.). Obecnie robimy to bardzo intensywnie, stosunkowo krótko i dzięki temu o kilka proc. poprawiamy rokowanie pacjenta co do przeżycia. Obecnie wynosi ono ok. 8 proc. Oznacza to, że co dziesiąta osoba potrafi przetrwać raka pęcherza moczowego dzięki temu, że ktoś pomyślał o tym, by poprzedzić zabieg leczeniem systemowym – chemicznym. Niestety wielu pacjentów nie kwalifikuje się do takiej terapii z powodu uszkodzenia nerek, spowodowanego chorobą i związanym z nią zablokowaniem odpływu moczu. Inne przeciwwskazania to uszkodzenia układu krążenia, często wynikające z palenia tytoniu. W takich przypadkach pozostaje przede wszystkim leczenie operacyjne bez wcześniejszego leczenia systemowego.

Od niedawna mamy możliwość leczenia uzupełniającego pacjentów z wykorzystaniem immunoterapii. W przypadku chorych, u których ekspresja określonych białek – istotnych dla uzyskania odpowiedzi terapeutycznej – jest wysoka, takie leczenie można zastosować zarówno u pacjentów, którzy wcześniej nie otrzymywali leczenia systemowego, jak i u tych, u których wcześniejsze leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Dla części pacjentów możliwe jest również zachowanie pęcherza moczowego. Jest to jednak bardzo skomplikowana procedura, polegająca na połączeniu chemioterapii z radioterapią, przeznaczona dla wąskiej grupy dobrze współpracujących pacjentów.

Jak wygląda sytuacja pacjentów z rakiem przerzutowym?

Niestety, gdy choroba ma charakter przerzutowy, możliwość wyleczenia pacjenta jest niewielka. Znam pacjentów, u których uzyskano całkowitą remisję utrzymującą się przez wiele lat – dotyczy to głównie osób, u których przerzuty obejmowały wyłącznie węzły chłonne. Zasadniczo jednak informujemy pacjentów, że leczenie ma charakter paliatywny, czyli ma na celu przedłużenie życia, utrzymanie dobrej jakości życia i zapewnienie pacjentowi jak najlepszego funkcjonowania. I to, co się dokonało w leczeniu przerzutowego raka pęcherza moczowego, to jest coś niebywałego. Przez wiele, wiele lat panował absolutny zastój. Stosowaliśmy chemioterapię – bardzo efektywną, ale ostatecznie, po jakimś czasie, pacjent i tak wchodził w okres progresji i wówczas zaczynały się schody; efektywność leczenia gwałtownie malała. Obecnie droga pacjenta z przerzutowym nowotworem urotelialnym jest naprawdę długa – mamy kilka linii leczenia i różne strategie postępowania, które umożliwiają nam uzyskanie dużo lepszej i dużo dłuższej kontroli nad chorobą.

Reklama
Reklama

O jakich strategiach postępowania mowa?

W terapii raka urotelialnego uogólnionego wyróżniamy dwa podstawowe podejścia: po pierwsze chemioterapię, po drugie ingerencję w układ immunologiczny organizmu. Te dwa podstawowe sposoby terapii, które wykorzystujemy i chcielibyśmy wykorzystywać w pierwszej linii (leczenia – red.) i jak najwcześniej. W Polsce pacjent z uogólnionym nowotworem urotelialnym zwykle rozpoczyna leczenie od chemioterapii. Po chemioterapii oceniamy odpowiedź pacjenta – większość chorych uzyskuje korzystną reakcję. Kiedyś kończono wówczas postępowanie terapeutyczne, a obecnie stosuje się leczenie podtrzymujące lekiem immunokompetentnym.

 Jeśli chemioterapia nie przynosi oczekiwanych rezultatów, stosuje się inny lek immunokompetentny, w przypadku którego udowodniono korzystny wpływ na czas przeżycia. Początek leczenia jest więc dobrze zdefiniowany, a w kolejnych liniach możemy sięgać po leki bardziej zaawansowane, dostępne w ramach programów lekowych. Jednym z takich leków jest enfortumab wedotyny – koniugat (kompleks), czyli połączenie przeciwciała z toksycznym lekiem. Zadaniem przeciwciała jest rozpoznanie określonego białka, które jest bogato reprezentowane na komórkach nowotworowych. Dzięki takiemu rozpoznaniu koniugat przyłącza się, a następnie przenika do komórki nowotworowej, gdzie jest trawiony. Wtedy uwalnia się niezwykle toksyczny cytostatyk, który niszczy komórki nowotworowe, ale też ich najbliższe otoczenie. W Polsce lek ten stosuje się w kolejnej linii leczenia. Czekamy jednak na możliwość leczenia z udziałem enfortumabu wedotyny w pierwszej linii leczenia. Mamy bardzo interesujące badanie, które pokazuje absolutnie przełomowe wyniki z leczenia w pierwszej linii pacjentów enfortumabem w połączeniu z pembrolizumabem. 

Wydaje się, że leczenie skojarzone to jeden z trendów, które pojawiły się ostatnio w onkologii. Co przemawia za taką formą terapii?

To jest bardzo sensowne podejście. W przypadku choroby śmiertelnej staramy się stosować jak najwcześniej różne sposoby postępowania, których działanie jest synergistyczne i wymierzone przeciwko komórkom nowotworowym. Krótko mówiąc: enfortumab wedotyny jest lekiem bezpośrednio niszczącym komórki nowotworowe; jest łączony z lekiem immunokompetentnym, który uruchamia odpowiedź immunologiczną organizmu. Jest to bardzo sensowne postępowanie, przynoszące spodziewane efekty, co mnie bardzo cieszy, ponieważ wiele terapii, które wydają się obiecujące, nie zawsze daje oczekiwane rezultaty.

 

Rak pęcherza moczowego jest jednym z najczęściej wykrywanych nowotworów złośliwych w Polsce. Jakie są przyczyny jego rozwoju?

Rak pęcherza moczowego to nowotwór, który znajduje się w pierwszej piątce zarówno pod względem liczby zachorowań, jak i umieralności, co jest wyjątkowo przygnębiające. Statystyki pokazują, że około połowa pacjentów, u których rozpoznaje się raka pęcherza moczowego, umiera z jego powodu. Choroba częściej dotyka mężczyzn, co wynika przede wszystkim z faktu, że to głównie mężczyźni palili tytoń. Obecnie sytuacja ulega zmianie, a rosnąca liczba palących kobiet sprawia, że w przyszłości rak urotelialny wywodzący się z dróg moczowych będzie występował częściej również w tej grupie. Palenie tytoniu jest zdecydowanie najważniejszym czynnikiem ryzyka. Pacjenci często są tym zdziwieni, bo najbardziej tytoniozależny nowotwór to dla nich rak płuca. Tymczasem rak pęcherza moczowego należy do nowotworów najbardziej związanych z ekspozycją na dym papierosowy. Warto podkreślić, że dotyczy to również palenia biernego. Zdarza się, że chorują osoby, które od dzieciństwa były narażone na wdychanie dymu papierosowego w domach rodzinnych. Drugim istotnym czynnikiem ryzyka są zanieczyszczenia środowiskowe, w tym kontakt z substancjami chemicznymi stosowanymi w przemyśle.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Choroby
Rak piersi – Polki potrzebują nowoczesnego leczenia i wsparcia
Choroby
Nowe szanse dla pacjentów z chorobami rzadkimi
Choroby
Krzysztof Kotyniewicz: Głusi są spychani na margines życia społecznego
Choroby
Kobiece nowotwory. Od diagnozy do terapii
Choroby
Podejrzenie cholery: 26 osób na kwarantannie
Reklama
Reklama