Premier na złe czasy

Andrus Ansip przeprowadził Estonię przez najgorszy kryzys i wprowadził kraj do strefy euro.

Publikacja: 04.03.2014 07:15

Premier na złe czasy

Foto: AFP, Thierry Charlier Thierry Vharlier

Dziś, po 9 latach rządów, premier Ansip oficjalnie złoży dymisję, którą zapowiedział pod koniec lutego. Zrobi to w środku kadencji, by ustąpić miejsca założycielowi rządzącej Partii Reform, byłemu premierowi Siimowi Kallasowi. Ten powraca do kraju po 10 latach pobytu w Brukseli, gdzie pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i komisarza ds. transportu. Ansip zamierza objąć funkcję komisarza dotąd pełnioną przez Kallasa; decyzję w tej sprawie podejmie koalicja.

Kto choć raz odwiedził w ostatnich latach Estonię, był z pewnością pod wrażeniem nie tylko urody tego kraju, ale też jego czystości, bezpieczeństwa i dobrej organizacji. Niezależnie od tego, jaka będzie Estonia po Ansipie, trudno znaleźć wśród nowych krajów Unii Europejskiej premiera, który tak konsekwentnie i skutecznie potrafił działać w sprawach gospodarki.

Euro jest najważniejsze

Andrus Ansip (58 lat) ma za sobą studia rolnicze i chemiczne na uniwersytecie w Tartu – drugim po Tallinie największym mieście Estonii. Zaliczył też służbę w radzieckiej Flocie Bałtyckiej, a od 1986 r. był etatowym pracownikiem komitetu rejonowego... Estońskiej Partii Komunistycznej.

Po upadku ZSRR Ansip od razu przerzucił się na to, co od dawna musiało go pociągać – na prywatny biznes. Podszedł do tego mądrze – wyjechał wcześniej do Kanady, by tam poznać gospodarkę rynkową. W 1992 r ukończył zarządzanie na Uniwersytecie York w Toronto.

Po powrocie pracował w bankach w Tartu, kierował też radiową rozgłośnią. Od 1998 r. zaczął praktykować zarządzanie, obejmując funkcję burmistrza Tartu. Był nim do 2004 r., gdy jako szef Partii Reform został ministrem gospodarki w rządzie swojego poprzednika Juhana Partsa. Rok później zastąpił go na stanowisku premiera.

Już wtedy Ansip ogłosił, że najważniejszym celem Estonii na najbliższe lata jest wejście do strefy euro wraz z Litwą i Łotwą. Trzy kraje bałtyckie planowały wprowadzenie wspólnej waluty w 2007 roku. Jednak ze względu na zbyt wysoką inflację żaden z nich nie wypełnił w tym okresie kryteriów z Maastricht.

Kiedy Ansip wygrał wybory w 2007 r., nie przypuszczał, że w tej kadencji czeka go najtrudniejszy sprawdzian. Nad świat nadciągał wielki kryzys, który w 2009 r. najsilniej w Europie uderzył w małe gospodarki nadbałtyckie.

Zaciskanie pasa...

W 2009 r. PKB Estonii obniżył się o 13,9 proc., gorzej było tylko na Łotwie (-18,5 proc.). Rząd Ansipa, by wypełnić kryteria wejścia do strefy euro (deficyt budżetu poniżej 3 proc.), musiał podjąć radykalne działania. Ryzykując utratę zaufania współobywateli, co większość polityków stawia na pierwszym miejscu, Ansip podniósł niektóre podatki, częściowo wstrzymał wpłaty do II filaru ubezpieczeń społecznych i obniżył wynagrodzenia w budżetówce.

Premier publicznie zapowiedział pot i łzy, ale obiecał rodakom poluzowanie pasa po osiągnięciu celu. Efekt był już w następnym roku. Estonia jako jedyny kraj w Unii miała w 2010 r. nadwyżkę budżetową. Do tego dług publiczny wynosił niespełna 7 proc. PKB.

W 2011 r. Estonia weszła do strefy euro i wywalczyła sobie w Unii przeniesienie do Tallina unijnej agencji IT zapewniającej m.in. sprawne funkcjonowanie systemu Schengen.

Obawy wielu Estończyków co do rosnących cen czy spekulacji na rynku nie potwierdziły się. Przyjęcie euro nie pogorszyło sytuacji gospodarczej, a już w listopadzie 2012 r. przyniosło pierwszą od kryzysu nadwyżkę w handlu zagranicznym. Kraj miał coraz lepsze wskaźniki gospodarcze i był coraz wyżej notowany w różnych rankingach i zestawieniach. W rankingu wolności gospodarczej awansował w minionym roku na 13. miejsce na świecie i wśród państw UE Estonię wyprzedzają już tylko Dania i Irlandia. Estonia bryluje w regionie także w innych prestiżowych zestawieniach - ma najniższy poziom korupcji, najlepiej zorganizowany handel, a w rankingu Banku Światowego Doing Business 2013 jest już na 21. pozycji, tuż za Niemcami, a przed Japonią, Szwajcarią, Francją i 150 innymi krajami.

... i luzowanie

W 2012 r. Ansip dotrzymał słowa i zaczął luzować pasa. W górę poszła płaca minimalna (do 320 euro), spadły stawki niektórych podatków. Estoński PKB na mieszkańca w 2012 r. (20 380 dol.) był już wyższy od polskiego. W porównaniu z Łotwą i Litwą Estonia jest dziś najwyżej oceniana pod względem wiarygodności kredytowej.

Andrus Ansip zrealizował nie tylko obietnice gospodarcze. Największe poparcie rodaków zyskał po dotrzymaniu w 2007 r. obietnicy wyborczej o przeniesieniu z centrum Tallina na cmentarz radziecki pomnika upamiętniającego żołnierzy Armii Czerwonej. Spowodowało to ostrą reakcję Rosji, ale Ansip decyzji nie zmienił.

Joanna Hyndle-Hussein, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, zwraca uwagę, że obecnie według sondaży ugrupowanie Ansipa (Partia Reform) traci popularność wskutek skandali korupcyjnych.

– Zmiana rządu następuje w chwili, gdy Estonia rozpoczęła ponownie dialog z Rosją, zamrożony po sprawie usunięcia pomnika z centrum Tallina. Kallas ma większe szanse na osiągnięcie przełomu niż podsycający estoński nacjonalizm Ansip – dodaje ekspertka.

Dziś, po 9 latach rządów, premier Ansip oficjalnie złoży dymisję, którą zapowiedział pod koniec lutego. Zrobi to w środku kadencji, by ustąpić miejsca założycielowi rządzącej Partii Reform, byłemu premierowi Siimowi Kallasowi. Ten powraca do kraju po 10 latach pobytu w Brukseli, gdzie pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i komisarza ds. transportu. Ansip zamierza objąć funkcję komisarza dotąd pełnioną przez Kallasa; decyzję w tej sprawie podejmie koalicja.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację