Z Euromajdanu prosto do banku centralnego

Stepan Kubiw - szef Narodowego Banku Ukrainy może być nowym Balcerowiczem

Publikacja: 28.03.2014 08:27

Z Euromajdanu prosto do banku centralnego

Foto: AFP

Stał na czele ukraińskiej delegacji, która negocjowała z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) nowe porozumienie. – Memorandum o współpracy podpiszemy w pierwszej połowie kwietnia – poinformował Stepan Kubiw, prezes Narodowego Banku Ukrainy (NBU). Wcześniej ogłosił narodowy program uzdrowienia ukraińskiej bankowości. Z jego polecenia przeprowadzono kontrole w grupie banków podejrzanych o pranie brudnych pieniędzy. Jak podał w tym tygodniu Kubiw, 12 z nich wyprało w ciągu roku 142 mld hrywien (12,9 mld dol.). Prezes zapowiedział, że bank centralny odbierze im licencje.

– Zwiększyliśmy kontrole przepływów gotówkowych i podjęliśmy dodatkowe działania monitoringu tego procesu. Niebawem cały kraj pozna „bohaterów", który założyli i wykorzystywali takie banki pralnie – mówi Stepan Kubiw. Spore dokonania, jak na człowieka, który kieruje NBU zaledwie od 24 lutego, a przyszedł prosto z Euromajdanu.

Komendant kijowskiego powstania

Kubiw spędził na kijowskim placu ostatnie trzy miesiące. I to nie jako prosty demonstrujący przeciwko władzy prezydenta Janukowycza. Ten pochodzący spod Lwowa doktor ekonomii, autor 50 prac naukowych, był komendantem największego w Europie ruchu społecznego ostatnich lat.

Ludzkie podejście i społeczna wrażliwość wyróżniają go wśród gospodarczych reformatorów. To działa, dopóki Kubiwowi udaje się łączyć te cechy z twardym kursem przemian.

– Gdyby trzy miesiące temu ktoś mi powiedział, że zostanę szefem banku centralnego, to bym nie uwierzył. Podobnie jak nie uwierzyłbym, jak głęboki jest nasz kryzys – mówi Kubiw. – Moja osobista ocena jest taka: kiedy gospodarka padała, ale jeszcze nie osiągnęła dna, zdarzyły się polityczne, moralne i finansowo-ekonomiczne gwałtowne zmiany. Przy zerowej inflacji, którą demonstrował poprzedni rząd, przejadając środki MFW, działały nie zasady prawa, ale schematy – weksle, bank ziemski, bank sanacyjny – mówił Kubiw. Teraz trzeba zmienić prawo bankowe. – Jedynym wyznacznikiem jest reforma, zaczynając od każdego z nas. Mentalnie musimy być gotowi na konieczne zmiany – zapowiada szef NBU. – Wielu się dziwiło, że przyszedłem do NBU, przepracowałem trzy tygodnie i niczego nie zmieniłem. Ale ja, mając doświadczenie z pracy w banku komercyjnym z międzynarodowym kapitałem, wiem dobrze, że finanse nie potrzebują rewolucyjnych zmian. Trzeba spokojnie szukać rozwiązań – mówi Kubiw. – Pomogli koledzy z NBU. Wspólnie określiliśmy priorytety i na czwarty dzień pracy przyjechała misja MFW. Praca z nimi jest złożona i odpowiedzialna, ale na pewno przyniesie korzyści naszemu państwu – uważa szef banku centralnego.

To wystąpienie dobrze charakteryzuje Kubiwa. Jest skromny, podkreśla, że ciągle się uczy, nie wie wszystkiego i potrafi słuchać. Te cechy zjednały mu też Majdan, który wybrał go swoim komendantem.

Kredobank, czyli ?polski ślad w życiorysie

Zanim jednak trafił na barykady, 52-letni dziś bankowiec i naukowiec przeszedł długą drogę. Urodził się w wiosce Mszaniec w obwodzie tarnopolskim Ukraińskiej Republiki Radzieckiej. W 1984 r. skończył matematykę na uniwersytecie we Lwowie, a w 2002 r. – ekonomię i zarządzanie na Politechnice Lwowskiej. Jest doktorem nauk ekonomicznych i docentem. Prace z zakresu ekonomii, marketingu, bankowości i... ekologii.

W latach komunizmu Kubiw dał się uwieść propagandzie. Został członkiem KPZR. Doradzał partyjnym bonzom w sprawach gospodarczych. Ale pracował z młodymi, propagując zasady ekonomii.

W niepodległej Ukrainie znalazł pracę w bankowości: od 1994 r. w Kredobanku. W okresie 2000–2008 pełnił funkcję prezesa tego banku należącego wcześniej do polskiego Kredyt Banku, a od 2004 r. – do PKO BP.

W latach 2006–2012 Kubiw był deputowanym we lwowskim samorządzie z partii Front Zmian, której członkiem jest do dziś. Od czterech lat zasiadał też w radzie nadzorczej Banku Lwów.

Dwa lata temu dostał się do parlamentu z partii opozycyjnej Batkiwszczyna, z której wywodzi się premier Arsenij Jaceniuk. Jednak to nie Jaceniukowi Euromajdan powierzył kierownictwo, ale właśnie Kubiwowi, którego hasło wyborcze (i życiowe, jak sam podkreśla) brzmi: „Biznes powinien być moralny i odpowiedzialny społecznie".

Prezes NBU jest żonaty, ma córkę. Jego pasją są wędrówki po górach. Teraz jednak nie ma na to czasu – pracował z misją MFW.  Tempo, w jakim udało się mu wynegocjować porozumienie, to efekt pracy „dzień i noc", jak podkreślały obie strony.

Ludzkie podejście ?ekonomisty

Co ciekawe, prezes NBU nie znalazł w opublikowanej w czwartek przez krymskich separatystów liście osób niepożądanych na zajętym przez Rosję półwyspie, choć trafiło na nią całe nowe kierownictwo Ukrainy i oligarchowie, np. Sierhij Tigipko. Kubiwowi udało się porozumieć z krymskimi władzami, dzięki czemu tamtejsze oddziały banku centralnego i ukraińskich banków komercyjnych nie zostały przejęte. Jak sam mówi, sytuacja „została opanowana": – Przyjęliśmy rozwiązania „ludzkie". Obywatele nie są winni. Studenci muszą dostawać stypendia, a emeryci i inwalidzi świadczenia – tłumaczył prezes NBU.

To ludzkie podejście i społeczna wrażliwość wyróżnia go wśród gospodarczych reformatorów. I działa, dopóki Kubiwowi udaje się ją łączyć z twardym kursem przemian.

Na razie zapowiedział, że nie opowiada się za natychmiastowym opodatkowaniem depozytów. – Trzeba to zrobić, ale się pytam, czy właśnie teraz, gdy ludzie w wyniku inflacji i osłabienia hrywny już dużo stracili – mówił szef NBU. Na Ukrainie podatku Belki czy – jak kto woli Kubiwa – na razie więc więc nie będzie.

Stał na czele ukraińskiej delegacji, która negocjowała z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) nowe porozumienie. – Memorandum o współpracy podpiszemy w pierwszej połowie kwietnia – poinformował Stepan Kubiw, prezes Narodowego Banku Ukrainy (NBU). Wcześniej ogłosił narodowy program uzdrowienia ukraińskiej bankowości. Z jego polecenia przeprowadzono kontrole w grupie banków podejrzanych o pranie brudnych pieniędzy. Jak podał w tym tygodniu Kubiw, 12 z nich wyprało w ciągu roku 142 mld hrywien (12,9 mld dol.). Prezes zapowiedział, że bank centralny odbierze im licencje.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację