Rz: Jak mocno europejska gospodarka może ucierpieć ?na kryzysie geopolitycznym ?na Wschodzie?
Nasza prognoza dla wzrostu rosyjskiej gospodarki na ten rok to ok. 2 proc. Jeśli wszystko skończy się na sankcjach Zachodu wobec Rosji, polegających na ograniczeniach wizowych, zamrożeniu majątków, czyli izolacji dyplomatycznej i politycznej raczej niż gospodarczej, to nie widzę powodu, aby zmieniać tę prognozę. Jeśli ona się sprawdzi, to Polska ma szansę rozwijać się w tempie 3 proc. Jeśli natomiast wzrosną napięcia i pojawią się sankcje handlowe i inwestycyjne, to region Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, mógłby odczuć spadek tempa wzrostu gospodarczego o około 1 pkt proc., a w Europie Zachodniej obniżenie tempa wzrostu wyniosłoby 0,5–1 pkt proc. PKB. Oczywiście możemy snuć jeszcze dalej idące scenariusze, czyli zakłócenia w dostawach energii. Jeśli by do tego doszło, Europa prawdopodobnie wpadłaby ponownie w recesję. Moim zdaniem jest to bardzo mało prawdopodobne, ale oczywiście taka możliwość istnieje. W ciągu ostatnich tygodni obserwujemy przecież wojnę tuż za rogiem, więc nie możemy tego zbyć jak jakiegoś nieznaczącego drobiazgu.
W jakim stopniu europejskie banki są zależne od rosyjskich zobowiązań?
W stosunkowo niewielkim, jeśli weźmiemy pod uwagę ich ogólną wielkość aktywów, i to jest dobra wiadomość. Główne obszary zaangażowania banków to inwestycje w rosyjskie obligacje i działalność w Rosji ich spółek córek. Widzieliśmy, że jak zamrozimy majątki, to mogą nastąpić kontrsankcje, a to miałoby wpływ na wycenę aktywów związanych z Rosją w systemach bankowych. Takie ryzyko istnieje, choć uważam je za niezbyt realne.
Załóżmy, że wszystko skończy się dobrze. Jaką lekcję powinna wyciągnąć Europa z tej historii?