Nie ma co ukrywać – każda z firm działających w wymienionych sektorach walczy albo o większe zyski w przyszłości, albo przynajmniej o utrzymanie swojej sytuacji finansowej. I każda chciałaby, by prawo energetyczne i regulacje z nim związane były dla niej jak najkorzystniejsze. Nic dziwnego, że ustawa o OZE budzi mieszane odczucia.
W tym labiryncie sprzecznych interesów naprawdę trudno powiedzieć, kto ma rację oraz kto i kiedy jest górą. Czasami trudno też zważyć racje – gdy logika walczy emocjami (atom), świadomość ekologiczna z rachunkiem ekonomicznym (węgiel) czy bezpieczeństwo energetyczne z bilansem zysków i strat (gaz). Rachunek ekonomiczny stoi bowiem zwykle w sprzeczności z zarówno ekologią, jak i geopolityką czy długoterminową strategią.
Ustawa o OZE jest najlepszym przykładem takiego rozdarcia. Mówimy bowiem o wyjątkowo kosztownym wsparciu, które najprawdopodobniej doprowadzi do wzrostu cen energii dla użytkowników końcowych. Ale choć z jednej strony premier mówi, że pójście unijną drogą, spowoduje znaczący skok cen energii, to z drugiej w uzasadnieniu do ustawy, resort gospodarki skupia się prawie wyłącznie na wyliczeniu korzyści z jej wprowadzenia.
I tak resort zakłada, że w ciągu 5 lat działania ustawy pojawi się 56,4 tys. nowych miejsc pracy, a oszczędności budżetu (głównie z powodu zmniejszenia ulg w akcyzie) sięgną w ciągu 9 lat aż 3,7 mld zł. Proponowane rozwiązania mają natomiast zmniejszyć wsparcie OZE (ładnie nazwane w uzasadnieniu do ustawy optymalizacją kosztową) o 15,3 mld zł w ciągu zaledwie najbliższych 5 lat.
W sumie do 2020 r. koszt wsparcia OZE wyniesie ponad 35 mld zł – czyli średniorocznie 7 mld zł. Trzeba jednak sobie jasno powiedzieć, że jak nigdy dotąd na pierwszy plan w planowaniu strategii energetycznej państwa wysuwa się geopolityka. A ona każe spojrzeć na problem nie tylko przez pryzmat rachunku ekonomicznego państwa i konsumentów, ale też dywersyfikacji źródeł energii. Oznacza to, że nie tylko OZE stały się bardziej atrakcyjną opcją, ale również stojący na zupełnie przeciwnym ekologicznie biegunie – węgiel, czy nie cieszący się społecznym poparciem atom.