Deflacja na zachodzie, inflacja na wschodzie

Unia Europejska boi się deflacji. W marcu roczny wskaźnik zmian cen w strefie euro spadł z 0,7 do 0,5 proc. Dzieje się to na przedwiośniu, kiedy ze względu na sezonowe wahania ceny na ogół rosną najszybciej.

Publikacja: 24.04.2014 03:16

Michał Zieliński

Michał Zieliński

Foto: Fotorzepa, Kar Karol Zienkiewicz

Już w lutym sześć krajów unijnych miało ujemny przyrost cen (w marcu dołączyła do nich Hiszpania, a za nią pewno pójdą inni), natomiast w dziesięciu krajach inflacja była bardzo niska (poniżej 0,5 proc.). Tuż za nimi plasowała się Polska (0,7 proc.).

Tegoroczne święta były zatem tanie. Ale nie przełoży się to zapewne na wzrost zadowolenia obywateli, gdyż postrzegana inflacja jest zawsze wyższa od rzeczywistej. Na święta ludzie kupowali więcej, dlatego twierdzą, że musieli więcej wydać. Jeżeli dołożymy do tego umiarkowane zadowolenie producentów, okaże się, że w Polsce źle jest zarówno wtedy, gdy ceny rosną szybko, jak i wówczas, kiedy zwiększają się wolno.

Unia martwi się za niską inflacją, a Rosja nie martwi się inflacją zbyt wysoką. Tam roczny wzrost cen w marcu wyniósł 6,9 proc. Dynamika była o 0,8 pkt proc. wyższa niż w styczniu. Jeśli takie tempo się utrzyma, to wskaźnik inflacji na koniec roku może dobić do 10 proc. A jest to więcej niż prawdopodobne, bo wojenka i sytuacja, że  kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy czwarty miesiąc śpi w butach, kosztuje. Kosztować muszą także obietnice płacowo-emerytalne na Krymie oraz próba zintegrowania jego gospodarki z rosyjską.

Wszystko to dzieje się przy słabej koniunkturze, odpływie kapitału i wysokich stopach procentowych, co skłania ministra gospodarki do apeli o „uelastycznienie polityki budżetowej". Owo uelastycznienie tak czy owak musi nastąpić. I choć większość konsekwencji ujawni się ze sporym opóźnieniem, już teraz pojawiają się lokalne szoki cenowe. Wystarcza niewielki impuls, aby reakcje konsumentów były na granicy paniki. Stało się tak z mlekiem, którego cena przez trzy tygodnie kwietnia wzrosła o ponad 6 proc.

Warto zauważyć, że najgorsze sankcje gospodarcze Rosja nałożyła sama na siebie. Mam tu na myśli embargo i ograniczenia importu mięsa oraz jego przetworów. Zmniejszenie dostaw produktu strategicznego dla konsumentów (Rosjanin lubi zakąsić) musi wpłynąć na jego ceny i spowodować, że Rosjanie więcej zapłacą niż producent z Unii Europejskiej straci.

W tej sytuacji w Polsce, kraju, który bardzo mocno optuje za sankcjami, powinna panować wielka radość. Niestety, zachowujemy się jak Kali. Gdy kraje zachodniej Europy bronią się przed poważniejszymi sankcjami, jesteśmy oburzeni ich kupiecką mentalnością. Natomiast gdy sami mamy parę groszy stracić, to politycy są oburzeni i szukają dyżurnego winnego.

Znaleźć go nie będzie łatwo, bo winę za spadek cen trzody ponosi nie tylko Putin (obawiam się, że na niego nikt nie ma wpływu), ale też cykl hodowlany. Po prostu późną jesienią weszliśmy w fazę nadprodukcji, co spowodowało wyrzynanie loch, spadek liczby świń o wadze ponad 50 kg i liczby krytych loch. Nieuniknione jest zatem, że jesienią tego roku podaż trzody samoistnie się zmniejszy i ceny wzrosną. Hodowcy będą umiarkowanie zadowoleni, bo wprawdzie ceny będą wyższe, ale trudniej będzie sprzedać. Natomiast konsumenci zaczną narzekać na drożyznę.

I tak być musi, bo źle jest zarówno wtedy, gdy ceny rosną szybko, jak i wówczas, kiedy zwiększają się wolno.

Już w lutym sześć krajów unijnych miało ujemny przyrost cen (w marcu dołączyła do nich Hiszpania, a za nią pewno pójdą inni), natomiast w dziesięciu krajach inflacja była bardzo niska (poniżej 0,5 proc.). Tuż za nimi plasowała się Polska (0,7 proc.).

Tegoroczne święta były zatem tanie. Ale nie przełoży się to zapewne na wzrost zadowolenia obywateli, gdyż postrzegana inflacja jest zawsze wyższa od rzeczywistej. Na święta ludzie kupowali więcej, dlatego twierdzą, że musieli więcej wydać. Jeżeli dołożymy do tego umiarkowane zadowolenie producentów, okaże się, że w Polsce źle jest zarówno wtedy, gdy ceny rosną szybko, jak i wówczas, kiedy zwiększają się wolno.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego