BP słodzi Rosji

Brytyjsko-amerykański gigant paliwowy cynicznie wykorzystuje sytuację w Europie i słodząc Rosji umacnia tam swój biznes. Pokazuje tym, że dla BP, podobnie jak w Zatoce Meksykańskiej, to cel uświęca środki.

Publikacja: 24.05.2014 22:16

BP słodzi Rosji

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Cyniczne postępowanie BP w Rosji wyróżnia się negatywnie na tle innych wielkich koncernów. Zasada zysku pod wszystkim znana jest nam z historii wielu wojen, w tym ostatniej światowej, w której wielki niemiecki przemysł był na usługach tego, kto płacił i dostarczał darmowych robotników, nie bawiąc się w dylematy moralne.

Prezes BP Robert Dudley tak bardzo słodził Rosjanom podczas zakończonego pod koniec tygodnia forum ekonomicznego w St. Petersburgu, że chyba go od tego zemdliło. Nazwał Rosneft „wielkim i przepięknym koncernem" i ganił polityków za krótkowzroczność sięgającą najbliższych wyborów. Bo w odróżnieniu od nich, BP sięga wzrokiem poza horyzont i wierzy w Rosję. Widać, że wierzy ślepo, niezależnie od tego co ta czyni i gdzie.

Brzmi to bardzo cynicznie, bo Dudley zna Rosję bardzo dobrze, a Rosja jego. Amerykanin, inżynier chemik, trafił do Moskwy już w 1994 r; pracował wtedy dla koncernu Amoco. W 2003 r czuł się już w Rosji taki mocny, że wskoczył na fotel szefa TNK-BP paliwowej spółki oligarchów (Fridman,Wekselberg, Bławatnik - obywatel USA) i koncernu BP. Po pięciu latach oligarchowie usunęli go ze stanowiska dowodząc, że zajmuje się firmą i owszem, ale tylko tak, by jak najwięcej kasy spłynęło do samej BP.

Dudley wyjechał więc z Rosji i dwa lata później awansował na szefa całego globalnego koncernu. Jego poprzednik skompromitował się tragiczną katastrofą platformy w Zatoce Meksykańskiej. Platforma spłonęła, zginęło 11 ludzi i miliony morskich stworzeń, a amerykańskie wybrzeża zalała wypływająca przez miesiąc z dziury w dnie ropa. Po latach procesów BP przyznał się w końcu do winy, ale czy wyciągnął wnioski?

Pod wodzą Dudley'a BP doprowadził do sprzedaży całego TNK-BP Rosneft, sprzedając faworytowi Kremla najpierw swoją połowę firmy i stawiając tym samym pozostałych udziałowców pod ścianą. Dziś BP ma 19,5 proc. Rosneft i może liczyć na więcej. Dudley zasiada w radzie koncernu; jest przyjmowany przez Putina na salonach Kremla; proszony do gremiów doradzających władzy. W czasie gdy nawet wielki biznes bojkotuje Rosję, szef BP wygłasza peany na rzecz Rosji i Chin; deklaruje pomoc w wydobyciu dotąd ignorowanego gazu łupkowego.

Można by powiedzieć, że to wszystko tylko biznes. Ale czy takie stwierdzenie zwalnia przedsiębiorców od szerszego spojrzenia na to, co dzieje się wokół i od etycznego zachowania, nawet wbrew domniemanym zyskom? Koncern sam daje na to odpowiedź, a ja od dawna stacje BP omijam z daleka. I nie tylko dlatego, że paliwo jest tam droższe niż gdzie indziej.

Cyniczne postępowanie BP w Rosji wyróżnia się negatywnie na tle innych wielkich koncernów. Zasada zysku pod wszystkim znana jest nam z historii wielu wojen, w tym ostatniej światowej, w której wielki niemiecki przemysł był na usługach tego, kto płacił i dostarczał darmowych robotników, nie bawiąc się w dylematy moralne.

Prezes BP Robert Dudley tak bardzo słodził Rosjanom podczas zakończonego pod koniec tygodnia forum ekonomicznego w St. Petersburgu, że chyba go od tego zemdliło. Nazwał Rosneft „wielkim i przepięknym koncernem" i ganił polityków za krótkowzroczność sięgającą najbliższych wyborów. Bo w odróżnieniu od nich, BP sięga wzrokiem poza horyzont i wierzy w Rosję. Widać, że wierzy ślepo, niezależnie od tego co ta czyni i gdzie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację