Reklama

Przyszłościowa kariera w radzie

Nasza analiza wynagrodzeń członków rad nadzorczych dużych giełdowych spółek potwierdza zjawisko, które eksperci od zarządzania i łowcy głów śledzą już od kilku lat.

Publikacja: 17.06.2014 07:00

Przyszłościowa kariera w radzie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Konkretnie od ostatniego kryzysu finansowego, który wywołał falę pytań o rolę nadzorów (głównie w bankach, ale nie tylko) i zwiększył oczekiwania wobec nich ze strony inwestorów i właścicieli.

Od tego czasu także w Polsce rady nadzorcze wychodzą z cienia. Co prawda nie na tyle jeszcze, by zmiany ich składu budziły tak dużo emocji jak roszady w zarządach, ale coraz częściej w obu przypadkach stoi za tym wsparcie łowców głów.

Wzrost popytu na ich usługi w doborze nadzoru spółek (także ze strony Skarbu Państwa) wynika z faktu, że rady stopniowo się profesjonalizują. Profesjonalistom zaś trzeba zapłacić.

Wyliczone przez „Rz" 105 tys. zł średniego rocznego wynagrodzenia członka rady nadzorczej dużej spółki może się wydawać sporą kwotą za kilka czy nawet kilkanaście spotkań w roku. Jak jednak podkreślają sami zainteresowani, dziś rada pracuje dużo więcej między posiedzeniami, tym bardziej że przybywa w niej komitetów (audytu, wynagrodzeń, strategii). ?Z kolei na tle zachodnich stawek polskie są mało atrakcyjne (dlatego jest tak niewielu cudzoziemców w nadzorach na GPW).

Czy to oznacza, że polskie rady są niedoceniane? Niekoniecznie. Punktem odniesienia nie są tu bowiem płace nadzorów na Zachodzie, ale polskich zarządów. Pobory członka rady wynoszą zwykle 1/10 do 1/6 wynagrodzenia w zarządzie. Jako główne źródło utrzymania to może niewiele, ale profesjonaliści łączą zwykle pracę w kilku radach ?(z korzyścią dla siebie i spółek).

Reklama
Reklama

Na razie takich osób nie ma w Polsce wiele. To się jednak zmieni, bo rada to bardzo przyszłościowy kierunek w karierze menedżerskiej (zwłaszcza dla kobiet – jeśli wejdą w życie kwoty)... ?Z każdym rokiem przybywa menedżerów z bogatym doświadczeniem, którzy niekoniecznie chcą walczyć z „młodymi wilkami" o fotel prezesa. Zamiast tego wolą im doradzać i patrzeć na ręce.

Konkretnie od ostatniego kryzysu finansowego, który wywołał falę pytań o rolę nadzorów (głównie w bankach, ale nie tylko) i zwiększył oczekiwania wobec nich ze strony inwestorów i właścicieli.

Od tego czasu także w Polsce rady nadzorcze wychodzą z cienia. Co prawda nie na tyle jeszcze, by zmiany ich składu budziły tak dużo emocji jak roszady w zarządach, ale coraz częściej w obu przypadkach stoi za tym wsparcie łowców głów.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Prawdziwi politycy, czyli jak się dorasta w MON
Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Orbanizacja gospodarki odpadami w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Prof. Gorynia: Jaki będzie XI Kongres Ekonomistów Polskich?
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Nowy potencjał emisji obligacji
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Katastrofa na razie odwołana
Reklama
Reklama