To nie jest zatrudnienie

Pracujący na podstawie nieoskładkowanych umów cywilnoprawnych zasilą szeregi klientów pomocy społecznej – pisze ekspert OPZZ.

Publikacja: 01.09.2014 14:29

Red

W wydaniu „Rz" z 25 sierpnia Piotr Rogowiecki odnosi się do wywiadu Jana Guza, przewodniczącego OPZZ. Podobnie jak pan Rogowiecki nie rozumie troski przewodniczącego Guza o osoby, od których przychodów nie są odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne, tak trudne do zrozumienia jest zaniepokojenie autora potencjalnym zagrożeniem dla swobód ekonomicznych, niemalże obywatelskich, wynikającym z tego zatroskania.

Gdzie ta wolna wola

Autor dowodzi, myląc przy tym pojęcia takie jak „opodatkowanie" i „oskładkowanie", że polskie społeczeństwo dobrowolnie i z radością przystaje na pracę na podstawie umowy-zlecenia i umowy o dzieło. Zwłaszcza tych o dzieło, gdyż nie są oskładkowane. A jak podkreśla autor, osoby tak pracujące „chcą same rozporządzać swoim dochodem i możliwie najmniej oddawać do dyspozycji państwa".

Należy w tym miejscu przypomnieć, że system emerytalny nie służy „oddawaniu pieniędzy do dyspozycji państwa". Służy temu system podatkowy. System ubezpieczeń społecznych służy zabezpieczeniu przyszłości obywateli, kiedy ze względu na wiek lub stan zdrowia nie będą mogli wykonywać pracy zawodowej i utracą źródło dochodu.

Nie chodzi tu jednak o to, czy autor rozróżnia system podatkowy od ubezpieczeń społecznych. Chodzi o główną przesłankę, na jakiej opiera swój wywód. Otóż zdaniem pana Rogowieckiego obywatel jest człowiekiem wolnym, który swobodnie i bez przymusu wybiera pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. Jego zdaniem Polacy nie chcą pracować na podstawie umowy o pracę, nie chcą płatnego urlopu, nie chcą ubezpieczenia zdrowotnego, nie chcą prawa skorzystania ze zwolnienia lekarskiego i nie chcą ubezpieczenia społecznego. Dlatego bronią się przed umowami o pracę, jak mogą i z pełną świadomością (nie dlatego, że zmusza ich do tego rynek pracy i brak innej możliwości) decydują się na umowy cywilnoprawne. Świat autora jest światem ludzi przedsiębiorczych i wolnych od przymusu ekonomicznego.

Koszty pomocy społecznej

Jest to również świat, który nie uwzględnia przyszłych kosztów pomocy społecznej. Właśnie ona, a nie emerytury, będzie nas w przyszłości kosztować najwięcej. Osoby nieubezpieczone teraz nie będą miały prawa do świadczenia w przyszłości. Już wiadomo, że nawet osoba pracująca, która uzyska prawo do emerytury, wypracuje świadczenie o stopie zastąpienia [relacja emerytury do ostatniej pensji – red.] równej ok. 30 proc. Dotychczas było to ok. 50 proc. Pozostali  – pracujący na podstawie nieoskładkowanych umów cywilnoprawnych – zasilą szeregi klientów pomocy społecznej.

Dlatego warto zadać autorowi pytanie: czy jego zdaniem osoby, które obecnie w sposób wolny wybierają nieoskładkowane umowy i nie wypracują emerytury, powinny mieć prawo do świadczeń z pomocy społecznej? A jeśli tak, to kto powinien za to zapłacić?

Autor odnosi się również do kontroli umów o dzieło, jakie w ostatnim czasie prowadzi Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Przypomnijmy, że ZUS jest zobowiązany do ich prowadzenia, a fakt, że kontrole z lat poprzednich nie wykazały uchybień, nie jest przesłanką do tego, aby przedsiębiorcy podpisywali umowy niezgodne z obowiązującymi przepisami prawa i unikali konsekwencji.

Przypomnijmy, że umowa o dzieło jest umową rezultatu (jasno określonego i konkretnego), który ma być osiągnięty w formie materialnej lub niematerialnej. Jeśli dana firma podpisuje umowę o dzieło np. z wykładowcą prowadzącym szkolenie, to musi mieć (teraz i w momencie zawierania umowy) pełną świadomość niezgodności przedmiotu umowy z definicją umowy o dzieło.

Na koniec pan Rogowiecki pisze, że ZUS „kwestionuje wieloletnią praktykę form zatrudniania na podstawie umów o dzieło" oraz że „w takim klimacie trudno prowadzić biznes i dawać zatrudnienie". Wręcz przeciwnie! W takim klimacie najłatwiej jest dawać zatrudnienie, tj. umowę o pracę! Bo umowy cywilnoprawne zatrudnieniem nie są!

W wydaniu „Rz" z 25 sierpnia Piotr Rogowiecki odnosi się do wywiadu Jana Guza, przewodniczącego OPZZ. Podobnie jak pan Rogowiecki nie rozumie troski przewodniczącego Guza o osoby, od których przychodów nie są odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne, tak trudne do zrozumienia jest zaniepokojenie autora potencjalnym zagrożeniem dla swobód ekonomicznych, niemalże obywatelskich, wynikającym z tego zatroskania.

Gdzie ta wolna wola

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Czy leci z nami pilot? Apel do premiera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne