Czy należy się spodziewać, że w kolejnej edycji listy „Europa 500" firmy pokażą jeszcze gorsze wyniki głównie z powodu sytuacji za naszą wschodnią granicą?
Andrzej Sadowski:
Dzisiaj relacje z Rosją są traktowane jako wygodna wymówka dla wszelkich trudności i niepowodzeń, zwłaszcza jeśli mówimy o Komisji Europejskiej i priorytetach szeroko rozumianej polityki klimatycznej. Efekty tych działań widać, niestety, na wielu frontach. Mowa nie tylko o wycofywanych z rynku klasycznych żarówkach czy mocnych odkurzaczach, ale i fabrykach. Coraz więcej branż będzie musiało z Europy znikać właśnie z powodu restrykcji dotyczących emisji gazów cieplarnianych.
W Polsce politycy i firmy próbują zrzucać winę za swoje niepowodzenia na kryzys rosyjski. Taka strategia na dłuższą metę nie prowadzi w dobrym kierunku.
Zatem polscy eksporterzy nie ucierpią? Przecież to oni najgłośniej domagają się rekompensat za swoje – realne i potencjalne – straty w wymianie z Rosją.