Rz: W grudniu tego roku kończy się czas objęty strategią 2.0. Czy osiągnęliście cele?
Z satysfakcją mogę stwierdzić, że strategia została zrealizowana niemalże w 100 procentach. PZU jest dobrze zorganizowaną firmą, bardziej efektywną, nastawioną na zaspokajanie potrzeb klientów, przynoszącą wysokie zyski akcjonariuszom. Mamy nowy informatyczny system produktowy. Dzięki niemu uzyskujemy przewagę konkurencyjną i stabilizujemy udziały rynkowe. Wiele osób na rynku nie wierzyło, że nam się to powiedzie w tak krótkim czasie. Przez lata PZU był chłopcem do bicia – każdy, kto rozpoczynał w Polsce działalność, odbierał nam klientów. Po udanym odświeżeniu marki, rewitalizacji sieci placówek i wdrożeniu nowoczesnych narzędzi IT sytuacja się zmieniła. Jesteśmy firmą efektywną, nowoczesną i wyznaczającą trendy rynkowe. Co ważne, opieramy swoje działania na zasadach społecznej odpowiedzialności biznesu. W efekcie niektórych zmian staliśmy się także firmą przyjazną środowisku. Zredukowaliśmy choćby ilość produkowanej dokumentacji papierowej, z 30 do 10 km dokumentów rocznie.
Teraz wy zabieracie klientów innym?
W wybranych segmentach, np. w indywidualnych ubezpieczeniach komunikacyjnych, udało nam się zwiększyć udział w rynku. Mam nadzieję, że dzięki wprowadzonej przez PZU, jako pierwszej firmie na rynku, bezpośredniej likwidacji szkód udział ten wzrośnie jeszcze bardziej. Badania potwierdzają, że klienci chwalą sobie możliwość likwidacji szkody u własnego ubezpieczyciela, a nie u ubezpieczyciela sprawcy.
Co uznałby pan za najcenniejszą zmianę?